[ Pobierz całość w formacie PDF ]
godnej potępienia. Jeśli Bóg, który zna przeszłość i przyszłość, uznał za stosowane użycie
słowa "wazelina", swojskiego dla człowieka dwudziestego wieku, to znaczy, że miał ku
temu powody.
(2) Postanowiliśmy zostawić w tym miejscu hebrajskie słowo, nie mogąc oddać jego
znaczenia w mowie współczesnej.
ROZDZIAA 8
STRESZCZENIE POPRZEDNICHROZDZIAAÓW
Mam czkaweczkę. Pi-pisioreczkę. Jezusie maleńki. Już nie mam czkaweńki
Powtórzyć dziesięć razy wstrzymując oddech. Jeśli czkawka nie mija, zapisać się do partii
komunistycznej.
1. Jezus zaprowadził Piotra, Jakuba i jego brata Jana na górę wysoką.
2. Tam przemienił się wobec nich. Twarz jego zajaśniała jak słońce, a siedzenie zabłysło
jak księżyc.
3. Nos rozświetlał noc jak czerwona latarnia, a uszy mrugały jak robaczki świętojańskie w
czas rui, oczy zaś wirowały i strzelały iskrami.
4. Z nozdrzy wystrzeliły żółte i zielone fajerwerki, a z palców fioletowe bengalskie ognie.
5. Uniósł się w powietrze, niezbyt wysoko, i pozostał tak zawieszony jakby na nitce, ale w
rzeczywistości nitki wcale nie było. To był kolejny cud.
6. Trzej apostołowie padli na kolana i zaczęli wychwalać Pana za to, iż tylko im było dane
oglądać takie cudeńka.
7. Myśleli, że już koniec, ale nie: nagle spod szaty Jezusa wystrzeliła niebieska raca,
najpiękniejsza ze wszystkich, uniosła się w niebo i rozprysła wśród gwiazd jak bukiet
niebieskich kwiatów.
8. Apostołowie klasnęli w ręce i zawołali: "Hosanna!", co znaczy po hebrajsku: "Och, jaki
piękny niebieski!"
9. Niebiosa rozwarły się i wyszli z nich majestatycznie dwaj starzy i bardzo dystyngowani
dżentelmeni, podeszli do Jezusa i stanęli z obu jego stron - jeden po prawej, drugi po
lewej.
10. I powiedzieli: "Cześć, panie. Wszystko gra?" Jezus pomachał im ręką na dzień dobry.
Widać było wyraznie, że ci dwaj durnie są niezmiernie dumni z możliwości zwracania się
per ty do syna szefa, nawet jeśli starali się nie dać tego poznać po sobie.
11. Jednym z nich był Eliasz, drugim Mojżesz. Obaj już od wieków nie żyli, ale w swej
młodości byli sławnymi zuchami.
12. Eliasz kładł wszystkich na rękę, a Mojżesz potrafił zgnieść w ręku dwanaście
orzechów za jednym zamachem.
13. Teraz siadywali po prawicy Pańskiej. Eliasz całymi dniami mocował się na rękę z
Abrahamem, a Mojżesz gniótł orzechy, i tak zabawiali Boga.
14. Ich samych to już nie bawiło, ale mieli do wyboru albo to, albo przepiekać się w
piekle. Co byście wybrali na ich miejscu?
15. Jezus wdał się z nimi w uroczą pogawędkę.
16. Trzej apostołowie, z początku zdumieni niepomiernie, przyzwyczaili się po chwili do
swego zdumienia. Wiecie, jak to jest-do wszystkiego można się przyzwyczaić. Czas zaczął
im się dłużyć, szczególnie dlatego, że nikt nie zwracał na nich uwagi.
17. Zagrali więc w karty, czekając aż Jezus załatwi swe sprawy.
18. Po jakimś czasie Piotr, chcąc pokazać, że nie jest byle kim i że potrafi rozmawiać z
wysoko postawionymi osobami, poprawił papieską czapeczkę i grzecznie wtrącił:
"Hmmm..."
19. Na co Jezus: "Słucham, Piotrze. Piotr: "Panie, robi się pózno i zaczyna być chłodno.
Gdybyśmy tak rozstawili trzy namioty - jeden dla siebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla
Eliasza?"
20. Powiedział to, żeby wykazać się dobrym wychowaniem, ale oczywiście był to
kompletny idiotyzm, bo nie zabrali ze sobą namiotów na poobiednią przechadzkę.
21. Mógł równie dobrze zaproponować naleśniki lub cokolwiek innego, co by mu przyszło
do głowy.
22. Jezus: "Nie trzeba, Piotrze. Ci panowie nie zostajÄ… na noc i proszÄ™ ciÄ™, byÅ› na
przyszłość nie zawracał nam głowy głupotami". Piotr: "No ja tak... myślałem..." i wrócił
do kart.
23. Nagle świetlany obłok osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn
umiłowany, w którym mam upodobanie".
24. Apostołowie pomyśleli: "Dobra, dobra znamy to na pamięć". Grali dalej w karty, a gra
stawała się coraz ciekawsza, ponieważ Piotr przegrał już swoją wspaniałą czapeczkę,
koszulę, żonę, dwoje dzieci, i został sam na świecie z biedną, starą mamusią.
Zaproponował, by stawiając wszystko na jedną kartę, zagrać o mamusię, ale pozostali
roześmiali mu się w nos.
25. Jezus podchodząc odezwał się do nich dobrotliwie: "No, dzieci, nie bójcie się".
26. Popatrzyli na niego i odrzekli: "Cooo?..."
27. Jezus powtórzył: "Nie obawiajcie się tego potężnego głosu wypływającego ze
świetlanego obłoku. Już dobrze, już nie ma brzydkiego, grubego głosu, nie bójcie się".
27 bis A oni odpowiedzieli chórem: "O, Panie, jakże my się boimy! Co za wstrętny gruby
głos! Co za wstrętny, świetlany obłok! Ojojoj!... Jesteś pewien, że możemy się przestać
bać?"
28. I popatrzyli w niebo, ale Mojżesza i Eliasza już nie było, i zamiast nich ujrzeli wysoką
górę otoczoną kołem gwiazd i napisem: "Paramount Pictures" i słowami: "The End".
29. Wrócili do domu, a po drodze Jezus opowiadał im o swej śmierci, o
zmartwychwstaniu i temu podobnych smutnych i wzruszających rzeczach, ale im chciało
się spać.
* * *
1. W Galilei wśród mieszczan żył pewien burżuj.
2. Ten burżuj był najgrubszy wśród grubych i najbardziej brzuchaty wśród brzuchatych.
3. Nazywał się Szymon Faryzeusz, ponieważ po hebrajsku "faryzeusz" znaczy burżuj, a
"Szymon" znaczy Szymon.
4. Ów Szymon Faryzeusz wdychaÅ‚ wieczornÄ… bryzÄ™ na progu swego domu i spostrzegÅ‚
przechodzÄ…cego z uczniami Jezusa.
5. Rzekł do niego: "Czy ty przypadkiem nie jesteś Chrystus, Syn Boga żywego?" a Jezus
na to: "Prawdę mówisz, jestem".
6. Wówczas Szymon Faryzeusz zaprosił go do domu, Jezus wszedł a Szymon powiedział:
7. "Widzisz, oto moja najmłodsza latorośl, która nie chce jeść zupki i złości się, a jego
matka, moja żona, pogroziła mu w ten sposób: jeżeli nie będziesz jadł zupki, niedobry
Chrystus, brodaty i włochaty, Syn Boga żywego, przyjdzie po ciebie i zabierze cię w
swym dużym worku!
8. No i właśnie przechodziłeś! Proszę, powiedz mu, że go zabierzesz, i pokaż mu całą
swoją sierść, w zamian za to dostaniesz talerzyk zupki".
9. Jezus zgodził się, ale dzieciak uśmiechnął się kpiąco, bo był złym chłopcem i odezwał
się do Jezusa: "Zjem zupę, jeśli ty ją będziesz jadł ze mną".
[ Pobierz całość w formacie PDF ]