[ Pobierz całość w formacie PDF ]
już doskonałą jest od pierwszej chwili. Młody
ptaszek, który pierwsze gniazdko swe buduje,
równie doskonale je robi, jak stary ptak, który nie
jednokrotnie już budował je dla swego potomstwa.
Pająk, który pierwszą sieć swoją osnuwa, równie
doskonale sieć tę utkać umie i rozstawić, jak te
123/233
które już wielekroć to czyniły. Roboty młodej pszc-
zoły, od komórek które ulepiła stara, nikt nie
rozezna, obiedwie są równie doskonałe. Bóbr nie
potrzebuje się uczyć, by chatkę swoją budować,
stary nie lepiej od niego potrafi. Wszystkie te
czynności odbywają się bez poprzedniej nauki,
beż doświadczenia. Mistrzynią tych spraw przyro-
da, działaczem instynkt zwierzęcy.
O ile zaś doskonałemi są niektóre czynności
zwierząt, łatwo przekona dokładne przyjrzenie się
ich robotom. Wezmijmy ich gniazda naprzykład.
Któż nie zna gniazd ptasich? kto nie podziwiał mis-
ternej roboty ich? Jedne na przykład, jak gniaz-
da bocianie, są, z chrustu splecione w kształcie
kosza, które ptak uczepia lub na rozszczepach
suchych gałęzi, lub na wierzchołkach dachów, lecz
zawsze na wyniesieniu, by módz większą
przestrzeń okiem obejmować i tem ułatwiać sobie
szukanie pożywienia. Inne znów gniazdka uwite
są jak najwdzięczniej ze zdziebeł traw, z siana i
szerści, miękkim przytem mchem: wysłane, na-
jwygodniej pomieścić mogą kilka jaj. Takiem jest z
pomiędzy wielu innych gniazdko szczygła. Ptaszę-
ta potrzebujące miękkiego wysłania swych gni-
azdek, latają tu i owdzie, szukając to pierza uro-
nionego z skrzydeł innego jakiego ptaka, to trochę
wełny zgubionej; są nawet niektóre tak śmiałe, że
124/233
wyskubują runo z owiec bezbronnych i uszczęśli-
wione tą zdobyczą swoją pierzchają, by zanieść
ją do gniazdka. Niektóre nawet ptaki, troskliwe o
potomstwo swoje, wyściełają swoje gniazda na-
jmiększym puchem wyrywanym z własnej piersi.
Tak robi naprzykład pewien ptak w strefach
północnych mieszkający, którego puch zwany
edredonem, tak żądne poszukiwany, kusi nielitoś-
ciwych ludzi do podbierania mu go. Jaskółka
znowu z błota gniazdko swoje lepi, lecz jakże to
troskliwej pracy dzieło, jak umiejętnie musi ona
glinę tę urobić w dziobku, by jej nadać lepkość
i moc właściwą Ufna w opiekę ludzką, która na
wstyd człowieka tak często ją zawodzi, tuli się
do mieszkania jego, i pod jego dachem, nad jego
oknem, upatrzywszy gdzieś stosowne miejsce,
któreby nie było bardzo na widoku, muruje
głębokie gniazdko swoje, wyściełając je; pózniej
szerścią, i mchem. Jest znowu inny ptaszek
zwany, krawczykiem (sylvia sutoria); biedactwo to
nie ufa swojej sile, bardziej zdaje się chce przy-
tulić do łona matki przyrody, i pod jej skrzydła
ochronne się tuląc, ukryć stara się gniazdko swo-
je, by uniknąć oka nieprzyjaciół, i w tym celu
zbiera bawełnę na krzewie bawełnianym, a
następnie skręciwszy z niej nić za pomocą dzióbka
i łapek, zszywa nią liście otaczające gniazdko
125/233
jego, i to tak i doskonale, że go za to krawczykiem
przezwano. Ile to jednak potrzeba trudu i cier-
pliwości, by tę nić skręcić, by liście następnie;
zbliżyć, dziobkiem brzegi ich przedziurawić,
przewlec nitkę przez te dziurki i zszywać je tak
dopóty, dopóki doskonale, gniazdka swego nie
ukryje. Wszystkie te gniazdka tak misternie i
pięknie budowane, muszą jednak ustąpić pier-
wszeństwa gniazdku pewnej małej indyjskiej
ptaszyny, zwanej dzierzgaczem. Ta robi prawdzi-
we arcydzieło. W obawie, by żaden wąż jadowity
nie mógł jej dosięgnąć i dobrać się do jej gniazdka
i żeby zabezpieczyć się od innych, równie niebez-
piecznych odwiedzin wiewiórki, zawiesza je ona
na gibkiej i wiotkiej gałęzi, po której żadne z tych
zwierząt, przejść się nie odważy. Gniazdko to ma
kształt butelki, wchodzi się do niego z dołu, a
raczej nie wchodzi a wlatuje, bo od podejścia w
ten sposób jest zabezpieczone. Gniazdko to
przedzielone jest zwykle na dwie oddzielnych
komórek" w jednej ż nich znosi jaja samica, a w
drugiej samiec umila jej utrudzającą pracę wysi-
adywannia tych jaj i o ile tylko umie, co na-
jpiękniejsze piosnki jej wyśpiewuje. I któżby
uwierzył, że tak misterne gniazdko ptaszyna ta
uwija tylko ze zdziebeł trawy. Jest także pewien
rodzaj dzierzgaczy, zwany republikaninem, który
126/233
zdaje się, jak gdyby w uczuciu wątłości sił włas-
nych, niedowierzając im, żyje gromadnie, to jest
życiem towarzyskiem, i pod jednem dachem
wspólnym umieszcza kilkaset gniazd w dwa rzędy
urządzonych. Te wszystkie cudowne roboty są jed-
nego tylko instynktu dziełem.
Lecz nie mniemajmy, by jedne tylko ptaki umi-
ały sobie zabezpieczać pomieszkania; przeciwnie,
wszystkie prawie, i słabsze, szczególniej tym in-
stynktem są obdarzone; a roboty ich nawet są
bardzo wytworne. Przytoczę naprzykład gniazdo
pająka ptasznika, który wygrzebuje w glinie dziurę
walcowatą na parę przeszło cali głęboką, następ-
nie oblepia jej ściany mieszaniną wapna z piask-
iem, i wyściełając je miękką pajęczyną, przymyka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]