[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nigdy nie robiłam czegoś takiego,.os W r cze.gslliliii B - - To prawie jak akcja
humanitarna - zażarton^-B^1 ^^3 -^^ ^ Rozległo się pukanie do drzwi.
Malko otwowlooiteM i ^ 10 aiz I ilt ^alll H jednego z agentów SHIK.
, lfci r.
^iw nsl t - ten oślim - Już jest - zapowiedział ten ostatni.
wa .
Malko zobaczył Michela Abu Rifaha wspinającego się po schodach.
Wyszedł mu na spotkanie.
- Zrobiłem wszystko, o co pan prosił.
- Wszystko w swoim czasie. Teraz się zabawimy.
Pchnął drzwi i wszedł do pokoju.
Malko został na zewnątrz, czując, jak jego serce przyspiesza.
Jeśli Michel Abu Rifah zamierzał z niego zakpić, nie miałby już żadnych szans do rozegrania.
Michel Abu Rifah spoglądał na Sofię tak, jak umierający z głodu patrzy na zastawiony stół.
prostytutka uśmiechnęła się sztucznie. Była też lekko przestraszona niecodzienną sytuacją.
- Podobam ci się? - zapytała.
Więzień, nie odpowiadając, utkwił w niej roziskrzony wzrok i powiedział przeciągle:
- Zciągaj sweter. I daj mi szampana.
Wykonała polecenie, pozostając w czarnym,
koronkowym staniku, podtrzymującym ciężkie piersi.
Usiadł i śledził ją wzrokiem, kiedy odkorkowywała butelkę.
Michel Abu Rifah spojrzał na nią ze złością.
- To nie przejdzie! Chcę ci wsadzić bez niczego!
- Nie - zaprotestowała. - Nigdy nie kocham się bez zabezpieczenia.
-Nigdy! - zadrwił.
Schylił się szybko i wyciągnął coś z jednej ze skarpet, Było to ostrze szerokie na dwa
centymetry i długie dziesięć, do połowy owinięte taśmą klejącą. Części z obu stron były wyostrzone
jak brzytwa. Przytknął ostrze do gardła Sofii.
- Będzie tak, jak ja chcę. A chcę cię pieprzyć po mojemu. Jeśli masz rozum, wszystko będzie
OK. Jeśli nie zarżnę cię na śmierć.
Tak czy tak, po wszystkim stąd spierdalam. Nie wrócę do tamtej szczurzej nory. Rozumiesz?
- Tak - jęknęła, przerażona.
- A więc na kolana i ssij. Albo poderżnę ci gardło.
Sofia uklękła i objęła jego członek wargami.
Poczóła, że próbuje wcisnąć się pomiędzy jej zęby.
- Zęby! Rozchyl zęby! - nakazał Michel Abu Rifah.
Chwycił ją mocno za głowę i pchnął brutalnie, aż poczuła, że jego członek wypełnia ją po
samo gardło, nieomal sięga serca.
Sterroryzowana, próbowała się kontrolować i robić jak najlepiej swoje, z oczyma pełnymi łez
powtarzając, że nawet za dziesięć tysięcy dolarów nie zgodziłaby się na to wszystko. Jeżeli tylko
wyjdzie z tego żywa...
Ostrze wciąż dotykało jej szyi.
Wiedziała, że więzień w każdej chwili gotów jest urzeczywistnić swoją grozbę. Nagle jęknął
dziko.
- Dosyć, dziwko, dość! Już dochodzę!
Chcę się spuścić w twoją ciepłą jamkę.
Rzucił jąna łóżko i uniósł jej nogi, tak, że miała wrażenie, że kolana wtłaczają się jej w uszy.
Michel lewą dłonią ujął swój członek, rozcinając równocześnie ostrzem koronkowe majtki. Jego
potężny penis wdarł się bezlitośnie do jej wnętrza. Nie trwało to długo.
Poczuła, jak jeszcze rośnie, po czym trysnął w nią, jęcząc jak w agonii.
Jakiś czas trwał w niej nieruchomo, po czym wyszedł, wciąż twardy.
- Obróć się dziwko! - powiedział. - Teraz przerżnę ci dupę!
Ani drgnęła.
Szarpnął ją za ramię i błysnął stalą przed oczami.
- Bądz grzeczna, bo...
Zawyła, czując, jak masywny taran rozdziera jej lędzwie.
Michel napierał jak szalony, zaciskając zęby.
- Jaka jesteś ciasna! Zaraz rozszarpię ci dupę!
Jeszcze nie widziałem takiej ciasnej dupci...
Pchnął z całej siły i jego członek wbił się w nią na głębokość co najmniej dziesięciu
centymetrów. Ból był tak gwałtowny, że Sofia, niepomna na ostrzeżenia, zawyła pełnym głosem.
Krzyk Sofii było słychać w całym hotelu.
Malko, oczekujący w sąsiednim pokoju, poderwał się na równe nogi.
Dwaj policjanci, którzy czekali wraz z nim, rzucili się na zewnątrz. Próbował ich zatrzymać.
- Stójcie!
Jeden z nich zdążył już wyważyć drzwi ramieniem.
Malko wbiegł za nim do pokoju i ujrzał przypominające szkielet ciało Abu Rifaha,
przygniatające ciało Sofii. Więzień spojrzał na nich z obłędem w oczach i pokazał ostrze w prawej
dłoni.
- Wyłazić! Już! - wrzasnął. - Bo ją zarżnę!
- On mnie zabije - zachłysnęła się Sofia. - To szaleniec!
Malko, sparaliżowany, dostrzegł, że jeden z policjantów wyciąga z kabury pistolet i
odbezpiecza go. W jednej chwili wszystko obróciło się w koszmar. Michel Abu fah, jak uszkodzona
seks-maszyna, w której popsuł się wyłącznik - poruszał się spazmatycznie, za każdym ruchem
wbijając się głęboko w odbyt Sofii przy akompaniamencie jęków i szlochu.
Policjant wystrzelił w powietrze. Zciany pokoju zatrzęsły się od ogłuszającej detonacji. Malko
rzucił się pomiędzy łóżko i policjanta, gdyby Michel Rifah zginął, cała operacja wzięłaby w łeb.
Zanim jednak zdołał cokolwiek zrobić, więzień niespodziewanie oderwał się od lędzwi Sofii i rzucił
się na niego, otaczając ramieniem szyję. Malko poczuł ostrze naciskające na pulsującą tętnicę.
To, co usłyszał, nie pozostawiało wątpliwości.
- Teraz, kiedy już sobie popierdoliłem, wyciągniesz mnie stąd.
Powiedz temu dupkowi, że jeśli się ruszy, to cię zarżnę.
Malko poczuł pieczenie. Narzędzie było piekielnie ostre. Starczyłby drobny ruch dłonią, a
wykrwawiłby się w ciągu kilku minut bez możliwości ratunku.
Policjant znieruchomiał z bronią wycelowaną w Michela. Sofia, skulona na łóżku, szlochała
konwulsyjnie. Przez uchylone drzwi widać było ludzi zbierających się na korytarzu. Malko
zrozumiał, że wszystko to może się zaraz fatalnie skończyć. Zwłaszcza dla niego.
ROZDZIAA CZTERNASTY
- Michel, nie ma pan żadnych szans - powiedział spokojnie.
- Nie pozwolą panu stąd wyjść.
Poczuł, że przyciśnięte do niego nagie ciało więznia drży.
- Wyjdziemy stąd obaj, ty pierwszy - rzucił Abu Rifah głosem pełnym napięcia. - Mam
wszystko gdzieś. I tak jestem martwy.
- Niech pan nie będzie idiotą. Właśnie teraz ma pan jedyną szansę.
- Nie! Jak tylko stąd sobie pojedziesz, te dranie się ze mszczą. Powiedz im, żeby podstawili
pod hotel samochód. Wyjdziemy stąd razem.
- Jesteś nagi.
- Coś sobie znajdę. Powiedz im!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]