ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prywatka. Rodzice Richiego zatrudnili didżeja i w ogóle.
 Richie ma piętnaście lat.
 I co z tego? Ja niedługo będę miała trzynaście.
 Za pół roku.  Z wściekłością zabrał się do szorowania patelni.  Jesteś za młoda, żeby
prowadzać się z chłopakami w wieku Richiego i masz jeszcze czas na randki. Powiedziałem
nie i nie proś mnie więcej.
Zacisnęła pięści.
 Nienawidzę cię. %7łałuję, że jesteś moim tatą! Szlochając rozpaczliwie, wybiegła z
kuchni.
Wade zacisnął dłonie na brzegu zlewu i głęboko wciągnął powietrze do płuc. Wcale tak
nie myśli, powtarzał sobie w duchu. Był wściekły. Kipiał jak wulkan. Dzieci mówią różne
rzeczy, kiedy rodzice im czegoś zabraniają.
Zacisnął szczęki. Powrócił do szorowania patelni. Wyrośnie z tego, pocieszał się w
myślach. Jeszcze wszystko przed nią. Kolejne prywatki. Randki.
Zerknął przez ramię na pusty korytarz i schody.
Ale los rodziców jest piekielnie trudny.
Stephanie rzuciła zniszczony podręcznik weterynarii na stos  Zmieci .
 Hej!  zawołał Wade i sięgnął po książkę.  Nie możesz tego wyrzucić.
 Dlaczego? Nie przyda mi się do niczego. A żadna biblioteka nie przyjmie książki w
takim stanie.
Rozprostował ostrożnie zagięty róg okładki.
 Dla Buda ta książka była jak Biblia. Dostał ją od swojego ojca. Zaglądał do niej, kiedy
tylko zachorowało któreś z jego zwierząt.
Niecierpliwie machnęła ręką.
 To ją sobie wez. Tobie przyda się bardziej niż mnie.  Zdjęła z półki kolejną porcję
książek i zaczęła je przeglądać.
Wade przyglądał się jej ze zmarszczonym czołem. Zastanawiał się, jak to możliwe, że tak
potraktowała książkę, która dla Buda była cenniejsza niż złoto. Pokręcił głową. Położył
książkę przy drzwiach, żeby nie zapomnieć zabrać jej, kiedy będzie wychodził.
 Bud miał bardzo dziwny gust  usłyszał głos Stephanie. Przeglądała rozłożone na
podłodze książki i głośno odczytywała tytuły.
 Moby Dick, Jak zdobywać przyjaciół i wpływać na ludzi, Ukochana mamusia*
[Biograficzna powieść o życiu Joan Crawford.] i kilka opowieści z Dzikiego Zachodu. Dziwne.
Bardzo dziwne.
 Miał szerokie zainteresowania.
 Dziwne.  Wrzuciła książki do pudła z napisem  Podarować . Otrzepała ręce z kurzu. 
Chyba dosyć na razie.
Podeszła do szafy. Wyjęła naręcze ubrań i położyła na łóżku. Wzięła leżący na wierzchu
płaszcz, obejrzała z obu stron i cisnęła na śmieci.
Wade natychmiast zabrał go.
 Wade, ja go wyrzuciłam  prychnęła.
 A ja go zabrałem.
 Po co? Jest cały poplamiony i postrzępiony.
 Ale Bud lubił go najbardziej.
 Co nie zmienia faktu, że to tylko łachman! Starannie złożył płaszcz i położył na stos
 Podarować .
 Wade!  krzyknęła Stephanie.  Co ty wyrabiasz? Nikt nie zechce starego płaszcza
Buda.
 Ten płaszcz jest zupełnie w porządku. Chociaż stary, wciąż może kogoś ogrzać. Poza
tym myślę, że Bud byłby zadowolony, gdyby wiedział, że ktoś jeszcze będzie miał z niego
pożytek.
 Mniejsza z tym  burknęła pod nosem. Podniosła koszulę i roześmiała się.  O rety!
Pamiętasz?  Przód koszuli uszyty był z materiału w czerwonobiałe pasy, tył zaś z
granatowego w białe gwiazdy.  Odkąd pamiętam, zawsze widziałam, że Bud wkładał ją na
paradę czwartego lipca* [4 lipca to Dzień Niepodległości, święto narodowe Stanów Zjednoczonych].
Wade stanął tuż przed nią, wsparty pod boki.
 Przypuszczam, że ją także zamierzasz wyrzucić, tak?
 A po co miałabym ją zatrzymać?  spytała zdumiona.
 Bo należała do niego. Bo Bud bardzo ją lubił.
Widząc jej zdumione spojrzenie, obrócił się i rozpaczliwym gestem przeczesał palcami
włosy. Poranna sprzeczka z Meghan nie ułatwiała mu panowania nad emocjami.
 Czy zdajesz sobie sprawę, że nigdy nie powiedziałaś o nim:  mój ojciec albo  mój
tata ? Zawsze mówisz Bud.
 I?  Rozłożyła ręce.  Tak miał na imię.
 Wcześniej tak nie robiłaś! Zawsze mówiłaś o nim tata, nigdy Bud.
 Co różnica, jak o nim mówię? Dobrze wiesz, kogo mam na myśli.
 Mnie to różnicy nie robi, ale Budowi, jak sądzę, robiłoby jak cholera! Czy potrafisz
wyobrazić sobie, jak byłoby mu przykro, gdyby mógł cię teraz usłyszeć? Mówisz o nim Bud,
wyrzucasz rzeczy, które lubił najbardziej. Na Boga, Steph! On był twoim ojcem!
Spostrzegł, że przeholował. Odetchnął głęboko.
 Przepraszam, zagalopowałem się. Nie chciałem tego powiedzieć.
 Chciałeś, skoro powiedziałeś.
Bezradnie opuścił ramiona. Z trudem hamował złość.
 Wygląda tak, jakbyś zapomniała, że Bud był twoim ojcem. Który wychowywał cię,
dbał o ciebie, troszczył się. Ale odkąd znalazłaś tamte listy, potrafisz rozmawiać tylko o
prawdziwym ojcu.
 Nie zapomniałam Buda. Kochałam go. Zawsze będę go kochać. Ale winna jestem
szczególną lojalność także mojemu prawdziwemu ojcu. I tylko dlatego mówię o tacie Bud,
żeby wiadomo było, którego mam na myśli. Mam dwóch ojców  przypomniała mu. 
Biologicznego i tego, który mnie adoptował. To, że bardzo zależy mi na poznaniu tego
pierwszego, wcale nie oznacza, że moje uczucia do tego drugiego się zmieniły.
Wade wziął ją w objęcia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta