ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

usprawiedliwienie, bo w domu nic nie znalazł, ale to dlatego, że nie zrozumiał  myślał, że
trzeba było przynieść kości, a Maksencjusz i Rufus, idioci, przynieśli każdy po muszli.
 Tak  powiedział Rufus  ale ja znalazłem swoją na plaży, wtedy jak uratowałem
faceta, który się topił.
 Trzymajcie mnie, bo umrę ze śmiechu!  krzyknął Mak-
sencjusz.  Po pierwsze, nie umiesz nawet robić  deski", a po drugie, jeśli znalazłeś ją
na plaży, to czemu pisze na niej  Pamiątka znad morza"?
 Aha!  krzyknąłem.
 Chcesz dostać w zęby?  zapytał mnie Rufus.
 Rufusie, proszę za drzwi!  krzyknęła pani.  I za karę przyjdziesz mi do szkoły w
czwartek. Mikołaj, Maksencjusz, siedzcie spokojnie, jeśli nie chcecie także zostać ukarani!
 Ja przyniosłem pamiątkę ze Szwajcarii  powiedział Gotfryd, szeroko uśmiechnięty
i strasznie dumny.  To złoty zegarek, który kupił tam mój ojciec.
 Złoty zegarek?  krzyknęła pani.  A czy twój ojciec wie, że przyniosłeś go do
szkoły?
 No nie  powiedział Gotfryd.  Ale kiedy mu powiem, że pani kazała przynieść,
chyba mnie nie skrzyczy.
 %7łe ja kazałam przynieść?  krzyknęła pani.  Ależ dziecko, to rzecz drogocenna!
Proszę cię, bądz tak dobry i schowaj to zaraz do kieszeni!
 A jak ja nie przyniosę z powrotem noża do papieru, to mój ojciec też mnie okropnie
skrzyczy  powiedział Joachim.
 Mówiłam ci już, Joachimie, że zajmę się tą sprawą!  krzyknęła pani.
 Proszę pani!  krzyknął Gotfryd.  Nie mogę znalezć zegarka! Włożyłem go do
kieszeni, tak jak mi pani kazała, a teraz nie mogę go znalezć!
 Ależ, Gotfrydzie  powiedziała pani  musi być gdzieś niedaleko. Szukałeś na
podłodze?
 Tak, proszę pani  powiedział Gotfryd.  Na podłodze go nie ma.
Wtedy pani podeszła do ławki Gotfryda, wszędzie zaglądała, a potem poprosiła,
żebyśmy też się rozejrzeli, tylko ostrożnie, żeby nie nadepnąć na zegarek, i Maksencjusz
zrzucił moją muszlę na ziemię, więc dałem mu w nos. Pani zaczęła krzyczeć, kazała nam zostać
za karę po lekcjach, Gotfryd powiedział, że jeśli nie znajdziemy jego zegarka, pani będzie
musiała porozmawiać z jego tatą, a Joachim dodał, że z jego tatą też będzie musiała
porozmawiać w sprawie noża.
Ale wszystko się dobrze skończyło, bo Gotfryd znalazł zegarek pod podszewką kurtki,
Rosół oddał Joachimowi nóż i pani darowała nam kary.
To były bardzo ciekawe zajęcia, a pani powiedziała, że dzięki rzeczom, któreśmy
przynieśli, nigdy tej lekcji nie zapomni.
Czym chata bogata
Pan Moucheboume przychodzi dziś do nas na kolację. Pan Moucheboume jest taty
dyrektorem i przyjdzie do nas z panią Moucheboume, która jest żoną taty dyrektora.
W domu od dawna mówi się o tej kolacji, a dzisiaj już od rana tata i mama byli okropnie
zdenerwowani. Mama była strasznie zajęta  wczoraj tata zawiózł ją nawet samochodem na
bazar, co zdarza mu się bardzo rzadko. Mnie się to bardzo podoba, można by pomyśleć, że jest
Boże Narodzenie, szczególnie kiedy mama mówi, że na pewno nie zdąży ze wszystkim na czas.
Kiedy po południu przyszedłem ze szkoły, dom wyglądał strasznie dziwnie, zamieciony
i bez pokrowców. W jadalni był rozstawiony stół, na nim biały, okropnie sztywny obrus i
talerze
ze złoconymi brzegami, których prawie nigdy nie używamy do jedzenia. Poza tym
przed każdym talerzem stało mnóstwo kieliszków, nawet te długie i wąskie, co mnie zdziwiło,
bo nigdy się ich nie wyjmuje z kredensu. A potem śmiać mi się zachciało, bo zobaczyłem, że
przez to wszystko mama zapomniała o jednym nakryciu. Więc popędziłem do kuchni i
zobaczyłem, że mama rozmawia z jakąś panią w czarnej sukience i w białym fartuszku. Mama
wyglądała bardzo ładnie i miała ślicznie uczesane włosy.
 Mama!  krzyknąłem.  Zapomniałaś o jednym nakryciu!
Mama krzyknęła i nagle się odwróciła.
 Mikołaj  powiedziała  prosiłam cię już, żebyś tak nie wrzeszczał i nie wpadał do
domu jak dzikus! Przestraszyłeś mnie, a ja i bez tego jestem dostatecznie zdenerwowana.
Więc przeprosiłem mamę  to prawda, że wyglądała na zdenerwowaną  a potem
zacząłem tłumaczyć jej od nowa, że na stole brakuje jednego talerza.
 Ależ nie, niczego nie brakuje  powiedziała mama.  Idz odrabiać lekcje i zostaw
mnie w spokoju.
 A właśnie, że brakuje  powiedziałem.  Ja, tata, ty, pan Moucheboume i pani
Moucheboume to razem pięć osób, a na stole są tylko cztery talerze, więc kiedy siądziemy i dla
ciebie, dla taty, dla pana Moucheboume albo dla pani Moucheboume nie będzie talerza, to co
wtedy?
Mama westchnęła ciężko, usiadła na taborecie, wzięła mnie za ręce i powiedziała, że o
niczym nie zapomniała, że muszę być rozsądny, że taka kolacja jest bardzo nudna i dlatego nie
będę jadł przy stole razem ze wszystkimi. Wtedy się rozpłakałem i powiedziałem, że taka
kolacja wcale nie jest nudna, że właśnie jest strasznie ciekawa, i jeśli nie dadzą mi jeść razem ze
wszystkimi, to się zabiję. No bo co w końcu, kurczę blade!
A potem przyszedł z pracy tata.
 No jak?  zapytał.  Wszystko gotowe?
 Nie, niegotowe!  krzyknąłem.  Mama nie chce postawić na stole mojego talerza,
żebym mógł pośmiać się razem z wami! To niesprawiedliwe! To niesprawiedliwe!
 Och! Mam tego dość!  krzyknęła mama.  Od tylu dni męczę się nad tą kolacją i
haruję jak wół! Najlepiej będzie, jeśli to ja nie siądę do stołu! Tak jest! Nie siądę do stołu!
Proszę bardzo! Mikołaj zajmie moje miejsce i sprawa załatwiona! Nawet dobrze się składa!
Moucheboume czy nie Moucheboume, ja mam już tego dość! Radzcie sobie beze mnie!
I mama wyszła z kuchni trzaskając drzwiami, a ja się tak zdziwiłem, że aż przestałem
płakać. Tata przejechał ręką po twarzy, skorzystał, że taboret jest wolny, i usiadł, a potem wziął
mnie za ręce.
 Brawo, Mikołaj, brawo!  powiedział.  Widzisz, do czego matkę doprowadziłeś!
Czy o to ci chodziło?
Powiedziałem, że nie, że nie chciałem mamy do niczego do-
prowadzać, tylko chciałem pośmiać się przy stole razem ze wszystkimi. Wtedy tata
powiedział, że przy stole będzie bardzo nudno, a jeśli będę grzeczny i zjem w kuchni, to jutro
zabierze mnie do kina, potem do zoo, potem pójdziemy do cukierni, a potem dostanę jakąś
niespodziankę.
 A czy tą niespodzianką będzie niebieski samochodzik, który widziałem na wystawie
w naszym sklepie?  spytałem.
Tata powiedział, że tak, więc się zgodziłem, bo bardzo lubię dostawać niespodzianki i
sprawiać przyjemność rodzicom. Potem tata poszedł po mamę, wrócił razem z nią do kuchni i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta