ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

papieru. Zawsze mierz w pierś, nie w głowę. Pierś jest większa,
więc na pewno trafisz. Pistolety są dobrą bronią tylko na krótki
dystans.
Hester zrozumiała wkrótce, że mimo pozorów zabawy Tom
traktuje te lekcje niezwykle poważnie. UsiÅ‚owaÅ‚a mu siÄ™ zre­
wanżować szybkimi postępami. Chociaż w ten sposób chciała
mu odpÅ‚acić za wszystko, co dla niej zrobiÅ‚, i sprawić, by zapo­
mniał o tym, czego brakowało w ich małżeństwie.
Już w czasie pierwszych lekcji czuła podniecający dreszcz,
gdy stawał przy niej lub brał ją za rękę. Serce biło jej szybciej,
oddychała z wysiłkiem. Odkryła także, że nie chce, by od niej
odchodził.
Tom ze swej strony w żaden sposób nie próbowaÅ‚ wykorzy­
stać zaistniaÅ‚ej sytuacji. Tymczasem Hester niecierpliwie czeka­
ła na jakiś znak uczuć z jego strony. Coraz bardziej pragnęła
jego pocałunków.
Z wolna wkraczała w świat zupełnie nowych doznań. Nigdy
przedtem nie doświadczyła siły miłości. Rodzice jej nie kochali.
Miała cichą nadzieję, że Tom nie zauważy, co się z nią teraz
dzieje, lecz on pilnie obserwował jej każdy gest i słowo. Wie-
dziaÅ‚ jednak, że musi uzbroić siÄ™ w cierpliwość. Gdyby wkro­
czył za szybko, mógłby ją spłoszyć.
Kiedy Hester opanowała już sztukę strzelania, Tom pozwolił
jej samodzielnie ładować broń i ćwiczyć. Była naprawdę dumna
z tej umiejętności. Trapiło ją za to coś innego. Wieczorami, po
dniu peÅ‚nym wrażeÅ„, nie mogÅ‚a zasnąć. Do póznej nocy prze­
wracała się z boku na bok w swoim łóżku.
Tom mógłby jej wytłumaczyć przyczynę tego stanu rzeczy.
Widział rumieniec na jej twarzy, kiedy do niej podchodził.
W czasie ćwiczeń w strzelaniu często mocno przywierała do
niego. BywaÅ‚y chwile, że pragnÄ…Å‚ pochwycić jÄ… w ramiona i na­
uczyć sztuki miłości.
On także spędzał bezsenne noce. Zastanawiał się nawet, czy
nie zajrzeć do przybytku madame Phoebe. Wiedział jednak, że
jego wstrzemiÄ™zliwość zostanie nagrodzona. Czas mijaÅ‚ i nad­
chodziła nieuchronna chwila, gdy miał stać się mężem nie tylko
na papierze.
Zamknięci w oddzielnych sypialniach, na własny sposób
próbowali zapomnieć o rozterce. Tom myÅ›laÅ‚ o kolejnych trans­
akcjach. Znił o cudownych jedwabiach i chińskiej porcelanie.
A Hester?
Hester jak zwykle wyobrażaÅ‚a sobie, że znów jest w rodzin­
nym domu, w Anglii. Teraz jednak w otwartych drzwiach do
ogrodu widziała Toma, nie brata.
Tom wcale się nie dziwił, że ma głowę do rachunków i radzi
sobie z pistoletem. Pragmatycznie spoglÄ…daÅ‚ na Å›wiat i dostrze­
gał szczególne talenty nie tylko u mężczyzn, ale i kobiet.
Na przykład dawno już zauważył, że madame Phoebe ma
lepszą głowę do interesów niż niejeden kupiec. Podziwiał też
odwagę swojej własnej matki, którą trochę pamiętał z czasów
spędzonych w Londynie. Hester, jeszcze przed śmiercią ojca,
zdumiewaÅ‚a go swoim stoickim spokojem i niewzruszonÄ… god­
nością. To zresztą dzięki temu zwrócił na nią uwagę.
Nie sądził jednak, że mężczyzni i kobiety są sobie równi.
W jego świecie nie było miejsca na równość. Ale wiedział, że
wiele kobiet - trywialnych, niedouczonych albo po prostu gÅ‚u­
pich - nie miało szansy, by się zmienić. Nikt nie wyciągnął do
nich pomocnej dłoni.
Tom byÅ‚ czÅ‚owiekiem sukcesu, a w swoich dziaÅ‚aniach po­
legaÅ‚ przede wszystkim na pilnej obserwacji, wspomaganej in­
tuicjÄ…. ObserwowaÅ‚ również Hester i szybko doszedÅ‚ do wnio­
sku, że może na niej polegać. W tej dziewczynie kryÅ‚y siÄ™ wiel­
kie nadzieje.
Hester zaś z każdym dniem odzyskiwała pewność siebie. Co
więcej, czerpała radość z nowych umiejętności. Tom wierzył,
że byłaby wspaniałą żoną i równie wspaniałą matką jego dzieci.
ROZDZIAA SIÓDMY
Hester stała w oknie sypialni i patrzyła na morze, przez które
kiedyś przepłynęła Pierwsza Flota, aby drugiego stycznia 1788
roku dotrzeć do Botany Bay. ZwiÄ™to Pierwszej Floty obchodzo­
no w wielkim stylu, pod osobistymi auspicjami gubernatora.
Był to dzień wolny od wszelkich zajęć. Nawet więzniowie nie
pracowali. Do koszar przywożono nadprogramowe porcje ru­
mu, a gubernator wydawaÅ‚ bal dla najważniejszych mieszkaÅ„­
ców kolonii.
W tym roku świąteczny dzień minął ustalonym rytmem, lecz
bal się opóznił z powodu wyjazdu władz do Paramatty. Dopiero
teraz, pod koniec lutego, Macquarie rozesłał zaproszenia.
Nie pominÄ…Å‚ także Dilhorne'ów, chociaż Tom, jako Wyzwo­
leniec, nie mógÅ‚ liczyć na sympatiÄ™ ze strony innych goÅ›ci, oczy­
wiście z wyjątkiem gubernatora i Kerrów. Hester niepokoiła się,
jak na jego obecność zareagują jej dawni znajomi z garnizonu.
Czy powstrzymają się od docinków?
Ktoś zapukał do drzwi. Drgnęła, wyrwana z zamyślenia. To
na pewno Tom. Nigdy nie wchodził bez pukania.
- Proszę! - zawołała.
WszedÅ‚ jakby z wahaniem i wyciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ ze zmiÄ™tym kra­
watem. Uśmiechnął się przepraszająco.
- Nigdy nie umiałem sobie z tym poradzić, pani Dilhorne.
Z radością przyjmę pani pomoc.
Hester obrzuciła go podejrzliwym spojrzeniem. Tym razem
nie wierzyła w ani jedno słowo. Ostatnio ciągle prosił o pomoc
przy ubieraniu.
- Pod pani ręką lepiej leży - mawiał zazwyczaj.
Do czego miało to prowadzić? - zastanawiała się Hester.  Do
zaspokojenia twoich ukrytych pragnień" - odpowiadał Mentor.
- Często wiązałam krawat tacie - zauważyła. - Zwłaszcza
wówczas, kiedy już nie mógł sobie pozwolić na kamerdynera.
Tom nie zatrudniaÅ‚ garderobianych i w ogóle miaÅ‚ maÅ‚o sÅ‚uż­
by. W willi mieszkała tylko pani Hackett. Zajmowała pokój
w pobliżu kuchni. Inne kwatery mieściły się za stajniami,
w sporej odległości od domu.
Hester weszła na stołek i zabrała się do wiązania krawata.
Ręce jej migały jak frygi.
- Ten wÄ™zeÅ‚ nazywa siÄ™  Wodospad" - powiedziaÅ‚a. - Row­
land go wprost uwielbiaÅ‚. Tato wolaÅ‚ raczej coÅ› bardziej odpo­
wiedniego dla swojego wieku.
- Dobrze, że nie uważasz mnie za starca - zauważyÅ‚ prze­
kornie Tom. - Chociaż z drugiej strony może trochÄ™ szkoda. SÄ…­
dziłem, że jestem nie tylko twoim mężem, lecz także jednym
z najbogatszych obywateli Sydney, a zatem kimś poważnym,
godnym szacunku i zaufania. Nie zdziwiÅ‚bym siÄ™, gdyby Mac­
quarie ogłosił dzisiaj, że powołuje mnie i Kerra do magistratu.
Ciekawe, co na to powie ogół Wybrańców?
- Jeśli powaga ma być cechą zarezerwowaną wyłącznie dla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta