[ Pobierz całość w formacie PDF ]
puścił.
To były obłąkańcze sceny, kiedy próbowali zdusić szalejące płomienie, pomarańczowo-czerwone
na tle ciemnogranatowego nieba, a duszący dym przesycał powietrze zapachem spalenizny.
Kiedy w końcu przyjechała straż pożarna, Harriet była cała brudna i przemoczona do suchej nitki.
Już. Damien pojawił się przed nią i wyjął jej wąż z ręki. Dosyć już zrobiłaś. Wszystko jest
pod kontrolą.
Ale&
Choć raz mnie posłuchaj, Harriet Livingstone powiedział i bez dalszych wyjaśnień pocałował
ją prosto w usta. Bądz dobrą dziewczynką, umyj się teraz i przebierz.
ROZDZIAA PITY
Wyszła, przyciskając palce do warg.
Na widok siebie w lustrze mogła się tylko skrzywić, więc pospiesznie wzięła trzeci tego dnia
prysznic. Włożyła dżinsy i top, pozmywała po kolacji i nastawiła świeżą kawę.
W tym czasie odgłosy pracy strażaków zaczęły słabnąć, w końcu wóz straży odjechał i nad
Heathcote zapadła nienaturalna cisza.
Po chwili pojawili się u niej Damien i Tottie. Damien też się wykąpał i przebrał w szarą koszulkę
i luzne, czarne spodnie. Przyniósł ze sobą butelkę brandy.
Harriet sięgnęła po kieliszki.
Chyba potrafisz czytać w myślach.
Nic tak jak dobry pożar nie prowokuje do wypitki. Nalał szczodrze do obu szklanek.
Jak to wygląda?
Na zdrowie! Stuknął swoją szklanką w jej. Kuchnia nadaje się tylko do remontu. Na
szczęście ogień nie poszedł dalej.
A jak tam kucharz?
Tylko potrząsnął głową.
Kompletnie zalany. Ma okropne wyrzuty sumienia i boi się panicznie, że straci pracę. Stan go
pilnuje.
Zastygła ze szklanką w połowie drogi do warg.
Naprawdę ma nadzieję, że jeszcze jej nie stracił?
Skrzywił się i wzruszył ramionami.
Isabel twierdzi, że ma szóstkę małych dzieci w Queensland. Skoro tak, niech mu znajdzie posadę
bliżej domu.
Harriet sprawiała wrażenie zaskoczonej.
Nie spodziewałaś się tego? spytał cierpko.
Szczerze mówiąc, chyba nie.
W porządku. Już się przyzwyczaiłem, że jestem na twojej czarnej liście. A przynajmniej wciąż
podejrzewasz mnie o jakieś nieczyste sztuczki.
Upił łyk brandy.
Nawiasem mówiąc, będziemy zmuszeni używać twojej kuchni, aż wyremontujemy tamtą.
Jasne. Wstała, żeby nalać kawy. Nie podejrzewam cię o żadne sztuczki, cokolwiek miałoby
to znaczyć. Podsunęła mu kubek i usiadła obok ze swoim.
Znów pociągnął łyk brandy.
Najwyrazniej jednak o coś mnie podejrzewasz.
Skrzywiła się zabawnie.
Powiedziałam Isabel, że jesteś maniakiem kontrolowania.
Z powodu?
Samochodu, który kazałeś mi używać.
Ach, to. Odchylił się na oparcie i wsunął ręce do kieszeni.
Obserwowała go przez chwilę. Ciemne włosy miał wciąż wilgotne po kąpieli, a na szczęce
niebieskawy cień zarostu. Sprawiał wrażenie doskonale zrelaksowanego, nic nie wskazywało na
niedawną szaleńczą walkę z ogniem.
Z jakiegoś powodu to ją zaniepokoiło.
Właśnie odpowiedziała szorstko.
Nie byłbym daleki od prawdy, twierdząc, że ty i samochód twojego brata stanowicie zagrożenie
na drodze, ale zanim się obrazisz, przyjmij, że już sam jego widok działa na mnie fatalnie.
Patrzyła na niego bez słowa.
Czy to, że dałem ci inny samochód w zamian, świadczy, że jestem maniakiem kontroli?
zamruczał cicho, ale sugestywnie. Nie wydaje mi się.
Nadal tylko na niego patrzyła. Ten człowiek dostarczał jej całego szeregu skrajnych emocji. Nawet
kiedy go nie widziała, nie przestawała o nim myśleć. Podobał jej się. Zdradziła mu nawet kilka
bolesnych faktów ze swojego życia. Przygotowała dla niego kolację, łącznie z jego ulubioną bezą
cytrynową.
Tańczyła z nim, była na konnej przejażdżce, a on przytulał ją i całował. Wciąż jeszcze pamiętała
dotyk jego warg. Jak tylko o tym pomyślała, natychmiast nieświadomie musnęła to miejsce palcami.
I dopiero wtedy dotarło do niej, że i on bacznie jej się przypatruje.
Pospiesznie opuściła dłoń i zarumieniła się mocno, po czym usiłowała zbagatelizować wszystko
lekceważącym machnięciem ręki.
Posłuchaj powiedziała. Fakt, nie jestem gotowa wskoczyć z tobą do łóżka, ale to nie znaczy,
że podejrzewam cię o coś złego. Wręcz przeciwnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]