[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ich z ucisku przez wielki i straszny dzień. Czy to jest mądre? Czy tak uwalnia się więz-
niów?
Muszę złamać siłę...
Gdzie jest ta siła? Rząd? Bulkowsky i Harms? To idioci, to kabaret. Chciałbyś ich
zabić? Prawo odwetu, które ustanowiłeś, mówi: Oko za oko, ząb za ząb . A ja powia-
dam: nie przeciwstawiaj się złu siłą. Musisz żyć według swoich własnych zasad, nie mo-
żesz stawiać oporu swojemu adwersarzowi Belialowi. W moim królestwie on nie ma
władzy, jego tu nie ma. Jest tylko dziwoląg w klatce w zoo. Karmimy go i poimy, zapew-
niamy mu właściwą atmosferę i temperaturę, staramy się w miarę możności uprzyjem-
nić mu życie. W moim królestwie nie zabijamy. Tutaj nie ma i nigdy nie będzie żadnego
wielkiego i strasznego dnia. Zostań w moim królestwie albo uczyń moje królestwo swo-
im, ale oszczędz Beliala, oszczędz wszystkich. A wtedy nie będziesz musiał płakać i łzy
zostaną, tak jak obiecałeś, osuszone.
Ty jesteś Chrystusem powiedział Emmanuel.
Nie, nie jestem roześmiała się Zina.
Cytujesz go.
119
Nawet diabeł może cytować Pismo Zwięte.
Pojawiły się wokół nich grupy osób w lekkich letnich strojach. Mężczyzni w koszu-
lach, kobiety w sukienkach. I, jak zauważył, dużo dzieci.
Królowo elfów powiedział. Zwodzisz mnie, sprowadzasz mnie z drogi za po-
mocą błysków światła, tańca, śpiewu i odgłosu dzwonków. Zawsze ten odgłos dzwon-
ków.
Głos dzwonków niesie wiatr, a wiatr mówi prawdę. Zawsze. Pustynny wiatr. Ty
wiesz, widziałam, jak słuchasz wiatru. Dzwonki są muzyką wiatru, wsłuchuj się w nie.
Wtedy usłyszał dzwonki elfów. Odzywały się w oddali, wiele małych dzwoneczków,
nie dzwonów kościelnych, ale dzwonków zaczarowanych.
Był to najpiękniejszy dzwięk, jaki kiedykolwiek słyszał.
Ja sam nie potrafię stworzyć takiego dzwięku powiedział do Ziny. Jak się to
robi?
Za pomocą czujności. Głos dzwonków budzi, wyrywa ze snu. Ty wyrwałeś Herba
Ashera z jego snu za pomocą brutalnej interwencji, ja budzę za pomocą piękna.
Powiał łagodny wiosenny wiatr, jeszcze jedna ułuda jej królestwa.
13
Jestem karmiony trucizną, pomyślał Emmanuel. Opary jej królestwa zatruwają mnie
i osłabiają moją wolę.
Mylisz się powiedziała Zina.
Czuję się słabszy.
Czujesz mniejszy gniew. Chodzmy po Herba Ashera. Chcę, żeby był tu z nami.
Ograniczę pole naszej gry, dostosuję je specjalnie dla niego.
W jaki sposób?
Będziemy rywalizować o niego powiedziała Zina. Chodz. Dała chłopcu
znak, żeby szedł za nią.
Herb Asher siedział w barze koktajlowym nad szklanką szkockiej z wodą. Czekał od
godziny na program artystyczny. W barze było pełno ludzi, nieustanny gwar drażnił
jego uszy. A jednak, mimo wysokiej opłaty za wstęp, nie żałował, że tu przyszedł.
Nie rozumiem, co ty w niej widzisz powiedziała siedząca naprzeciwko niego
Rybys.
Dziewczyna daleko zajdzie, jeżeli tylko dostanie możliwość startu. Herb zasta-
nawiał się, czy są na sali łowcy talentów z wytwórni płytowych. Mam nadzieję, że tak,
pomyślał.
Chciałabym już pójść. Nie czuję się najlepiej. Czy możemy wyjść?
Wolałbym nie.
Rybys nerwowo upiła łyk ze swojej szklanki.
Taki tu hałas powiedziała tak, że ledwo było ją słychać. Herb spojrzał na zega-
rek.
Dochodzi dziewiąta. Jej pierwsze wejście przewidziane jest na dziewiątą.
Kto to jest? spytała Rybys.
To nowa młoda śpiewaczka. Zaadaptowała pieśni Johna Dowlanda na...
Kto to jest John Dowland? Nigdy o nim nie słyszałam.
121
Anglia, koniec XVI wieku. Linda Fox unowocześniła jego pieśni na lutnię. Był
pierwszym kompozytorem piszącym na głos solo. Przedtem śpiewały cztery albo więcej
osób... stara forma madrygałowa. Nie potrafię tego wytłumaczyć, trzeba ją usłyszeć.
Skoro jest tak dobra, to dlaczego nie ma jej w telewizji?
Będzie.
Na scenie zapłonęły światła. Na podium wskoczyło trzech muzyków i zaczęli maj-
strować przy nagłośnieniu. Wszyscy mieli wibrolutnie.
Czyjaś dłoń spoczęła na ramieniu Herba.
Cześć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]