[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przysieglym" przy grodach, ofiarujac za to odpowiedni rabat. Podobniez
postepowano z dochodem od sprzedazy kart i z kalendarzy, tudziez... ksiag
zydowskich, t j, ksiag i formularzy do poglównego, które rzad sam sporzadzal,
zeby byly wszedzie jednako ukladane i dla ulatwienia kontroli.
Kazda galaz administracji uposazona byla w swoje wlasne sadownictwo w
sprawach swego zakresu dzialania; powiedzmy dzisiejszym jezykiem, ze kazda
Strona 128
Dzieje administracji
dykasterja posiadala wladze sadowa na przestepstwa w zakresie swego
urzedowania. Procesy o naruszenie artykulów wojskowych nalezaly do komisji
wojskowej; to i dzis dla nas czems calkiem naturalnem. Ale o falszowanie
monety, o przemytnictwo, o przestepstwa przy zarzadzie kasy lub przy
dzierzawie podatków, o falszywe zeznania nalezytosci i t. p., sadzila komisja
skarbowa, odprawujac co kwartal czterotygodniowa kadencje sadowa. Nawet
procesy wekslowe do niej nalezaly.
Procesy, wynikajace ze stosunków w królewszczyznach, nalezaly do sadów
assesorskich. Wchodzili do nich z urzedu: ksiadz sekretarz wielki, referendarze,
podskarbi nadworny, pisarz wielki, instygator i wice-instygator, oraz regenci
kancelarji wiekszej i mniejszej. Liczbe assesorów oznaczyl sejm 1764 roku na
24; reszte wybieral sejm.
W wydziale sadowym komisji skarbowej zasiada instygator koronny obok
komisarzy i oficjalisci podwladni im: instygator komisji, trzech "plenipotentów",
i "subaltern dekretowy", t. j. przyjmowany przez skarb, a nie przez samego
tylko szefa. - Archiwista z placa 100 zlp. miesiecznie konczyl rejestr urzedu.
Nas dzisiaj uderza w tej administracji skarbowej - jak wogóle w calej
administracji polskiej - dziwnie nieznaczna ilosc urzedników zawodowych. Jak
widzimy, ani po reformach Czartoryskich administracja kraju nie opierala sie na
zawodowych urzednikach; stanu urzedniczego w Polsce calkiem nie bylo, bo
nieznaczna stosunkowo garstka publicznych "oficjalistów" stanu osobnego w
spoleczenstwie tworzyc nie mogla. W Polsce urzednicy koronni, lub ziemscy,
toc to ziemianin posesjonat, wlasciciel dóbr, który zalatwial sprawy na
ochotnika. Trudno uwazac za urzednika w dzisiejszem znaczeniu tego wyrazu
wojewode, staroste, sedziego ziemskiego; a któryz z nich poddawalby sie
przymusowi biurokratycznego regulaminu? zaden z nich nie "awansowal", ani
nie wnosil "sluzbowych podan", ani nie prosil o urlop; kazdy z nich byl panem
swoim jednako w urzedzie i poza urzedem. My dzis nie rozumiemy zgola
takiego urzedowania - a jednak niegdys wszedzie tak bywalo. Ale ani nawet
owi "oficjalisci", podwladni tamtych dostojników, nie z wyboru pochodzacy, lecz
z nominacji, pobierajacy pensje i majacy przepisana robote, prosci wykonawcy
polecen urzedników koronnych i ziemskich, nawet oni byli przedewszystkiem
takze obywatelami ziemskimi, a roboty ich bywaly tak rozdzielone, izby
ukonczywszy pewna ich czesc w pewnym przepisanym terminie, mogli jechac
do siebie na wies, gospodarowac. Superintendenci wogóle nieruszali sie ze wsi,
a inni tylko w pewnych terminach wies opuszczali. Wsród przybocznych
oficjalistów Komisji skarbowej, którzy tedy musieli mieszkac w Warszawie,
spotykamy honorowych urzedników rozmaitych odleglych powiatów, sama
szlachte osiadla; jeden jest chorazym przasnyskim, drugi podczaszym tegoz
powiatu, trzeci stolnikiem gostynskim, a czwarty nawet podkomorzym
gostynskim, a wiec urzednikiem nie tytularnym tylko w swym powiecie, lecz
posiadajacym swój zakres urzedowania, mianowicie sadownictwo graniczne; a
zatem nieraz opuszczal Warszawe, gdy wypadlo w Gostynskiem rozsadzac spór
o granice. Widzimy tez z tych przykladów, ze posród oficjalistów znajdowali sie
ludzie najpowazniejsi w swym powiecie, skoro ich wybierano tam na honorowe
urzedy, a nawet jeden z nich, jako podkomorzy, jest "pierwszym szlachcicem
powiatu" gostynskiego. Komisja skarbowa nie wymagala tedy od swych
urzedników, zeby oddawali sie wylacznie urzedowaniu, zeby caly czas, cale
zycie poswiecali urzedowi. Ich czynnosci urzedowe odrywaly ich tylko czasowo
od zycia wiejskiego. Tylko na komorze granicznej musi znajdowac sie stale
pisarz i rewizor; ale nie siedza oni nieprzerwalnie na jednem miejscu, lecz
objezdzaja swój "szlak". Nie bylo tez zadnych mundurów, tylko dla strazników i
Strona 129
Dzieje administracji
milicji skarbowej. Straznik dostawal co dwa lata popielaty kontusz i zupan z
czerwonemi wylogami, czapke i pas równiez czerwone.
Mial wiec oficjalista z reguly wlasny majatek lub przynajmniej majateczek, mial
dom wlasny i role, a na urzedzie dorabial, zeby mógl wiecej wlozyc w
gospodarstwo wiejskie. Do wyjatków nalezeli wówczas tacy, którzy cale zycie
spedzili na urzedzie; zazwyczaj przepedzali w urzedzie tylko mlodsze lata, a
potem jako czesnicy czy podstolowie zazywali tem wiekszego powazania w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]