[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Demetri skrzywił się.
121
RS
- Szczerze mówiąc, właściwie nie myślałem, dopóki cię nie
zobaczyłem. Wtedy sobie uświadomiłem, dlaczego moja matka była tak
przeciwna mojemu spotkaniu z tobą. Musiała wiedzieć, co do ciebie czuję.
- I co ja czuję, też - wymamrotała. - Kiedy zobaczyłam, jak wchodzisz
do łazienki, o mało nie padłam.
- A ja zapragnąłem wziąć cię w ramiona. - Zsunął wełniany żakiet z jej
ramion i pozwolił mu spaść na podłogę. - Teraz czuję tak samo. Chodz,
pozwól mi pokazać, jak bardzo cię pragnę. Na resztę naszego życia.
- Ale twoje spotkanie...
- Theo doskonale sobie poradzi. - Jego oczy pociemniały. - Chyba nie
myślisz, że mógłbym cię teraz zostawić?
Jane ledwo pamiętała sypialnię w londyńskim domu. Oboje z
Demetrim spali tam zaledwie kilka razy, kiedy pani Lang wyjeżdżała. Matka
Jane obraziłaby się, gdyby nie skorzystali z jej gościnności.
Rozejrzała się wokoło i zauważyła, że zmienił się wystrój.
- Ariadne nigdy tu nie była - powiedział miękko Demetri, wchodząc za
nią do pokoju i obejmując ją w talii. - Nasza relacja nigdy nie wyszła poza
granice wyspy, a właściwie poza mury willi. Nie była nawet w naszym
domu.
- Nie wiem, czy chcę o tym słuchać - odpowiedziała niepewnie. - Nie
chcę sobie wyobrażać, jak kochasz się z kimś innym.
- Jak uprawiam seks - poprawił ją. - Ty jesteś jedyną kobietą, jaką
kiedykolwiek kochałem.
- W moim życiu też nie było nikogo innego - zwierzyła się cichutko.
W odpowiedzi tylko przytulił ją mocno. Jane rozkoszowała się jego
bliskością, ale nagle coś jej przyszło go głowy.
- A co z twoim ojcem?
122
RS
- Leo wie, co do ciebie czuję - powiedział po prostu. - Długo
rozmawialiśmy. To matka upewniała go w przekonaniu, że ja i Ariadne
jesteśmy zakochani. - Westchnął. - Powiedziała też Stefanowi coś na jego
temat, ale to nas w tej chwili nie dotyczy.
- O tym, że ojciec nie uznałby dziecka Stefana za swojego wnuka?
Zciągnął brwi.
- Skąd wiesz?
- Stefan mi powiedział. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie, kiedy
wyjechałeś do Aten. Powiedział mi, że bardzo go to zraniło.
- Teraz wszystko się zmieni, tym bardziej że teraz Stefan zostaje moim
zastępcą.
- To pomysł Leo?
- Mój - był bardzo zadowolony z siebie. - Nie mam zamiaru znów
ryzykować naszej relacji. W minionych tygodniach zrozumiałem, że praca
jest dobra, jeżeli nie masz w życiu nic innego. Ale ja mam ciebie. I przede
wszystkim chcę ci dać szczęście. To teraz mój priorytet.
- Stefan się zgadza?
- Zgodzi się, kiedy mu powiem. Zrozumie, jak fatalnie się czułem,
kiedy podczas twojego pobytu na wyspie spędzał z tobą więcej czasu niż
twój własny mąż.
- Jesteś zazdrosny!
- Jestem i to bardzo - pocałował ją w policzek i wędrował wargami
coraz niżej. - Chcę cię całą tylko dla siebie.
Przylgnęła do niego mocno. W końcu wiadomość o dziecku mogła
jeszcze trochę poczekać...
123
RS
Było już ciemno kiedy znów otworzyła oczy. W świetle latarni
przesączającym się z zewnątrz zobaczyła męża, który obserwował ją, oparty
na łokciu.
- Hej - zamruczał i pochylił się żeby ją pocałować. - Spałaś i spałaś.
Zamrugała zaskoczona.
- Która godzina?
- Wpół do pierwszej - odparł miękko. - Jesteś głodna?
- Głodna? - dotknęła brzucha i oblizała wyschnięte wargi. - Nie,
niespecjalnie.
- Na pewno? - sięgnął po coś i po chwili odwrócił się do niej z
kieliszkiem wina w ręce. - To może spragniona? Nie mam szampana, ale to
Chardonnay jest całkiem niezłe.
Uświadomiła sobie, że jest kompletnie naga i wsunęła się pod
prześcieradło.
- Nie, dzięki.
Zauważył jej wahanie i ściągnął brwi.
- Co się dzieje?
- Wszystko w porządku, naprawdę.
Usiadł obok niej, szczerze zmartwiony.
- Co ci jest? Powiedz mi zaraz. Tak bardzo go kochała.
- Powiedziałeś, że chcesz mnie mieć tylko dla siebie...
- Tak - przyznał.
- A co byś powiedział, gdyby za jakieś sześć miesięcy to się zmieniło?
Zmarszczył brwi.
- Nie rozumiem... - potrząsnął głową. - Chcesz, żeby zamieszkała z
nami twoja matka?
Jane uśmiechnęła się.
124
RS
- Nie... - zawahała się przez moment, ale zaraz odrzuciła prześcieradło,
którym była przykryta. - Nic nie zauważyłeś? Nie sądzisz, że trochę mnie
przybyło, odkąd się ostatnio kochaliśmy?
Demetri spojrzał jej w oczy i przeniósł spojrzenie niżej.
- Kochanie moje! Jesteś w ciąży!
- Mhm. I jak się z tym czujesz?
- Jak się czuję? - Demetri przetoczył się na posłaniu i objął dłońmi jej
brzuch. - Jak się czuję? - powtórzył raz jeszcze drżącym głosem. - Jestem
osłupiały. - Próbował zebrać myśli. - Kiedy zamierzałaś mi o tym
powiedzieć?
Jane zadygotała.
- Jak mogłam ci powiedzieć? Sądziłam, że żenisz się z Ariadne.
- Przecież wiedziałaś, dlaczego chciałem to zrobić!
Jane potrząsnęła głową.
- Wiem. Ale tak dużo się zdarzyło. Nie mogłabym znieść, gdybyś
pomyślał, że zrobiłam to, żeby ci znów zrujnować życie.
- Zrujnowałabyś mi życie, nie mówiąc o dziecku - zapewnił ją z mocą.
- Będę ojcem! Nie mogę w to uwierzyć!
- Ale... cieszysz się?
Demetri ujął jej twarz w obie dłonie i pocałował rozchylone wargi.
- To za mało. Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie! Mam żonę
i dziecko! Niczego lepszego nie mógłbym sobie wyobrazić.
125
RS
EPILOG
Nikolas Demetri Leonides Souvakis urodził się w dniu Zwiętego
Walentego. Ważył prawie pięć kilo i Jane powitała teściów blada, ale
radośnie uśmiechnięta.
Demetri był przy niej przez cały czas trwania porodu, czyli niemal
dwadzieścia cztery godziny. Optował za cesarskim cięciem, ale Jane chciała
konieczne urodzić w sposób naturalny, a mąż miał być pierwszym, który
wezmie syna na ręce i powita na tym świecie.
Ku ogólnemu zadowoleniu Leo też mógł uczestniczyć w ceremonii
powitania wnuka. Powrót Jane na Kalithi i wiadomość o ciąży w cudowny
sposób przywróciły mu chęć do życia. Nawet Maria nie ukrywała dumy z
wnuka.
Stefan także odwiedził bratanka, teraz jednak poleciał do Anglii, żeby
przywiezć do Grecji matkę i siostrę Jane. Pani Lang w końcu dała się
przekonać, że jej córka nigdy nie była szczęśliwsza, a wizja kolejnego
wnuka odwiedzającego jej dom sprawiła, że stała się dużo bardziej
tolerancyjna w stosunku do dwójki starszych.
Olga przysłała wiadomość, wyrażając zachwyt nowinami. Miała wpaść
w odwiedziny podczas jednego ze swoich licznych wyjazdów do Grecji.
Jane wiedziała, że Olga marzy o otwarciu galerii w Kalithi, ale to miała być,
jak na razie, bardzo odległa przyszłość.
Matka Jane i Lucy powitały nowo narodzonego i wróciły już do willi,
do apartamentu, który przygotowała dla nich Angelena. Ustalono, że
wszyscy goście zamieszkają właśnie tam, żeby młodzi rodzice mogli
spokojnie odpoczywać.
126
RS
Było już pózno, kiedy Jane i Demetri zostali wreszcie sami. Jane
zdrzemnęła się, a potem wzięła prysznic. Kiedy jej mąż wszedł do sypialni,
wyglądała ślicznie i świeżo w satynowej koszulce nocnej z małymi,
perłowymi guziczkami. Demetri pomyślał, że prawdziwie rozkwitła w ciągu
tych sześciu miesięcy, a ich szczęście było niemal namacalne.
- Jesteś zmęczona? - spytał, przysiadając na brzegu łóżka.
Pogładziła go po policzku.
- Trochę. Ale to minie. A ty? Przez ten cały czas nawet się nie
położyłeś.
Wzruszył ramionami.
- Nie lubię spać sam - powiedział miękko, bawiąc się guziczkami jej
koszulki.
- Nie musisz. - Przesunęła się w ogromnym łożu, robiąc mu miejsce. -
Chodz do mnie.
Zawahał się.
- Potrzebujesz wypoczynku. Już pózno.
- Ty też - odparła natychmiast. - Chcę, żebyś został. Ja też nie lubię
spać sama.
Patrzył na nią przez chwilę, a potem wstał i zaczął rozpinać koszulę.
Powiesił ją na krześle, ściągnął spodnie i podniósł kołdrę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]