[ Pobierz całość w formacie PDF ]
warunków naszej umowy. - Wbił w nią spojrzenie. - Jeżeli to dlatego, że
uniemożliwiłem ci planowane zakupy, daruj sobie. Możesz pojechać do
miasteczka nawet zaraz.
- Dziękuję, ale to już niepotrzebne. Zamówiłam taksówkę na lotnisko. -
Zauważyła z zadowoleniem, że na taką samowolę z jej strony zareagował
złością malującą się na jego twarzy.
- Czy to próba wydostania ode mnie pieniędzy wcześniej, Faye? Jeżeli
tak, to gorzko się rozczarujesz, bo nie zamierzam zmieniać warunków naszej
umowy.
- W to nie wątpię. Możesz wierzyć albo nie, ale to nie jest próba
czegokolwiek. Po prostu chcę pojechać do domu.
- Ciekawe, skąd taki pomysł? - Przysunął się tak blisko, że opuściła
wzrok na kremowe kafle podłogi, bo obawiała się spojrzeć na jego odbicie w
lustrze. - Tylko mi nie mów, że nie bawisz się tu dobrze, bo wiem, że to
nieprawda.
Czuła na karku jego ciepły oddech.
- Nie mogę tak dłużej.
80
S
R
- Tak? Doskwiera ci życie w luksusie, kiedy masz w zasięgu ręki
wszystko, czegokolwiek sobie zażyczysz? - Cofnął się o krok, unosząc kpiąco
brew.
- Przyjechałam do ciebie w interesach. To ty nalegałeś, żebym została
twoją kochanką.
- Co za ironia losu. Kiedyś to ja przywiozłem cię do Włoch w interesach,
a ty nalegałaś, żeby zostać moją kochanką.
Gdyby tylko echo jego słów przestało rozbrzmiewać w jej głowie...
- Byłam ledwo nastolatką. Nigdy...
Nie pozwolił jej dokończyć.
- Wtedy byłaś młoda, ale jak wyjaśnisz to, że tak łatwo weszłaś w tę rolę
teraz? Jesteś do tego tak przyzwyczajona, że przychodzi ci to całkiem natu-
ralnie? A może odchodzisz, żeby za lepsze pieniądze odegrać tę rolę gdzie
indziej?
Tylko przymknęła oczy, choć wewnętrznie zwinęła się z bólu jak od
uderzenia, i ruszyła w kierunku drzwi.
- Sam powiedziałeś, że to tymczasowy układ. Chyba lepiej zakończyć go
teraz, zanim któreś z nas znudzi się tym drugim, nie sądzisz?
Gdyby wykonał choć najmniejszy gest, żeby ją zatrzymać, byłaby
bezradna. Ale światła w holu były pogaszone, Dante nie zawołał za nią, nie na-
zwał jej kłamczynią, nie zażądał dotrzymania warunków umowy.
Z goryczą uświadomiła sobie, że nie miał powodu jej zatrzymywać. Bez
trudu znajdzie kogoś na jej miejsce, tak jak przekwitający kwiat zastępuje się
nowym. Zwiat jest pełen kobiet, które z radością wskoczą mu do łóżka i nie
będą kwestionować swojej pozycji, z którą wiąże się tak wiele przywilejów.
81
S
R
Wracała do Matteson's jeszcze bardziej zadłużona, z nieodwracalnie
złamanym sercem. To był całkowicie usprawiedliwiony powód, żeby po raz
pierwszy od lat pozwolić sobie na łzy.
Kiedy stanęła w progu swojej restauracji, gotowa przyznać się do
porażki, jej oczom ukazały się zmiany, jakich dokonano w czasie jej
nieobecności dzięki zaliczce od Dantego. Lokal miał już nową fasadę i
częściowo odnowioną kuchnię. Wszystko to napawało takim optymizmem, że
chociaż świadomość powstałego długu i niemożności kontynuowania prac
powinna ją była przygnębić, jakimś cudem stało się na odwrót. Wbrew
przeciwnościom Faye poczuła w sobie dawną pasję i głębokie przekonanie, że
wiara w powodzenie i ciężka praca zostaną nagrodzona sukcesem.
Ku swojemu ogromnemu zdumieniu miała rację. Dzięki dokumentacji
fotograficznej rozpoczętej renowacji i wzmiance o praktyce za granicą bank,
do którego się ponownie zwróciła, po raz pierwszy okazał prawdziwe
zainteresowanie jej planami. Kiedy dobiegł końca termin spłaty długu
hipotecznego, surowa twarz urzędnika w końcu złagodniała i Faye usłyszała
długo oczekiwane słowa nadziei.
- Bardzo dobrze, panno Matteson, teraz możemy udzielić pani pożyczki.
Znów rzuciła się w wir pracy, zdecydowana nie zmarnować szansy.
Teraz, kiedy już miała środki na zakup materiałów, mogła się zająć
projektowaniem wystroju wnętrza, dając upust swojej twórczej pasji.
Zatrudniła młodą panią architekt o nowatorskim spojrzeniu. Wysłała do
drukarni materiały marketingowe, przygotowała reklamy dla czasopism i w
końcu przyjęła nowego menedżera, na którego wcześniej nie mogli sobie
pozwolić.
Dni mijały błyskawicznie na wprowadzaniu kolejnych zmian.
Wszechobecne reklamy wywoływały duże zainteresowanie nowym obliczem
82
S
R
lokalu i klienci napływali szeroką ławą. Oczywiście, wszystko to były zaledwie
początki, ale interes wyglądał znacznie bardziej obiecująco niż przez ostatnie
lata. Spędzając samotnie wieczory, Faye starała się nie myśleć o swojej
sytuacji, a tym bardziej o Dantem.
Oficjalne otwarcie odnowionej restauracji zaplanowano na następny
tydzień, więc powinna była skupić się na przygotowaniach, a nie na
rozpamiętywaniu włoskiej przygody. Nie było to jednak łatwe, tym bardziej że
jej miesiączka spózniała się alarmująco, a w dodatku od tygodnia zaczęły ją
nękać poranne mdłości.
Zrobiła domowy test, chociaż w głębi duszy już wiedziała, jaki będzie
wynik. Ciąża. Przyłożyła dłoń do wciąż płaskiego brzucha. Myśl, że rośnie tam
jego dziecko, wydała jej się równie naturalna, jak poranne przebudzenie. Przez
moment chciała sięgnąć po telefon i wybrać jego numer. Ale zaraz
przypomniała sobie, jak doradzał jej zażycie pigułki wczesnoporonnej tamtego
dnia, kiedy zawiodło ich zabezpieczenie. Jak miałaby mu wytłumaczyć, że
tego nie zrobiła? Skoro zaszła w ciążę, zapewne nie będzie chciał mieć nic
wspólnego z tym dzieckiem. Sześć lat wcześniej byłaby gotowa się o to
założyć, teraz jednak... po tym, jak widziała go z Maksem oraz wiedziała to i
owo o jego dzieciństwie, nie była już tego taka pewna. Mógłby jednak
podejrzewać, że usidliła go tylko dla pieniędzy.
Ta myśl ogromnie ją przygnębiła. Gdyby go zawiadomiła o ciąży,
nieuchronnie znów pojawiłby się w jej życiu, bo tradycyjne włoskie
wychowanie nakazywałoby mu wziąć odpowiedzialność za swój czyn. A ona
nie wyobrażała sobie nic gorszego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]