[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Trinity River i Greenbelt Park, telefon komórkowy w jego kieszeni zapiszczał dwukrotnie.
Wyjął słuchawkę, nacisnął zielony guzik i przyłożył ją do ucha.
Można rozmawiać? usłyszał głos W.C. Whitlocka.
Jak ty to robisz? zdumiał się Philpott.
Nie rozumiem.
Leżysz martwy, zawinięty w dywan w bagażniku samochodu, którym właśnie jadę.
I cóż porabiasz?
Tak się obijam kilkaset metrów przed nieszczególnie dyskretną obstawą.
Chciałem się upewnić, czy wszystko idzie zgodnie z planem.
Zgodnie z naszymi życzeniami, nie planem. Zbyt jestem ostrożny, by liczyć, że plan
zawsze się powiedzie. Wydarzyło się coś, o czym powinienem wiedzieć?
Przyszła wiadomość od Sabriny.
Coś nowego?
Na razie nie. Dotarła do Berlina. Z jej obserwacji wynika, że Erika Stramm nigdzie się
nie rusza bez swojego goryla.
Informuj mnie na bieżąco, co zdecydowała się robić. Ufam jej intuicji.
Doskonale.
Mniej więcej za godzinę wyłączam telefon, więc jeśli będziesz miał wtedy jakieś ważne
informacje, musisz się uzbroić w cierpliwość. Och, i przy okazji, Chadwick zapłaci gotówką.
Otrzymaliśmy więc od anonimowego darczyńcy znaczną dotację na niespodziewane wydatki.
Dobra robota pogratulował Whitlock.
Skontaktuję się, kiedy tylko załatwię sprawy w Dallas.
Dobrze. I, jeśli można o coś prosić&
Tak?
Obejdz się łagodnie z mymi doczesnymi szczątkami.
22
O trzeciej po południu Erika Stramm i jej towarzysz Jurij Briusow wrócili do domu ze
spotkania połączonego z lunchem. Jedzenie było dobre i oboje wypili dużo wina. Zaprosił ich
wydawca czasopisma, który miał talent do łączenia interesów z rozrywką i w trakcie posiłku
zawarli umowę. Erika miała napisać serię artykułów do miesięcznika Deutsch Herzfeuer ,
czasopisma o ambicjach intelektualnych dziesięcioodcinkowe studium wpływu, jaki
wywarł socjalizm na sztukę niemiecką od 1946 roku. W taksówce wiozącej ich do domu
powiedziała Jurijowi, że kiedy dostaje takie zamówienie, to czuje się, jakby jej ktoś płacił za
zabawę ulubionym zabawkami.
Wchodząc do mieszkania, rozmawiali z ożywieniem przekrzykując się nawzajem, ale w
mrocznym przedpokoju Rosjanin zamilkł. Wskazał jej na miejsce między holem a drzwiami
do salonu. Na ciemnym dywanie leżała splątana nitka nylonowa, lśniąc lekko w
przydymionym świetle górnej lampy. Po włamaniu dokonanym przez amerykańskiego
dziennikarza Jurij .umocowywał ją w drzwiach salonu za każdym razem, gdy gdzieś
wychodzili.
Erika mówiła dalej, chociaż z poważnym wyrazem twarzy obserwowała, jak Jurij ostrożnie
wchodzi do pomieszczenia. Zapalił światło i stanął na środku, czujnie się rozglądając.
Drzwi do sypialni były uchylone. Zamknęli je przed wyjściem. Jurij wyjął z kieszeni
skórzaną pałkę, włożył kciuk w pętlę i bez słowa owinął wokół przegubu. Podszedł do drzwi i
otworzył je kopniakiem. Uderzyły w ścianę z łoskotem i odbiwszy się, wróciły do poprzedniej
pozycji.
Erika weszła do salonu. Widziała, jak Jurij przekracza próg sypialni. Zniknął jej z oczu, bo
ruszył ku szafie ustawionej wzdłuż ściany po lewej stronie. Słyszała, jak otwiera drzwi. Raz
jęknął, a potem rozległ się typowy dzwięk, jaki wydaje padające ciało.
Jurij?
Podeszła do drzwi sypialni. Wokół panowała cisza. Przeniosła ciężar ciała na jedną nogę i
zajrzała do wnętrza pokoju. Jurij leżał przed szafą twarzą do dołu. Erika obróciła głowę, żeby
zajrzeć za drzwi.
Nie możemy załatwić tego pokojowo? odezwała się Sabrina.
Przeszła do przodu z rękami opuszczonymi wzdłuż boków. Miała na sobie czarny
kombinezon i buty na grubej podeszwie, włosy upięła gładko. Erika, cała spięta, zrobiła krok
w tył.
Chcę tylko zadać parę pytań. Są ważne, a udzielenie odpowiedzi ani cię nie skrzywdzi,
ani nie ograniczy wolności.
Erika popatrzyła na nieruchome ciało Jurija. Zauważyła, że został zakuty w kajdanki.
Nie muszę z tobą rozmawiać.
Może jednak musisz.
Erika odskoczyła, błyskawicznie wyciągając nóż z kieszeni dżinsów. Otwarło się długie i
cienkie ostrze.
Jeśli padną tu jakieś pytania, to ty będziesz na nie odpowiadała. Głową wskazała
salon. Idz tam. Już.
Erika zerknęła na trzymany przed sobą nóż. Kiedy podniosła wzrok, pięść Sabriny niemal
dotykała jej nosa i na dodatek ruszała się szybko. Trafiła ją z głuchym trzaskiem. Niemka
upadła. Sabrina wyszła zza drzwi i mocno kopnęła ją dwa razy w żebra. Erika próbowała
krzyknąć, aleją zatkało. Zaczęła się dławić, usiłując wciągnąć powietrze do obolałej klatki
piersiowej.
Sabrina wyjęła jej nóż z ręki i złapawszy za kostki, pociągnęła do salonu. Erika zgięła
nogę, aby wymierzyć kopniaka. Sabrina wypuściła kostki i wskoczyła na łydkę ofiary obiema
stopami. Teraz Erice udało się wrzasnąć. Złożyła się na podłodze z bólu i tuliła do siebie
zgniecioną łydkę.
No, wstajemy, ślicznotko.
Sabrina stanęła za Eriką i wzięła ją pod pachy. Zaciągnęła na krzesło z wysokim oparciem,
przepchnęła ręce między prętami z tyłu i zatrzasnęła kajdanki na przegubach.
Już. Przeszła do przodu, ocierając dłonie o nogawki. Dopiero teraz ty i twój
chłopak stanowicie dobraną parę. Poszło mi z wami znacznie łatwiej, niż się spodziewałam.
Nie ujdzie ci to na sucho wysapała Erika. Ani tobie, ani temu drugiemu,
Milesowi, czy jak on się tam nazywa.
Och, daruj sobie. Sabrina włożyła pod spinkę pasmo włosów, które się wysunęło z
koka. Właśnie mi uszło, nie uważasz?
Zapłacisz za to powiedziała Erika. Bolała ją łydka, w oczach pojawiły się łzy,
płynęły jedna za drugą po policzkach, a z nimi i sporo tuszu do rzęs. Mówię o tym, co
będzie.
Czy chcesz, żebym cię potraktowała jeszcze ostrzej?
Nie ośmielisz się mnie skrzywdzić.
Już cię skrzywdziłam. I twojego przyjaciela również.
Co mu zrobiłaś?
Biorąc pod uwagę różnice w wadze między nami oraz fakt, że musiałam sobie radzić z
wami dwojgiem, zagrałam nieczysto.
Co mu takiego zrobiłaś?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]