ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

a potem kochać się z nim całą noc. Ale on
zadecydował, że powinna pójść do siebie.
 Chyba masz rację. Zdzwonimy się? 
zapytała z nadzieją w głosie.
Skinął tylko i podszedł do swojego kierowcy.
Julia wyjęła telefon. Może powinna sobie
zainstalować tę jego głupią aplikację. Nie
miała ochoty z nikim rozmawiać. Po chwili
zastanowienia wysłała wiadomość. Pięć minut
pózniej kierowca był na miejscu.
 Do pana Calvaresiego?  zapytał.
Przez ostatni tydzień faktycznie tylko tam ją
zabierał.
 Nie, do mnie  powiedziała przez zaciśnięte
gardło.
 Czy prezentacja dobrze poszła?  zagadnął
ją jeszcze.
 Poszła fatalnie. Jedzmy już  powiedziała
zmęczonym głosem.
W domu wzięła kąpiel, założyła spodnie
dresowe i koszulkę, owinęła się w koc i usiadła
na kanapie z kieliszkiem czerwonego wina
w dłoni. Proszę bardzo, nie potrzebuje wcale
Calvaresiego, żeby użalać się nad sobą. A jeśli
czuje się trochę samotna i smutna, to
właściwie co z tego? Da radę. Nie takie rzeczy
w życiu musiała znosić.
Wzięła do ręki pilota i włączyła muzykę.
Z głośników popłynęły kojące dzwięki smooth
jazzu. Była milionerką, do diabła. Powinna
wsiąść w samolot, polecieć do Paryża, zajadać
się pysznym serem i pić szampana, a nie
siedzieć tutaj ze złamanym sercem. Flavio to
jeden problem. Drugim była nieudana
prezentacja. To mógł być faktycznie interes
życia.
Odstawiła kieliszek na stolik i podciągnęła
kolana pod brodę. Nagle usłyszała pisk opon
za oknem, a po chwili rozległ się alarm.
Chwyciła pilota i włączyła telewizor ustawiony
na obraz kamer. Przed bramą stało ciemne,
sportowe auto, nie widziała jednak kierowcy.
Nacisnęła przycisk interkomu:
 W czym mogę pomóc?
 We wszystkim  rozpoznała głos Flavia. Jej
serce podskoczyło z radości.
 Wchodz na górę.  Otworzyła bramę
i usiadła z powrotem na kanapie.  Po co go
właściwie wpuściła? Powinna być na niego
wściekła. Ale nawet wtedy wciąż pragnęła
przy nim być.
Zerwała się na nogi, wychyliła resztkę wina
i popatrzyła na siebie.
 Jak ja wyglądam?
Nie było czasu, mogła tylko wyskoczyć
z dresów i zostać w bieliznie. Ale przecież
nawet nie wiedziała, po co przyszedł. Rozległo
się pukanie do drzwi. Odstawiła kieliszek
i teatralnym krokiem podeszła do drzwi.
Otwierając, oparła jedną rękę na biodrze.
 Co cię sprowadza w moje skromne progi?
Flavio popatrzył na jej piękną sylwetkę
ukrytą pod workowatymi spodniami i doznał
uczucia ulgi.
 Nie mogłem zasnąć.
 Wejdz.  Minął ją i postawił na podłodze
torbę z laptopem, a następnie skierował się do
salonu. Był przytulny, urządzony ze smakiem.
W kolorystyce przeważały beże urozmaicone
gdzieniegdzie żółcią i błękitem. Duże okna
wychodziły na ocean. Klasyczny, stonowany
styl, typowy dla kobiet biznesu. Zupełnie inny
od przepychu, który charakteryzował jego
posiadłość. Ale też zupełnie
nieodzwierciedlający jej ekscentryczności. To
dziwne, jak różni ludzie ukrywali swój
charakter. On chciał imponować bogactwem,
ona ukrywała się za nudną klasyką.
 Nie możesz spać przeze mnie?
 Wszystko przez ciebie.  Nagle naszła go
złość.  Nigdy nie przeżywałem takiej
frustracji seksualnej jak teraz. Nigdy przez
dwanaście lat celibatu.
 Może po prostu nie chciałeś wtedy
uprawiać seksu.
 Chciałem, ale nie chciałem całego tego
bagażu. Teraz& Teraz myślę tylko o tobie
i o tym, co tracę, kiedy mogę z tobą być.
Myślę o tym, jak pachniesz, jaką masz miękką
skórę, jak mnie dotykasz. Zrujnowałaś całe
moje dotychczasowe życie.
 Dzięki za komplementy  powiedziała
z przekąsem.
 Chcę cię. Teraz. Potrzebuję cię.
 Ale ja&  Przez chwilę wyglądała, jakby
miała odmówić. Flavio przeraził się, że go
wyprosi. Nie zniósłby tego.
 Pamiętasz? Ja wydaję polecenia, a ty je
wypełniasz. Taka była umowa.  Kontroluj się!
Musiał jakoś powstrzymać to wewnętrzne
rozedrganie.
Widziała, jak desperacko stara się panować
nad sytuacją. Jego piękne czarne oczy
porażały smutkiem.
 Pamiętam  powiedziała powoli.
 Zdejmij bluzkę.
 Tutaj?  Przestraszona zerknęła na okna,
za którymi widać było plażę. Była to
wprawdzie prywatna plaża, ale zawsze ktoś
mógł ją stamtąd zobaczyć.
 To nie prośba, tylko rozkaz.  Pochwyciła
jego pełne obawy spojrzenie i zrobiło jej się go
żal. Powoli zdjęła bluzkę.
Patrzył na jej piersi w czarnym staniku
i uśmiechał się. Ale nie był to uśmiech uroczy
ani radosny, tylko mroczny i perwersyjny.
 Teraz spodnie.  Posłuchała. Gra wciągała
ją coraz bardziej. Czuła przyjemne napięcie
w podbrzuszu.
 Teraz chcę, żebyś poszła na górę, do
sypialni. Idz przede mną i nie odwracaj się.
Wciągnęła głośno powietrze i weszła na
pierwszy stopień krętych schodów. Czuła, jak
jego oczy ślizgają się po jej ciele. Lubiła, gdy
tak na nią patrzył. Marmurowe stopnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta