[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Karyn tak mocno ściskała kierownicę, że bolały ją
nadgarstki. Steve zaraz wyjdzie z domu, pomyślała na
wpół przytomnie. W swoim szarym garniturze i dłu-
gim płaszczu, z zimnym spojrzeniem bladoniebieskich
oczu.
Zahamowała ostro, zjeżdżając na pobocze. Głowa
opadła jej na kierownicę. Zacisnęła powieki, próbując
odepchnąć natłok obrzydliwych wspomnień. Wściek-
le wykrzywiona twarz Steve a. Okrutny chwyt jego
ANGIELSKI ARYSTOKRATA 73
palców. Jego wrzask, niekończące się pytania, szpie-
gowanie, wścibianie nosa w każdy zakamarek jej
życia.
I najgorsze ze wszystkiego uczucie, że gdziekol-
wiek była, on na nią patrzył.
Słysząc tylko własny, ciężki oddech, podniosła
głowę. Nikt nie wychodził z niebieskiego domu.
Nikt.
Poczuła się skrajnie wyczerpana i nagle spadło na
nią olśnienie: wszystko jedno, czy Rafe zaręczył się
z Fioną, czy nie. To nie miało żadnego znaczenia.
Nawet gdyby był wolny jak ptak, nie mogłaby się
z nim związać. Bo Rafe był równie niebezpieczny jak
Steve. Bo tak jak kiedyś Steve, zbyt łatwo zawrócił jej
w głowie.
Dość tego, zdecydowała wojowniczo. Po prostu nie
była gotowa, żeby wiązać się z kimkolwiek: weteryna-
rzem, urbanistą czy jednym z najbogatszych ludzi
w Anglii. Koniec z randkami, koniec z wieczornymi
pocałunkami na schodach i koniec z urojeniami o przy-
stojnym brunecie, z którym nie zamierzała się całować
ani na schodach, ani nigdzie indziej.
Jednak wyrzucić z myśli Rafe a nie było tak łatwo.
Wciąż o nim śniła, budząc się z ciałem obolałym od
niespełnionego pożądania. W dzień jego twarz nawie-
dzała ją w najmniej odpowiednich okolicznościach:
a to chciała podzielić się z nim dowcipem, a to
opowiedzieć o koniu, którego właśnie wyleczyła z kol-
ki. Zamiast tego, o wszystkich wydarzeniach dnia
pisała w e-mailach Fionie.
74 SANDRA FIELD
Z czasem jednak odpowiedzi Fiony stały się rzad-
sze i całkiem przestała wspominać o Rafie. Przestała
wspominać o czymkolwiek istotnym. Z pełnym zdu-
mieniem Karyn przeczytała wiadomość, w której jej
siostra w detalach opisywała zbiór malin i plagę ślima-
ków na plantacji sałaty. Przez cztery dni nie napisała
ani słowa, aż pewnego popołudnia, kiedy Karyn wróci-
ła do domu po dziewięciogodzinnym dniu pracy, za-
dzwonił telefon.
Karyn?
Fiona? Wszystko w porządku? Martwiłam się
o ciebie.
Och, Karyn, nie masz pojęcia, jaka jestem szczę-
śliwa! Zakochałam się!
W Rafie, pomyślała Karyn z bolesnym ukłuciem
w piersi. Więc jednak.
To stało się tak nagle paplała Fiona właściwie
nie wiadomo kiedy. Zupełnie jak w książkach. Miłość
od pierwszego wejrzenia... Nie obchodzi mnie, że to
banał, to jest tak cudowne, że nawet nie umiem tego
opisać.
Gratulacje... powiedziała Karyn najcieplej, jak
mogła chociaż nie nazwałabym tego miłością od
pierwszego wejrzenia. Może byliście zbyt blisko sie-
bie, zbyt długo się znaliście, żeby docenić wcześniej,
co do siebie czujecie.
Nie wiem, co masz na myśli. Widziałam go
wcześniej tylko kilka razy.
Przecież znasz go całe życie.
Całe życie? Skąd! Chociaż mam uczucie, jakbym
czekała na niego całe życie. Zachichotała radośnie.
ANGIELSKI ARYSTOKRATA 75
Wyjeżdżam z nim na ten weekend i nawet nie jestem
zdenerwowana. Karyn, jest mi z nim tak dobrze. Tak
absolutnie cudownie.
Fiono... czy ty mówisz o Rafie, czy o kimś
innym?
O Rafie? Boże, nie, skąd ci to przyszło do głowy?
Nie mogłabym się zakochać w Rafie! On jest dla mnie
jak brat. Mówię o Johnie.
Chcesz powiedzieć, że nigdy nie byłaś kochanką
Rafe a...?
Skąd! Nic z tych rzeczy. Fiona westchnęła.
Moi rodzice strasznie by chcieli, żebym się z nim
zaręczyła i oczywiście nie będą szczęśliwi, kiedy się
dowiedzą, że jestem zakochana w kimś innym i chcę
wyjść za niego mąż... ale powinni wiedzieć, że Rafe
nigdy nie wchodził w grę.
Więc opowiedz mi o Johnie wymamrotała
Karyn, próbując otrząsnąć się z szoku.
John Settler. Czwarty syn hrabiego, więc pod
tym względem w porządku. Więcej niż zamożny,
chociaż z Rafe em nie może się równać. Nie od-
powiadało mu życie z odziedziczonego majątku, więc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]