ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiedział pan, jak to się skończy  odezwałam się, gdy znalezliśmy się na zewnątrz.
 Ma pani szczęście. Czy mam pani pokazać to, czego nie ma nawet w aktach sądu
rejonowego dla nieletnich w Bronksie? Pełną listę zbrodni popełnionych przez Indio.
Zachwiałam się nieco, spoglądając w jego matowe oczy.
 Jesteście doskonale zorganizowani.
 Myślimy o przyszłości. Przyszedłem, żeby zaprosić panią na... powiedzmy świąteczne
spotkanie.  Wykręcając długą szyję, patrzył ponad moją głową.  Zbliża się pani przyjaciółka.
 Czy mogę ją ze sobą zabrać na to... spotkanie?
 Jak pani sobie życzy. Ale obowiązują tam pewne zasady. Będziemy w kontakcie.
Claudia zdążyła jeszcze, by zostać przedstawiona szczerzącemu zęby Kaganowi.
 Wkrótce się spotkamy  powiedział.  Proszę nie planować nic na Wigilię.
Rozdział 8
 Czuję się jak kompletna idiotka, nosząc w zimową noc przyciemniane okulary  narzekała
Claudia.
Jechałyśmy przez miasto taksówką. Ja włożyłam na głowę czarną chustę, która niemal
całkowicie przykrywała krótkie, ciemne włosy  widać było zaledwie kilka kosmyków
opadających na czoło. Claudia nakryła głowę czarnym aksamitnym turbanem, który znakomicie
podkreślał wystające kości policzkowe oraz lekko skośne oczy  egipska piękność, mawiał jej
mąż. Miała na sobie elegancki kostium z aksamitnym wykończeniem, mój uszyty był z czystej
wełny.
 Okulary to doskonały pomysł  przyznałam.  Zmieniają twoją twarz i jednocześnie
pomagają ukryć własne uczucia. Domyślam się, że podczas tych spotkań emocje odgrywają
istotną rolę. Szczególnie w taki dzień jak dzisiaj.
Moje zamilknięcie nie wywołało żadnej reakcji. Wiedziała, dlaczego nie zdjęłam okularów.
Czułam się tam nie na miejscu. Wigilia. Podążałam w niewłaściwym kierunku. Teraz powinnam
znajdować się w Westchester. W kuchni krzątałaby się Sarah, przygotowując nasz ulubiony
suflet ziemniaczany na słodko, podczas gdy ja popijając Dom Perignona, wyczesywałabym z
włosów Susie sosnowe igiełki.
Jak ja przetrwam tÄ™ noc?
 Twoim zdaniem, jakich ludzi tam spotkamy, naturalnie nie licząc tego, że wszyscy będą
bez twarzy?  spytała Claudia, zerkając w lusterko puderniczki.
 Skrzywdzonych, którzy nie mogą znieść świąt w samotności.
 Wszyscy są członkami tego tajnego stowarzyszenia?  Wydawała się zaniepokojona.
Wzruszyłam ramionami, próbując zapomnieć o własnym zdenerwowaniu.
 Kagan niechętnie poruszał ten temat.
 O czym jeszcze nie chciał rozmawiać?
 Słuchaj, CC, doceniam twoje poświęcenie w wigilijny wieczór, ale nie próbuj zastępować
mojego sumienia. Nie zamierzam wstępować do żadnych stowarzyszeń.
 Oczywiście, ty tylko pragniesz się rozejrzeć. Ja natomiast wybrałam się na zwykłą
przejażdżkę, prawda?  powiedziała głosem szulera.
Taksówka zatrzymała się przed tradycyjnym budynkiem z cegły. Zaszronione szyby nie
pozwalały podejrzeć, co na nas czekało w środku.  Sala spotkań  po schodach w dół , głosił
napis.
 Musi tu być kilkaset osób!  zdziwiła się Claudia, kiedy na dole wyszłyśmy zza rogu.
 Nawet więcej.  Zmieszana, chłonęłam atmosferę przypominającą szkolną wywiadówkę.
Brak świątecznych ozdób stanowił dla mnie miłe zaskoczenie.
 Wielu przybyłych nie spełnia wymogów dotyczących stroju  zauważyła Claudia.
Kagan podkreślił, by na głowy włożyć chusty bądz kapelusze, przyciemniane okulary i
ciemne ubrania. Najwyżej jedna na pięć osób ubrana była według powyższych wskazówek.
Wciąż jeszcze zastanawiałam się nad tą ciekawostką, kiedy Claudia doprowadziła mnie do
bogato zastawionego bufetu. Spróbowałam jednej z potraw, a następnie, zostawiając przyjaciółkę
z mrożonymi krewetkami, sama ruszyłam w głąb sali podsłuchiwać innych.
 ...minęły już trzy lata, a ja wciąż nie mam odwagi kupić choinki.
 Do tej pory nie pozbyłam się jego ubrań. Nie mogę znieść...
 ...dla dzieci to najgorszy okres w roku. Laura sprawiała tyle kłopotów.
 Bezsenność albo koszmary. Tyle krwi.
 Gdyby tylko nie cierpiała. %7łeby tylko oszczędzili...
CzuÅ‚am, że docieram do kresu wytrzymaÅ‚oÅ›ci: STÓJ, PATRZ, SAUCHAJ. Relacje o
frustracji i braku nadziei, opowiadane bez cienia zahamowań. Obcy ludzie zagadujący innych
bynajmniej nie z powodu czystej ciekawości. Całe pomieszczenie przepełnione było niemal
dotykalnym współczuciem, stanowiło ono swego rodzaju wspólny język, wzajemną więz.
Podeszła do mnie Portorykanka w przyciemnianych okularach.
 Straciłam syna.  Wzięłam do ręki zdjęcie, które mi podała.
 Taki młody  szepnęłam.
 Miał trzynaście lat. Na świecie liczyły się dla niego tylko dwie rzeczy. Radia i rowery.
Obejrzałam dokładnie fotografię  przenikliwe oczy, figlarny uśmiech.
 Każdą wolną chwilę spędzał, zajmując się różnymi częściami zamiennymi do jednego lub
drugiego  ciągnęła dalej.  Pewnego dnia obrabowali go  jego rówieśnicy, niektórzy może
nieco starsi. Zmarł na chodniku, z trudem walcząc o ostatni oddech. Zastrzelili mojego chłopca
dla jakiegoś radia  dodała.
 Przysłuchiwałam się, jak moja córka wydaje ostatnie tchnienie  odpowiedziałam równie
szczerze jak ona.  Słyszałam dokładnie wszystko, co się działo, lecz nie mogłam nic zrobić.
 Jak w nocnym koszmarze, w którym chcesz uciec i nie możesz. Aatwo było bez żadnych
zahamowań rozmawiać z innymi. Po wszystkim czuło się niewysłowioną ulgę.
Niesamowite uczucie, kiedy pragnąc odejść, uświadomiłam sobie, że ściskam dłoń obcej
kobiety... albo ona mojÄ….
 Nauczyła się pani czegoś?
 Przecież o to chodzi, prawda?  odparłam odwracając się.  A gdzie pańskie przyciemniane
okulary, Kagan?
 Niektórzy ich nie potrzebują. Albo nie należą do oddanych członków  rodzina, przyjaciele
ofiar  albo, tak jak w moim wypadku, ich twarze nie rzucajÄ… siÄ™ w oczy. Nie potrzebujÄ…
zmieniać swojego wyglądu.
 A kto tu, do licha, jest oddanym członkiem?
 Ach tak, oczywiście, pani jest tylko obserwatorem. Może się pani czegoś napije?
Skierował mnie w stronę baru. Podczas gdy przygotowywał dla mnie bourbona, a dla siebie
gin z tonikiem, uważnie przyjrzałam się jego niewyróżniającej się niczym i właściwie
pozbawionej wyrazu twarzy. Prócz jasnych włosów i opalenizny nic innego nie zwracało uwagi.
Inaczej wyglądała reszta postaci Kagana. Od stóp do głów ubrany był w czarny dżins [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta