[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czą, która rzucała się w oczy, była Maria, leżąca na wielkim
łóżku z nogami opartymi o ścianę. Miała na sobie jedynie
słuchawki od walkmana i szminkę koloru deep purple. Ten
widok trochę Miskę zmieszał.
- Czy ona musi mnie epatować? - spytała Celinę, na co
ta odparła z oburzeniem:
- Ona epatuje mnie. Patrz siÄ™ tu, nie na MariÄ™!
Potrząsnęła trzymaną w ręku kopertą.
47
- Jeszcze nie otwierałam, czekałam na ciebie. A teraz -
tu demonstracyjnie rozdarła kopertę - teraz będziemy
wreszcie mogły krzyknąć mu w twarz: Sępie miłości, nie
kochasz"!
Miśka była pod wrażeniem, jak odważnie Celina nada
ła sens słowom, nad którymi dumało wielu. Przyjaciółka
wyciągnęła z koperty plik papierów i pogrążyła się w czy
taniu. Po chwili zaczęło dziać się z nią coś dziwnego. Jej
twarz na przemian siniała i zieleniała, a usta zmieniły się
w cienkÄ… kreskÄ™.
-. Nie radzisz sobie z tłumaczeniem? - spytała Miśka.
- To jest po polsku - odparła niewyraznie Celina. - Ka
załam od razu przetłumaczyć. Kazałam przetłumaczyć! -
wrzasnęła niespodziewanie. - Zleciłam to cholerne śledz
two i tłumaczenie tylko po to, żeby się przekonać, że ta
mała wydra nie ma nic na sumieniu?!
- To świetnie! - Miśka ucieszyła się szczerze, co Celinę
jeszcze bardziej przygnębiło.
- To musiała być jakaś kiepska firma. Detektywi od sied
miu boleści! - powiedziała, z trudem łapiąc oddech.
- Spokojnie, Celina. Jesteś w fazie negacji. Oddychaj głę
boko i zapomnij o pozorach. Ten facet jest przyzwoity!
- Skończ ze swoją naciąganą psychologią! %7ładen facet
nie jest przyzwoity! - zapewniła Celina bez wahania.
Siadła na łóżku z zafrasowaną miną i ze złością uderzała
papierzyskami o kolano.
- Spójrz na to z innej strony. Dziunia będzie szczęśliwa.
- Szczęśliwa! - zdenerwowała się Celina. - Wiesz, ile
pieniędzy wpakowałam w to śledztwo? No i co? Przysyłają
mi jakÄ…Å› cholerna laurkÄ™! Po prostu niewiarygodne! Ten
gość nie ma nawet mandatów za złe parkowanie. Nie jest
nieślubnym synem generała Franco. Nie udusił konkubiny.
Nie ma obowiązków alimentacyjnych. Nie zaczepiał dzieci
w parku, nie ubliżał staruszkom, nie wyrzucał niedopał
ków na ulicę, nie poćwiartował swojej matki, nie jest podej
rzany o udział w zamachach terrorystycznych i w ogóle nic
z tych rzeczy, których byłam pewna! On jest po prostu cho-
48
robliwie, patologicznie, obrzydliwie uczciwy! To jest moral
ny imperialista!
- Może to dobrze?
- Dobrze?! Dobrze?! Jak dobrze, skoro niedobrze?! To
wariat! I tak to trzeba jej przedstawić! Misia, idz już, dziec
ko, ja sobie muszę poukładać wszystko, co mi się w głowie
nie mieści. On jest uczciwy! Widzieli go: uczciwy człowiek!
Psychopata! - prychała, zamykając za Miską drzwi.
W zasadzie Miśka spodziewała się takiej reakcji. W śro
dowisku, z którego pochodziła Celina, nieposzlakowana
uczciwość świadczyła o braku zaradności; człowiek, który
nie ma na koncie żadnego przestępstwa, znajduje się na sa
mym dole drabiny społecznej, zaraz pod poliq'antami, któ
rym przynajmniej za to płacą.
Mimo wszelkich oznak uspokojenia atmosfery przez kilka
następnych dni dało się wyczuć pewną nerwowość Celiny.
Rzucała w przelocie zasępione spojrzenia. Zagryzała wargi.
Wzdychała znacząco. Przygotowywała się do akceptacji
don Lopeza lub też coś knuła. Skoro unikała go i nie robiła
złośliwych uwag, należało przyjąć, że nie wytoczy już prze
ciw niemu żadnych argumentów. Tak więc Miśka z ulgą
zajęła się sobą i swoim czasomarnotrawieniem, jak to spryt
nie ujęła pewnego pięknego popołudnia Dziunia, stając
nad niÄ… w pozie oficera gestapo. Czasomarnotrawienie po
legało głównie na wylegiwaniu się z książką na brzegu ba
senu. Gwoli ścisłości należy dodać, że aktualnie czytana
przez Miskę książka należała do gatunku tych z gruntu nie
poprawnych opowieści, w których bohaterka zakochuje się
i ma nadzieję, że coś się zmieni w jej życiu. No i coś się
zmienia - oczywiście, na gorsze. Toteż kiedy Dziunia sta
nęła nad nią w rozkroku i z rękami na biodrach, Miśka po
myślała, że i w życiu jej doświadczonej przyjaciółki przy
szedł ten etap - przebudzenie z fatalnego zauroczenia,
ucieczka wiarołomnego kochanka, ogólna grabież majątku,
utrata zdrowia i znaczne posunięcie w latach, o czym
mogła świadczyć liczba zmarszczek wokół ust i oczu. Na-
49
tychmiast pożałowała, że nie posłuchała Celiny i jej kobie
cej intuicji - bo czy facet o urodzie szczura może być ideal
nym partnerem życiowym? Jaka szkoda, że kobiece ma
gazyny nie poruszajÄ… tego aktualnego tematu.
- Mam ważną wiadomość - oświadczyła Dziunia. - Mi
siu, przestań czasomarnotrawić i chodz ze mną.
Zabrzmiało to zbyt dwuznacznie, żeby Miśka mogła się
domyślić, co za chwilę nastąpi. Posłusznie podniosła się więc
z leżaka i podążyła za Dziunią wprost do salonu. W fotelu
siedziała już Celina, spoglądając spode łba z ostentacyjnym
niezadowoleniem.
- Coś wiesz? - spytała cicho Miśka, przysiadając obok
niej na poręczy.
- Domyślam się - odparła gniewnie Celina. - Powie nam,
że wychodzi za mąż, i poprosi, żebyśmy były jej druhnami.
Już sobie wyobrażam, w co będzie chciała nas przebrać. To
właśnie będzie mój argument przeciwko temu małżeństwu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]