ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czułam się znerwowaną. Wszystko mię drażniło. Chociaż
wczorajsze kwasy były już
całkiem załagodzone i czoła jasne, mnie atmosfera domu
wydawała się duszną nie
do zniesienia. «On nie przyjedzie chyba przed poÅ‚udniem»,
pomyÅ›laÅ‚am, «wiÄ™c
tymczasem mogÄ™ siÄ™ trochÄ™ przejść». I choć dzieÅ„ byÅ‚ mglisty
i odwilż zamieniła
biały do niedawna świat na jakiś szary, kapiący i wilgotny,
prędko się zebrałam
i po chwili szłam samotnie topolową aleją ku lasowi.
Szłam prędko, jakbym ruchem chciała myśli swe rozproszyć.
Bo myśli były wciąż smutne, drażniące jakieś i niepewne.
Nademną rozciągało się szare niebo bez chmur i stały rzędem
czarne topole z
liści odarte, ogromne i sztywne, jakby szeregi trupich
szkieletów, straszne
jakieś w tej ciszy i w tej nieruchomości. A cisza była wielka,
przerwana tylko
czasem krakaniem wrony gdzieÅ› w oddali, lub Å‚opotem jej
skrzydeł, gdy ciężkim
lotem mknęła ponad polem.
I nagle pod temi umarłemi drzewami, na tej szarej,
berbrzeżnej przestrzeni,
porwała mię świadomość mej samotności. Uczułam się nagle
tak małą, tak marną,
tak na nic nikomu nie potrzebnÄ…, takÄ… okruszynÄ… w tym
niezmierzonym świecie! A
tak samotną! Ach, tak rzuconą na wolę wichrów, bez żadnego
oparcia, bez żadnej
dłoni przyjaznej... Nikogo... nikogo nie miałam...
Strach mię ogarnął. Nie chciałam widzieć tych martwych
drzew i tego pola,
ciągnącego się w dal bez końca.
Skręciłam na małą ścieżynę,prowadzącą do lasu.
Tam było bezpieczniej. Drzewa przyjaznie mię otoczyły
kołem, a sosny zaszumiały
nademną poważnie, dobrotliwie. Objął mię las i przygarnął.
I w życiu, gdyby tak mieć ramię silne a kochające, coby objęło
i przygarnęło i
przytuliło! gdyby mieć pierś szeroką, pod którąby biło serce
gorące, do której
by się przycisnąć można było w złej godzinie i mieć duszę
oddanÄ… i przy sobie
zawsze kochanie wielkie, możeby to było szczęściem?
Ach, nie być samotną! tak zupełnie, zupełnie samotną!
Podniosłam głowę. Nademną stał na tle sosen krzyż i
rozdzielało się dróg kilka.
W tem samem miejscu przed kilku dniami pożegnaliśmy się z
%7Å‚arskim po owej
pamiętnej przejażdżce. Teraz lada chwila mógł przybyć.
Należało do domu
powrócić.
Myśl oczekującej mię rozmowy zaczynała mię coraz bardziej
drażnić. Co mu
powiedzieć? Jak powiedzieć?
Aż nagle usłyszałam za sobą wołanie:  Panno Hanno! Pani!
 I szybkie kroki,
które mię doganiały. Stanęłam.
Za mną przez las wielkimi susami pędził %7łarski, przeskakując
zarośla i gałęzie.
Był w długich butach i miał strzelbę na plecach.
 Szczęście, żem panią tu spotkał!  zawołał, dobiegając.
Porwał obie moje ręce
i zatrzymał w swoich.  Ach, dobrze choć popatrzeć na
panią! Udała się moja
kombinacya mówił prędko, jakby zagadując.  Bo strasznie
mi się nie chciało
jechać do dworu. Gdzież tam się rozgadać przy wszystkich!
Więc myślę sobie: będę
krążył, nibyto poluję, dokoła dworu. Nie może być, aby pani
nie wyszła na
spacer. Miałem czatować aż do wieczora. A wyjść można
tylko w tÄ™ stronÄ™, bo tam
drogi zawiane, rzeka, błota. Ot, i udało się! i prędzej, nizlim
się spodziewał.
Dostrzegłem panią  i leciałem...
 Ja wracałam już do domu na spotkanie pana.
 Dobrze się stało, żeśmy się tu spotkali. Rozgadamy się
swobodnie, bez świadków
i ceregieli.  Spojrzał na mnie uważnie i dodał:  Ach, pani!
jak ja siÄ™ bojÄ™!
I mnie nagle porwał też lęk. Lęk okropny i dziwny. Poczucie
wyrazne, że trzymam
tę duszę, jak ptaka w dłoni i że odemnie zależy, co z biednym
ptakiem dalej siÄ™
stanie. Poczucie, że sama też jestem w czyjejś dłoni, że gdzieś
idę, że coś
gdzieś mię popycha, że coś na mnie czeka i że nic nie wiem,
co, gdzie, dokÄ…d, a
jednak lecę naprzód, naoślep... naoślep...
Ach, są takie chwile w życiu, kiedy czujemy, że człowiek nie
posiada «wolnej i
nieprzymuszonej» woli, jak nas dobrodusznie poucza
katechizm, że istota nasza
jest gdzieś rzucona w bieg, pchnięta naprzód obcą, nieznaną
jej siłą... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta