[ Pobierz całość w formacie PDF ]
boi się burzy, tym bardziej więc zdziwił się, że nie odłożyła
rozmowy do chwili, gdy grzmoty ustaną.
Kołatanie do drzwi przerwało jego myśli. Otworzył i wpuścił
48
przybysza. Był to mały człowieczek, przemokły do cna, a
jednak uśmiechnięty od ucha do ucha. Przedstawił się jako
japoński kucharz. Miał wzrost szesnastoletniego chłopaka, a z
jego włosów i odzienia ściekały strugi wody, podczas gdy
płaszcz wydymał się na nim zabawnie, wypchany paczkami
różnorodnych zapasów.
Keith polubił go od pierwszego spojrzenia. Uśmiech
Japończyka miał nieodparty urok i podczas gdy kucharz, jak
wykąpany seter, mknął do kuchni, pozostawiając za sobą
kałuże wody, Keith podążył za nim i pomógł mu wyładować
produkty. Nim skończyli z tą robotą, Japończyk powiadomił
Keitha, że deszcz jest niezwykle przyjemny, że na imię mu
Walii, że pragnąłby pobierać pięć dolarów tygodniowo, a na
kuchni zna się jak anioł. Keith wybuchnął śmiechem, a
Walii tak był rad z nowej posady, że omal nie puścił się w
pląsy.
Japończyk, pozostawiony sam sobie, objąłw posiadanie
kuchnięi wkrótce potem Keith jąłłowićpewne dzwięki oraz
rozkoszne wonie, które utwierdziły go w przekonaniu, że Walii
bez straty czasu przystępuje do wykonywania swoich
czynności. Przybycie Japończyka posłużyło jako pretekst do
rozmowy z MacDowellem. Keith w głębi duszy
pragnąłnieodparcie usłyszećznów głos inspektora. Dręczyła go
obawa, że Szan Tung mógłpowrócići posiaćw mózgu
MacDowella ziarno podejrzeń; miałprzy tym nadzieję, że
inspektor rzuci trochę światła na tajemnicze zachowanie
Miriam Kirkstone. Burza ustała; ulewa przeszła w rzęsisty,
równy deszcz. Keith zażądał połączenia i doznałznacznej ulgi,
słysząc niezmiennie przyjazny głos zwierzchnika. To go
upewniło, że Szan Tung, jeśli nawet miał jakie wątpliwości,
zachował je dla siebie. MacDowell pierwszy poruszył temat
Miriam Kirkstone.
49
Okropnie zależało jej na tym, by z tobą pomówić rzekł.
Jestem szczerze zaniepokojony i z pewnego względu
chciałbym się z tobą widzieć, zanim się do niej udasz dziś
wieczór.
Keith wciągnął nosem powietrze. Walii zadzwoni na obiad
w ciągu najbliższej półgodziny. przyjdz do mnie. Sądzę, że
podjemy sobie niezgorzej! Przyjdę odpowiedział
MacDowell. Oczekuj mnie lada moment! W kwadrans
pózniej Keith pomagał mu się wyzwolić się z przemoczonego
płaszcza. Oczekiwał, że inspektor zrobi wesołą uwagę na temat
ognia w kominku i rozkosznej woni płynącej z sanktuarium
Japończyka, lecz doznał rozczarowania. Mac- Dowell stał
chwilę, plecami obrócony do ognia, ubijając palcem tytoń w
fajce, i na jego twarzy malowało się wyrazne zakłopotanie.
Spojrzał na telefon i skinął ku niemu głową.
Bardzo chce się z tobą widzieć, prawda, Conniston? Myślę
o pannie Kirkstone!
Coś na to wygląda! MacDowell usiadł i potarł zapałkę.
Nie zrobiła na tobie wrażenia podnieconej? pytał,
puszczając z fajki pierwszy kłąb dymu. Jak gdyby stało się z
nią lub miało stać coś ważnego? Nie gniewasz się, że cię tak
badam, Derry?
Ależ ani trochę! odparł bez namysłu Keith.
Przeciwnie, rad bym nawet, żebyś mi pomógł rzucić na tę
sprawę trochę światła.
W oczach MacDowella malował się wyrazny niepokój.
To doprawdy dziwaczne, że telefonowała do Chatki zaraz
po twym powrocie i to w czasie burzy! Myślała najpierw, że
jesteś jeszcze u mnie! Doprawdy, słyszałem, jak elektryczność
50
trzaska na telefonicznym drucie! Musiało ją coś mocno
przypilić!
Zapewne!
MacDowell milczał przez chwilę, nie spuszczając wzroku z
Keitha, jakby go chciał wybadać.
Powiem ci szczerze, że panna Kirkstone głęboko mnie
interesuje! rzekł wreszcie. Nie widziałeś jej bodaj przed
śmiercią ojca. Znajdowała się wówczas na pensji, a gdy
wróciła, ty polowałeś już na Johna Keitha. Nigdy nie byłem
kobieciarzem, Derry, jednak przyznam, że jeszcze pół roku
temu była jedną z najpiękniejszych istot, jakie kiedykolwiek
oglądałem wżyciu. Dałbym wiele, by dokładnie stwierdzić
datę, od której rozpoczęła się w niej ta gwałtowna zmiana. Ale
wiem tylko w przybliżeniu. Ot, tak sześć miesięcy temu
poczęła się nagle żywo interesować losem Johna Keitha. Od tej
pory właśnie coś się w niej załamało. Nic nie rozumiem!
Niczego nie mogłem się od niej dowiedzieć, a konstatuję tylko,
że umiera powoli, z dnia na dzień. W porównaniu z tym, jaką
była niegdyś, to blady, więdnący kwiat. Jestem pewien, że to
nie choroba, chyba raczej zmartwienie. Mam podejrzenie, lecz
po prostu lękam się wyrazić je słowami. Pójdziesz tam dziś
wieczór, zostaniesz z nią sam na sam, pomówisz w cztery oczy
i może odgadniesz, co ją trapi. Czy chcesz mi dopomóc w
poznaniu jej tajemnicy?!
Pochylił się w stronę Keitha. To już nie był dawny, stalowy
człowiek, Twarz miał zoraną cierpieniem.
Nie ma innego mężczyzny pod słońcem, prócz ciebie,
Derry, któremu powierzyłbym podobną misję! mówił dalej
wolno. Musi to być ktoś sprytny, odważny, dyskretny.
Sprawa jest niezmiernie delikatna. Jeśli moje podejrzenia
51
okażą się nieuzasadnione, powinieneś w ogóle o wszystkim
zapomnieć! Jeśli zaś nie, będziesz musiał również dochować
tajemnicy, choć nie przede mną. Czy się zgadzasz?
Keith wyciągnął dłoń. MacDowell uścisnął ją mocno.
Tu wchodzi w grę Szan Tung rzekł inspektor, a głos miał
dziwnie świszczący. Szan Tung i Miriam Kirkstone czy
pojmujesz to, Derry? Czy rozumiesz całą potworność tego, całą
ohydę? Czy możesz w to uwierzyć? Sądzisz, że oszalałem,
dopuszczając do siebie podobne myśli? Szan Tung Miriam
Kirkstone! Coś ich wiąże! Może już jest jego kochanką!
Zstąpiła na dno piekieł i to ją zabija!
Keith uczuł, że krew stygnie mu w żyłach. W oczach
inspektora czytał grozę niedopowiedzianych słów. Był
oburzony. Szorstko wydarł swoją rękę z dłoni MacDowella.
Niemożliwe! wykrzyknął. Oszalałeś chyba! To
przecież wykluczone!
A ja twierdzę, że to nie jest wykluczone! zaprzeczył
MacDowell. Twarz krzepła mu znów w stalową maskę.
Oburącz gniótł poręcze fotela i patrzył na Keitha jakby go nie
widząc. Gdy zaczął znów mówić, rzucał słowa wolno,ważąc je
wprzód w myśli, nim mu padły z warg.
Nie jestem łatwowierny. Nigdy nie wierzyłem w rzeczy,
których sam nie zdołałem stwierdzić. Muszę zawsze mieć
dowód. W stosunku do Szan Tunga czynię wyjątek. Nigdy nie
patrzyłem nań jak na człowieka takiego jak ty lub ja sam, lecz
jak na ludzką maszynę, obdarzoną niezwykłą śmiercionośną
potęgą. Czy zaczynasz pojmować? Wierzę, że użył całej swej
władzy dla opętania Miriam Kirkstone, a ona mu się poddała.
Wierzę, a jednak nie jestem jeszcze absolutnie pewien!
Zledzisz ich od pół roku!
52
Nie! Zacząłem coś podejrzewać dopiero przed miesiącem.
Nikt spośród naszych nie zdołał nigdy przeniknąć tajemnicy
prywatnego życia Szan Tunga. Mieszkanie, położone nad jego
kawiarnią, jest równie zagadkowe, jak on sam. Przypuszczam,
że wchodzi się tam albo przez kawiarnię albo też po schodach
umieszczonych w tyle domu. Pewnej nocy, bardzo pózno,
spotkałem Miriam Kirkstone, zstępującą z tych schodów. W
ubiegłym miesiącu dwukrotnie nocą odwiedzała Szan Tunga.
To jest, chcę powiedzieć, że widziałem ją sam, dwukrotnie. Ale
to jeszcze nie wszystko!
Urwał. Keith widział obrzmienie żył na zaciśniętych rękach
MacDowella; z kurczowego napięcia mięśni wnioskował o
podnieceniu inspektora.
Ale to jeszcze nie wszystko! Począłem szpiegować jej
dom. W ciągu tegoz miesiąca Szan Tung, we własnej osobie,
odwiedził ją trzykrotnie. Za trzecim razem wszedłem również
[ Pobierz całość w formacie PDF ]