ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zarezerwowałem stolik w restauracji. U Henriego o siódmej, może być?
Kiedy się tak uśmiechał, czuła się bezbronna. Miała ochotę się do
niego przytulić. Uśmiechnęła się tylko i wyszeptała:
- Dziękuję.
Przed wyjściem zdążyła jeszcze kupić sukienkę. Chciała uczcić ten
wieczór odpowiednim wyglądem i czuć się pewniej, gdy będzie musiała
mu powiedzieć, że się wyprowadza. Czerwona sukienka na ramiączkach
ściśle przylegała do jej ciała, lekko rozszerzając się na biodrach. Greg nie
widział jej dotąd w takim stroju i chciała zrobić na nim wrażenie.
75
RS
O wpół do siódmej Sherri usłyszała jego kroki w korytarzu. W
pokoju nie było lustra, więc mogła tylko mieć nadzieję, że dobrze
wygląda. Gdy weszła do salonu, Greg siedział przy stole i przeglądał
rachunki.
- Coś mi się wydaje - zaczął, lecz gdy podniósł głowę, przerwał.
Patrzył na nią oniemiały z wrażenia.
- Co ci się wydaje? - spytała, podchodząc bliżej.
- Nie pamiętam... Sherri, wyglądasz przepięknie! Nigdy wcześniej
nie widziałem cię w czerwonym - wyjąkał i od razu pożałował tej głupiej
uwagi.
Jednak nic innego nie przychodziło mu do głowy. Sukienka
ukazywała jej szczupłe ramiona i filigranową sylwetkę. Miała na sobie
czerwone sandałki, które podkreślały kształt pięknych stóp.
Zmieszany jej widokiem, odwrócił się i powiedział:
- Jeśli jesteś gotowa, możemy iść.
Stolik w restauracji już czekał. Sherri rozejrzała się po sali. Dzięki
palącym się świecom panowała tu przytulna atmosfera. Kelner
zaprowadził ich do stolika nakrytego lnianym obrusem, na którym stał
wazon z różą. Wysunął krzesło, by Sherri mogła wygodnie usiąść. Potem
podał im karty.
Gdy Greg spojrzał na Sherri, w jego oczach odbijał się blask świecy.
- Na co masz ochotę? - spytał.
Sherri miała odpowiedz na końcu języka, ale w ostatniej chwili się
powstrzymała i spuściła wzrok.
- Dobrze, że podali nazwy po angielsku - zauważyła. Zastanawiała
się, jak ma wybierać, jeśli nie ma cen.
76
RS
- Co zamawiasz? - spytał Greg. Sherri zawahała się, po czym
odparła:
- Zjem to co ty.
Podszedł kelner i nalał im wina. Nim Greg złożył zamówienie, wdał
się w rozmowę z kelnerem, posługując się biegłą francuszczyzną. Sherri
patrzyła na niego zaskoczona, podczas gdy kelner zapisywał coś na kartce.
- Mam nadzieję, że lubisz owoce morze - uśmiechnął się Greg.
Sherri przytaknęła, starając się ukryć zdziwienie.
- Masz jeszcze jakieś ukryte talenty? - spytała. Spojrzał na nią i
zaczerwienił się.
- Przepraszam, zapomniałem się.
- Mówisz jak rodowity Francuz.
- Spędziłem parę lat we Francji - wyjaśnił niechętnie.
- Zadziwiasz mnie, Greg. Tak mało o tobie wiem.
- Moje życie jest nudne.
- Czy zawsze chciałeś być policjantem?
- Robiłem wcześniej to i owo, ale w końcu się zdecydowałem na
pracę w policji.
- Gdzie się urodziłeś?
- W Connecticut.
- Naprawdę? Masz rodzeństwo?
- Brata. Nazywa się Kyle.
- Często się widujecie?
- Niestety nie.
Gdy kelner przyniósł sałatki, Greg odetchnął z ulgą i zmienił temat.
77
RS
- Czuję się jak księżniczka - ekscytowała się Sherri, delektując się
głównym daniem. - Nigdy wcześniej nie byłam na takiej randce.
- Miło mi. Naprawdę wyglądasz jak księżniczka. Brakuje ci tylko
korony.
- No tak! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Roześmiali się.
Siedząc nad deserem i kawą, Sherri czuła,że do końca życia nie zapomni
tej kolacji. Postanowiła powiedzieć Gregowi o przeprowadzce następnego
dnia. Nie chciała psuć nastroju i harmonii, która panowała przy stole.
- Wznoszę toast - odezwał się Greg, unosząc kieliszek. - Gratuluję ci
zdanych egzaminów i tego, że się nie załamałaś. Na pewno zdałaś na
szóstkę.
Stuknęli się kieliszkami i wypili wino.
- A ja dziękuję ci za to wszystko, co się zdarzyło przez ostatnie dwa
tygodnie. Przy tobie czułam się bezpieczna i dlatego mogłam się
skoncentrować na nauce.
- Co teraz zamierzasz? - spytał Greg.
- Zacznę szukać pracy, a potem w tej samej okolicy wynajmę
mieszkanie.
- Cieszę się, że byłaś u mnie. Sherri zaśmiała się nerwowo.
- Nie wiem, czy przyjemnie jest mieszkać z osobą, której ciągle
musisz matkować. Pewnie wystraszyłam wszystkie twoje dziewczyny.
- Godziny pracy nie pozwalają na bogate życie uczuciowe. A twój
chłopak nie jest na ciebie zły?
- Przyjaciele rozumieją, dlaczego spędzam czas z tobą, i nikt nie jest
zazdrosny.
78
RS
- Na miejscu twojego chłopaka byłbym piekielnie zazdrosny,
wiedząc, że mieszkasz z innym facetem.
Sherri spojrzała na niego zdziwiona.
- Naprawdę?
Nie powinien był tego mówić. Czuła, że robi jej się gorąco i serce
zaczyna bić mocniej z wrażenia.
Greg wziął jej dłoń i odwrócił, by się przyjrzeć jej liniom. Dotąd
Sherri nie wiedziała, że to miejsce może być tak czułe na dotyk.
- Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale chciałbym utrzymać z tobą
kontakt.
- Dobrze.
- Do tej pory byłem samotnikiem i nie lubiłem, gdy coś mnie
odciągało od pracy. Teraz wszystko się zmieniło. Chciałbym się z tobą
widywać tak często, jak na to pozwolisz.
Sherri zamknęła oczy z obawy, że sen pryśnie. Kiedy je otworzyła,
zobaczyła płomienne spojrzenie Grega. Wiedziała, że pragnie jej tak samo
jak ona jego.
- Brzmi niezle - szepnęła.
Greg podniósł do ust jej dłoń. Przeszył ją dreszcz.
- Nadal chcesz iść do kina? - spytał stłumionym głosem.
Sherri potrząsnęła głową.
- Ja też nie - wychrypiał. - Chcę się z tobą kochać całą noc.
Sherri wzięła głęboki oddech. Wreszcie miały się spełnić jej senne
marzenia. Wplotła palce między jego i szepnęła:
- Chodzmy.
79
RS
Jechali do domu w milczeniu. Greg nie pamiętał, by kiedykolwiek
był tak zdenerwowany, ale też nigdy dotąd nie czuł się tak jak teraz. Bał
się, by nie urazić Sherri. Kiedy stanęli przed domem, pomógł jej wysiąść z
samochodu. Potem, trzymając się za ręce, weszli na górę.
Gdy zamknął za sobą drzwi, Sherri podeszła do barku i rzuciła na
blat torebkę. Greg patrzył na nią zauroczony, czując rosnące pożądanie.
Rzuciła mu niepewne spojrzenie, wahając się, kto powinien zrobić
pierwszy krok. Wydawało jej się, że gdy się znajdą sam na sam, rzucą się
na siebie, dając upust żądzom.
Jednak najwyrazniej naczytała się romansów. Tam pożądanie było
obezwładniające, a ich bohaterki czekały, aż ukochany porwie je w
ramiona. Nigdy wcześniej nie była w takiej sytuacji i nie wiedziała, czego
się spodziewać.
Greg zrobił kilka kroków w jej kierunku, co sprawiło, że ruszyła z
miejsca. Spotkali się w pół drogi. Kiedy ją objął, przywarła do niego
całym ciałem. Greg pochylił się lekko, a Sherri stanęła na palcach.
Pocałowali się. Czekała na tę chwilę od dnia, gdy ją pocałował na
pożegnanie przed posterunkiem policji.
Gdy ją uniósł, objęła go mocno za szyję. Nie krył swoich zamiarów.
Delikatnie całował jej usta, potem krawędz ucha i szyję. Drżał z
pożądania, a ona tuliła się do niego coraz mocniej, tracąc nad sobą
panowanie. Gdy otworzyła oczy, byli już w sypialni. Ogarnęło ją
przerażenie. Chciała się z nim kochać, ale się wystraszyła. -Greg?
Pocałował ją w usta. -Tak?
- Muszę pójść do swojego pokoju.
- Teraz? - spytał, patrząc na nią z niedowierzaniem. -Hmm...
80
RS
Postawił ją na ziemi i odsunął się jak oparzony.
- Przepraszam, nie chciałem.
Sherri popatrzyła na niego i uciekła do swojej sypialni. Tak się
przejęła tym, co miało nastąpić, że była na skraju omdlenia.
Muszę się uspokoić. Chcę tego. Myślę o tym od chwili, gdy po raz
pierwszy go zobaczyłam.
Oparła głowę o drzwi i zaczęła głęboko oddychać. Kiedy wrócił jej
miarowy oddech, rozebrała się. Gdy usłyszała, że Greg zamyka drzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta