ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeżeli chrześcijanie mieliby choć trochę rozumu - rzekł wreszcie z emfazą, spluwając
siarczyście - mogliby nas wykurzyć za każdym razem, nawet zanim uda nam się zacząć.
- Jednak nie wówczas, gdy dowodzi Wężowe Oko - dorzucił inny mężczyzna.
- Może i nie - zgodził się krępy wiking. - Może nie udałoby im się z Wężowym Okiem,
ale czy pamiętasz słabszych dowódców? Pamiętasz wyprawę Ulfketila do kraju Franków?
Tak więc lepiej jednak trochę przeczekać zanim się w końcu uderzy, zgodzili się
wszyscy, ale tym razem trwa to już za długo. Pomysł się nie sprawdził. Wszystko to wina
tego króla Edmunda,  Jatmunda , jak go nazywali. Co sprawia, że zachowuje się tak głupio?
Tak łatwo byłoby im spustoszyć to całe jego królestwo, ale nie mieli na to ochoty. Trwałoby
to zbyt długo, narzekali klienci Shefa, a łupy byłyby bardzo mizerne. Czemu, do czorta, król
nie chce im zapłacić i dojść do ugody. Dostał przecież ostrzeżenie.
Może było ono zbyt okrutne - pomyślał Shef, przypominając sobie spojrzenie
okaleczonego Wulfgara. Przypomniał sobie także atmosferę potężnego gniewu, jaki opanował
całą okolicę, o czym przekonał się na własnej skórze w trakcie wyprawy. Kiedy spytał
dlaczego wikingowie uparli się, żeby zaatakować właśnie Northumbrię, największe
wprawdzie, ale na pewno nie najbogatsze z angielskich królestw, jego słowa powitał wybuch
śmiechu, który potrwał jeszcze dobrą chwilę. W końcu opowiedziano mu historię o Ragnarze
Lothbroku i królu Elli, o starym odyńcu i jego warchlaczkach, o spotkaniu Vigi-Branda z
Ragnarssonami w Braethraborgu. Shef słuchał w napięciu i czuł przechodzące po plecach
ciarki. Przypomniał sobie dziwne słowa, które wypowiedział umierający wojownik o
siniejącej twarzy i złowrogie przeczucie, jakiego wtedy doświadczył.
Teraz zrozumiał już powód zemsty, wiele rzeczy pozostało jednak nie wyjaśnionych.
- Dlaczego mówisz czasem o  piekle ? - spytał Thorvina po całym dniu znojnej pracy,
kiedy usiedli wreszcie przy kuflach piwa. Czy wierzysz, że jest miejsce, gdzie wymierzana
jest po śmierci kara za grzechy? Chrześcijanie wierzą w Piekło, ale ty nie jesteś przecież
chrześcijaninem.
- Naprawdę sądzisz, że Piekło jest chrześcijańskim słowem? - odrzekł Thorvin. - A co to
takiego  Niebiosa ?
- To samo co niebo - odparł zdziwiony Shef.
- Ale także miejsce pośmiertnej chwały i błogości, w które wierzą chrześcijanie. To słowo
istniało jednak zanim powstał Kościół. Zostało pożyczone i zmieniło się wtedy jego
znaczenie. To samo z Piekłem. Co oznacza  hulda ? - spytał Shefa tym razem używając
norweskiego określenia.
- Oznacza: coś chować, przykrywać, podobnie jak słowo  helian w angielskim.
- A więc Piekło jest tym, co pozostaje zakryte. Tym, co znajduje się pod ziemią. Proste
słowo, podobnie jak Niebo. Możesz podłożyć pod nie takie znaczenie, jakie ci się tylko
podoba. Teraz twoje drugie pytanie. Tak, wierzymy, że jest miejsce, gdzie po śmierci ukarane
zostaną nasze grzechy. Niektórzy z nas nawet je widzieli. Wierzymy więc w karę za grzechy,
lecz mamy chyba nieco inne niż chrześcijanie wyobrażenie o tym, co jest grzechem, a co nim
nie jest.
- O kim mówisz  my ?
- Już czas, żebym ci wszystko powiedział. Wiele razy doznałem wrażenia, że jesteś
powołany, aby poznać naszą historię.
Thorvin zamilkł na chwilę i dotknął swego amuletu.
- Wszystko zaczęło się kilka pokoleń przed nami, może sto pięćdziesiąt lat temu. W
tamtym czasie wielki jarl Fryzów, który był poganinem, na skutek opowieści, jakie przynieśli
mu misjonarze z kraju Franków, a także z uwagi na więzy jakie łączyły go z chrześcijańską
już wtedy Anglią, zdecydował się przyjąć chrzest. Tak jak było w zwyczaju, chrzest odbyć się
miał w miejscu publicznym, pod gołym niebem w specjalnie wy budowanym do tego celu
basenie. Postanowiono, że po tym jak ochrzczony zostanie jarl Radbod, w jego ślady pójdą
możni z jego dworu, a następnie całe hrabstwo. Hrabstwo, bowiem Fryzowie byli zbyt dumni,
a pozwolić komukolwiek spośród siebie na posługiwanie się tytułem króla. Tak więc jarl
podszedł do krawędzi basenu ubrany w swoje gronostaje i purpury i wszedł na prowadzące do
wody stopnie. Kiedy umoczył w wodzie jedną stopę odwrócił się nagle i zadał pytanie
przełożonemu misjonarzy, którego Frankowie nazywali Wulfhramm, bądz Wolfraven. Spytał
go, czy to prawda, że jeśli on, Radbod, przyjmie chrzest, jego przodkowie, którzy wraz z
innymi grzesznikami cierpią męki w piekle, zostaną uwolnieni i od tej chwili czekać będą na
swych potomków, aby wejść z nimi do Królestwa Niebieskiego. Nie, odparł Wolfraven, twoi
przodkowie byli poganami, którzy nigdy nie dostąpili chrztu, nie mogą więc zostać zbawieni.
Nie ma zbawienia poza Kościołem, dodał i dla większego efektu powtórzył to raz jeszcze po
łacinie: Nulla salvatio extra ecclesiam. Lecz moich przodków nikt nigdy nie nakłaniał do
przyjęcia chrztu, rzekł Radbod. Nie mieli nawet okazji się od niego uchylić. Czemu więc mają
zostać potępieni na wieki za coś, o czym nie mieli pojęcia? Taka jest wola boska, rzekł
frankoński misjonarz wzruszając ramionami. Słysząc to Radbod wyjął z wody swą stopę i
złożył uroczystą przysięgę, że nigdy nie zostanie chrześcijaninem. Jeżeli miałby wybierać,
dodał jeszcze, wolałby już żyć w piekle wraz ze swoimi niewinnymi przodkami niż iść do
nieba ze świętymi i biskupami, którym brak poczucia sprawiedliwości. I tak zaczęło się
wielkie prześladowanie chrześcijan w całym hrabstwie fryzyjskim, które wpędziło w gniew
króla Franków.
Thorvin pociągnął głęboki łyk grzanego piwa i dotknął wiszącego na szyi amuletu.
- Tak to się wszystko zaczęło. Jarl Radbod był człowiekiem mądrym i przewidującym.
Zrozumiał, że jeśli chrześcijaństwo będzie nadal jedyną religią dysponującą kapłanami,
księgami i pismem, to wkrótce stanie się tak, że to, co głosi, zostanie przez wszystkich
przyjęte. Na tym polega siła, a zarazem grzech chrześcijan. Nie są w stanie zaakceptować
faktu, że ktoś poza nimi mógłby posiadać choć cząstkę Prawdy. Nie zamierzają się z nikim
układać. Nie uznają półśrodków. Tak więc, aby ich pokonać, albo przynajmniej zatrzymać na
długość ramienia, Radbod postanowił, że kraje Północy powinny mieć swoich kapłanów i
swoje własne podania. W ten oto sposób powołana została Droga. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta