ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było zaskakująco cicho...
Niski, przeciągły jęk przeszył powietrze i Mike w ułam-
ku sekundy zrozumiał, gdzie się znajdują. Jak mógł być
tak cholernie naiwny?
Zanim zdążył ją powstrzymać, Gina weszła za zasłonę
i zamarła. Mike sięgnął, by ją odciągnąć, i kątem oka
zobaczył kobietę leżącą na rozrzuconych po podłodze
poduszkach. Chwycił Ginę i sam zamarł, obserwując
rozgrywająca się przed nimi scenę.
Jeden mężczyzna ssał sutki kobiety, a drugi leżał
z głową między jej udami. Trzeci, z długimi, splątanymi
blond włosami klęczał obok z zamkniętymi oczami,
podczas gdy ona pieściła jego penis.
Gina powiedziała coś po włosku, ledwo słyszalnym
szeptem. To jednak wystarczyło, by Mike odzyskał przy-
tomność. Chwycił ją za ramię i pociągnął do siebie, ale ona
nie mogła oderwać oczu od rozgrywającej się przed nimi
sceny.
 Zostańcie.  Jeden z mężczyzn uniósł głowę, aby
zaczerpnąć powietrza. Jego wilgotne usta i pierś lśniły
w półmroku.  Dołączcie do nas.
100 Debbi Rawlins
Klęczący blondyn otworzył oczy i patrzył pożądliwie
na Ginę.
Mike chwycił ją mocniej za ramię i pociągnął do siebie.
 Chodzmy stąd.
Spojrzała na niego z pytaniem w oczach, na jej twarzy
malowało się bezbrzeżne zdumienie. Zaczęła mówić coś
po włosku, ale zaraz przeszła na angielski:
 Co oni robią?
Czy ona żartuje?
 Porozmawiamy o tym na zewnątrz.
Skinęła głową, ale gdy wychodzili z pokoju, jeszcze raz
odwróciła się, jakby chcąc się przekonać, że widziała to
wszystko naprawdę.
Boże, czuł się jak ostatni idiota! I kto tu jest naiwny?
Choć nigdy przedtem nie był w takim miejscu, to przecież
wiedział, że istnieją. Przychodziły tu pary szukające
nowych wrażeń albo single, gustujący w orgiach. Powi-
nien był się od razu zorientować. Te plakaty, para
tańcząca na dole... Cholera! Prywatne pokoje...
Na swoją obronę miał tylko to, że Nowy Jork był
miastem, gdzie prawie wszystko było dozwolone, włącza-
jąc w to sztukę erotyczną w miejscach publicznych. Darin
i jego gadka też go zmyliły.
Kiedy doszli do schodów, Gina powiedziała:
 Nie widzieliśmy jeszcze drugiego piętra.
Mike zaśmiał się, zaskoczony.
 Nie miałaś już dość wrażeń jak na jeden dzień?
Spojrzała mu prosto w oczy i wytrzymała jego spoj-
rzenie.
 Na tamtym piętrze pokoje są prywatne, prawda?
 Tak. To znaczy, nie.  To, że zawahał się chociaż
przez chwilę, przerażało go.  Nie.
Amerykańskie wakacje 101
 Ale, Mike...  Oplotła palcami jego ramię i przesunę-
ła dłoń w górę, do łokcia. Ten ruch wywołał w nim
zupełnie nieodpowiednie skojarzenia.
 Gina, musimy stąd iść.  Cholera, był równie przeko-
nujący, jak dziecko mówiące, że nie chce kolejnego
cukierka.  Teraz.
 Ale, Mike, ja muszę do toalety.
 Och.  Spojrzał na drugie drzwi. Podobnie jak na
pierwszych, nie było na nich żadnego oznaczenia.  Nie
wytrzymasz jeszcze kilku minut? Wydaje mi się, że
niedaleko stąd jest McDonald.
Wzruszyła ramionami i przygryzła dolną wargę.
Westchnął. Na górze są prywatne pokoje. To chyba
lepiej.
 Chodzmy.
Wziął ją za rękę i poprowadził na górę. Tym razem
szczytu schodów nie wieńczył podest, lecz od razu
zaczynał się długi korytarz, po którego obu stronach
ciągnął się szereg drzwi. Wszystkie były zamknięte, a na
dwóch wisiały tabliczki z napisem ,,nie przeszkadzać  .
Poza tym wszystkie drzwi wyglądały tak samo i nic nie
wskazywało, gdzie może znajdować się toaleta. Zatrzy-
mał się i zaczął nasłuchiwać. Korytarz wypełniała dziwna
cisza. Zza żadnych drzwi nie dobiegały hałasy. Dzięki
Bogu.
Wtedy usłyszał trzask otwieranych drzwi i zobaczył,
jak Gina wchodzi do jednego z pokoi.
 Zaczekaj!
Za pózno. Była już w środku.
Mike ruszył za nią, wstrzymując oddech, przygotowa-
ny na najgorsze.
Pokój był pusty. Umeblowany, ale bez ludzi. Wyglądał
102 Debbi Rawlins
jak zwykły pokój hotelowy, z łazienką, do której natych-
miast ruszyła Gina.
Kiedy zamknęła za sobą drzwi, Mike rozejrzał się po
pokoju. Meble nie były wcale tandetne ani obleśne.
Podwójne łóżko przykrywała błękitna narzuta, a kilka
dopasowanych kolorystycznie poduszek piętrzyło się
przy chromowanym, stylowym zagłówku. Ten mebel
spokojnie mógłby zdobić witrynę ekskluzywnego salonu
wnętrzarskiego na Park Avenue.
Na podłodze pokrytej parkietem z patynowanego
drewna leżał drogi, orientalny dywan. Skąd oni mieli na to
wszystko pieniądze? Przy wejściu nikt nie zażądał od nich
opłaty za wstęp. Drinki kosztowały tu pewnie ze dwa-
dzieścia dolarów, ale kelnerka nawet nie namawiała ich do
składania zamówień.
Odwrócił się, słysząc otwierające się drzwi od łazienki.
Gina skrzyżowała ręce na piersi, jakby nagle zrobiło się jej
zimno. Podeszła do niego. Wydawała się trochę odręt-
wiała.
 Dobrze się czujesz?  spytał, zastanawiając się nagle,
jakie chore gadżety mogła znalezć w łazience.
 W porządku.
 Nie wyglądasz dobrze.  Pokój wypełniał półmrok.
Przeszedł obok łóżka i podszedł do Giny, żeby lepiej
przyjrzeć się jej twarzy.
 Co to?  Patrzyła za niego, na nocny stolik.
Odwrócił się i jęknął. Leżała tam kolekcja prezerwatyw
i rodzaj skórzanej opaski. Domyślał się, do czego mogła
służyć, ale nie zamierzał tego wyjaśniać Ginie.
 Chodzmy już stąd.
 Chcę to obejrzeć.  Minęła go, wciąż wpatrując się
z fascynacją w gadżety.
Amerykańskie wakacje 103
 Toniejestdobrypomysł.Gina, lepiejtegoniedotykaj...
Podniosła jedną z foliowych paczuszek i aż pisnęła.
 To prezerwatywa, prawda?
 Uhm.
 Pierwszy raz to widzę. Jaki ładny kolor.
Spojrzała na niego z podnieceniem w oczach.
 Mogę otworzyć?
 Zdaje się, że dziś wieczór zobaczyłaś wiele rzeczy po
raz pierwszy.  Rumieniec, jaki oblał jej twarz, sprawił, że
pożałował tej uwagi.  Przepraszam cię, nie wiedziałem,
co to za miejsce.
 Ja je wybrałam. To nie twoja wina.  Wróciła do
foliowego pakietu.
 Wiedziałaś? ...  Nie, to podejrzenie było niedorzecz-
ne.  Przykro mi, że widziałaś to wszystko.
Podniosła głowę, w jej oczach widać było cień niepew-
ności.
 Ja nie żałuję.
Mike przełknął ślinę.
 Lepiej odłóż to z powrotem na miejsce.
Wydawała się zdenerwowana, ale podchodząc, pa-
trzyła mu prosto w oczy.
 Kiedy na nich patrzyłam, miałam dziwne uczucie,
o tu.  Przycisnęła dłoń do brzucha, a potem powoli
przesunęła ją niżej. Zatrzymała się tuż nad udami.
W ustach zaschło mu tak bardzo, że nie wiedział, czy
zdoła wykrztusić choć słowo. Za pierwszym razem nie
udało mu się. Odchrząknął.
 To, co widziałaś, to nie był normalny seks.
 Wiem  odparła szybko.  I nie chciałabym  wzru-
szyła bezradnie ramionami  robić nic takiego. Ale gdy na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta