[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czysz jego złudzenia.
Matt oniemiał.
- Mam rację - nieubłaganie ciągnęła Noelle. - Jeśli stać cię
na odrobinę serdecznego zrozumienia i jeśli naprawdę żywisz
choć trochę uczuć dla niego, pozwól mu mówić o skamielinach.
Niech sobie wyobraża, że będzie kolejnym sławnym bohaterem
na okładce National Geographic". I jeśli chce, niech marzy
nawet o całym szkielecie dinozaura. Co z tego, że ma znikome
szanse, aby cokolwiek znalezć? Możesz trochę udawać, bo to nie
grzech i nic nie kosztuje, a dziecku zostawisz jego marzenia.
- Noelle aż sapała ze złości. - Coś panu powiem, panie Caldwell.
Miałam o panu lepsze mniemanie, ale widzę, że się omyliłam.
Zerknęła na Matta, który spokojnie wytrzymał jej spojrzenie.
- Chyba jest coś w tym, co mówisz.
- Naprawdę przyznajesz się do tego, że nie masz racji?
- Nie rób takiej zdziwionej, miny - rzekł Matt sucho. - Nie
68 DINOZELLA
jestem ani nieomylny, ani uparty. Będę pamiętał, żeby nie kpić
z jego marzeń. A ty przestań mu zawracać głowę.
- A ja ci mówię, że mu wcale w głowie nie zawróciłam
- upierała się Noelle. -- Mogę ci to zaraz udowodnić.
- Jak?
- Jedz do niego i poczekajcie. Ja podejdÄ™ do was i poproszÄ™,
żebyś mnie wziął na swego konia. Jeśli zauważę u chłopca naj
mniejszą oznakę zazdrości, przyznam ci rację. Ale za to ty się
przyznasz do pomyłki, jeśli jemu będzie zupełnie obojętne to, że
cię obejmę. I nie będziesz wracał do tego tematu. Zgoda?
- Zgoda. Podoba mi siÄ™ takie postawienie sprawy. - Matt
badawczo przyjrzał się Noelle. - Ale myślałem, że się boisz koni.
- Powiedziałam ci przecież, że tylko wywołują we mnie jakiś
niepokój. Poza tym przecież nie wsiądę, a tylko poproszę, żebyś
mnie zabrał. No, jedz naprzód i obaj zaczekajcie aż was dogonię.
Matt skinął głową i odjechał. Po chwili Noelle podeszła i
ostentacyjnie spojrzała na zegarek.
- W takim tempie nigdy nie zdążymy na lunch. Matt, czy
mógłbyś mnie podwiezć?
- Czy aby na pewno wiesz, co mówisz?
- Jasonie, jak myślisz, czy mogę jechać z panem Mattem?
Chłopiec wzruszył ramionami i jego twarz pozostała bez wy
razu. Trzeba było grać dalej. Wpatrywała się w wyciągniętą dłoń
Matta i w konia, który raptem wydał się jej olbrzymi. Nie prze
widziała tego, że będzie zmuszona podejść blisko, a może i
wsiąść.
- Zmieniłaś zdanie? - spytał Matt z niewinną miną.
Noelle rzuciła mu wściekłe spojrzenie.
- Oczywiście, że nie. Tylko wcale nie wiem, jak się jedzie.
- Tym już ja się zajmę. A ty musisz tylko wsiąść.
- To chyba proste.
- Boi się pani? - spytał Jason.
- Hmmm, tak trochÄ™.
- Na pewno się to pani spodoba - zapewnił chłopiec z prze-
D1NOZELLA 69
konaniem. - Pan Matt jest świetnym jezdzcem. Mnie też nauczył,
a ja na początku strasznie się bałem. Koniecznie powinna się pani
nauczyć jezdzić konno. Na koniu łatwiej szukać nowych tere
nów.
Noelie wolała się nie przyznawać, że jej zdaniem samochody
są znacznie lepsze, gdyż ani nie gryzą, ani nie kopią.
- Pan Matt mógłby dawać pani lekcje jazdy, a ja bym nauczył
paniÄ… tego, co sam wiem o koniach. Nie jestem takim dobrym
nauczycielem jak pani, ale mogę spróbować.
Chwilowo zapomniała o strachu. Po tym, co teraz usłyszała,
prowadzenie Przygody z prehistorią" wydało się jej znacznie
ważniejsze, cały zaś program bardziej wartościowy.
- To prawdziwy komplement, Jasonie. Dziękuję ci.
- Bardzo proszę. Ale już nie mogę się doczekać, kiedy pani
wsiÄ…dzie.
Noelie ogarnęła rozpacz na myśl, że nie wypada się wycofać,
skoro chłopiec patrzy na nią wzrokiem pełnym uwielbienia.
- Już wsiadam. Ale jak się to robi?
Matt ze zdziwienia uniósł brwi.
- Odetchnij głęboko i odpręż się. Najpierw wejdz na ten
kamień, a potem na konia.
- A nie kopnie?
- Skądże! - zapewnił Jason. - Wszystkie nasze wierzchowce
sÄ… bardzo Å‚agodne.
Noelie niespokojnie przyglądała się, gdy Matt podprowadzał
konia bliżej.
- Teraz oprzyj się na moich ramionach - poinstruował Matt
i ciszej dodał: - Nie musisz tego robić, Noelie. Wiem, że się
boisz. I koń też to czuje.
- Powiedziałam, że coś udowodnię.
- Kiedy będziesz gotowa, wsuń prawą nogę w strzemię, a
lewą przerzuć nad grzbietem konia. Usiądz tuż za mną i mocno
obejmij mnie w pasie. Zrozumiano?
- A koń nie ucieknie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]