[ Pobierz całość w formacie PDF ]
scandalous
- Zupa ma być gęsta - poleciła Jessie. Zdjęła z półki
dwa kubki i zwróciła się do Clinta - Jaką chcesz kawę?
Clint stał w progu i przysłuchiwał się rozmowie. Na jego
twarzy błąkał się uśmiech.
- Czarną bez cukru-odpowiedział.
- No to masz czarną jak smoła. - Jessie napełniła oba
kubki, dolała sobie trochę mleka i ruszyła w stronę wyjścia.
Mijając Victora, dorzuciła: - Pamiętaj o cukrze! I o tym,
kto tu jest szefem.
- Tak jest, szefowo - roześmiał się chłopak.
Przeszli w milczeniu przez długi korytarz, a kiedy stanę
li pod gabinetem, Jessie uchyliła drzwi, zajrzała do środka
i skrzywiła się z niesmakiem. Na biurku wciąż poniewiera
Å‚y siÄ™ opakowania po hamburgerach i puste puszki - pozo
stałości po wczorajszej kolacji z Susan. Niestety, nie można
już było'posprzątać tak, żeby Clint niczego nie zauwa
żył. Wobec tego wkroczyła do pokoju, pozbierała śmieci
i wrzuciła je dó kosza, a potem wskazała Clintowi miejsce
na kanapie.
Gdy tylko zrobił krok w tamtą stronę, uświadomiła so
bie, że nie ma najmniejszej ochoty przyjmować go, siedząc
za biurkiem, tak jakby był zwykłym interesantem. Gdyby
jednak usiadła obok niego, mogłoby to stworzyć pozory in
tymności, której przecież nie było. Jessie przywykła zwra
cać uwagę na takie subtelności. W kontaktach z przewrażli
wionymi nastolatkami było to istotne.
Clint nie był jednak nastolatkiem, i jeżeli już ktoś był
przewrażliwiony, to raczej ona sama. Bolejąc w duchu nad
swoją głupotą, wysunęła krzesło zza biurka i usiadła na
przeciw Clinta. Rozdzielał ich tylko mały stoliczek.
Clint rozejrzał się wokół, Na ścianie, oprawiony w kolo
rową ramę, wisiał wczesny plakat zespołu Beach Boys. Pod
Anula & Irena
scandalous
pucołowatymi podobiznami chłopaków widniał napis:
Ale zabawa!" Clint mimowolnie się uśmiechnął.
Jednak gdy tylko jego wzrok ześlizgnął się z plakatu,
Clint znowu posmutniał. Nagle jakby zapadł się w sobie i
w milczeniu zaczął popijać kawę.
- Przejdzmy do rzeczy - odezwała się w końcu Jessie.
- W czym mogę ci pomóc?
Co za głupie pytanie. Przecież doskonale znała odpo
wiedz. Mogłaby pomóc mu w odnalezieniu siostry. A jed
nak nie chciała od razu zaczynać od spraw czysto służbo
wych. Nagle zapragnęła, by ich rozmowa przybrała bar
dziej osobisty ton. To dziwne, bo przecież nie miała prawa
czegoś takiego oczekiwać.
- Dlaczego to miejsce nazywa się Tęczowy Dom"?
- zapytał Clint,
- Kiedyś mieściła się tu szkoła z internatem. Potem aka
demik. W latach siedemdziesiątych ktoś namalował na da
chu olbrzymią tęczę. Kiedy dom zaczął się rozsypywać,
jego właściciel sprzedał nam go za symbolicznego mie
dziaka, żeby zyskać ulgę podatkową. Budynek wymagał
gruntownego remontu, łącznie z dachem, i w ten sposób
zniknęła tęcza, ale nazwa pozostała.
Clint raz jeszcze rozejrzał się po pokoju. Popatrzył na
stos folderów i stary komputer - dar jakiegoś sponsora -
a potem w milczeniu pokiwał głową.
- Czy dobrze się czujesz? - zaniepokoiła się Jessie. By
ło to dość osobiste pytanie, ale Clint sprawiał wrażenie
bardzo przygnębionego, a ona zawsze chciała, żeby wszy
stkim stworzeniom żyło się lepiej. Już w dzieciństwie opie
kowała się bezpańskimi kotami i chorymi ptakami.
W szkole godziła skłócone koleżanki. W college'u pocie
szała wszystkich zmartwionych. Kiedy postanowiła zostać
Anula & Irena
scandalous
pracownikiem socjalnym, jej decyzja nie była dla nikogo
zaskoczeniem.
Nic dziwnego, że teraz pragnęła pocieszyć Clinta.
Jednak reakcja Clinta na to pytanie uświadomiła jej, że
on nie życzy sobie, by go ktokolwiek pocieszał. Uśmiech
zniknął z jego twarzy. Zmierzył Jessie chłodnym wzrokiem
i powiedział:
- Nic mi nie dolega.
Powinna zrezygnować. Niestety, nie potrafiła się na to
zdobyć. Siedział tak blisko niej. Wystarczyło tylko wyciąg
nąć rękę i uścisnąć jego dłoń.
- Znalazłeś sobie jakieś lokum?-zapytała.
Clint drgnÄ…Å‚, jakby obudzony ze snu, a potem odpowie
dział:
- Tak.
- Motel?
- Mieszkanie.
- Mieszkanie? - zdumiała się. - Jak długo zamierzasz
tu zostać?
- Tak długo, aż odnajdę Dianę - wyjaśnił sucho. Jessie
odniosła wrażenie, że Clint nie chce rozmawiać o swoim
mieszkaniu.
- No tak - powiedziała z westchnieniem. Czar prysł.
Zrozumiała, że straciła jakąś szansę. Wstała i przesunęła
krzesło na dawne miejsce. Potem usiadła za biurkiem, roz
łożyła przed sobą papiery i sięgnęła po długopis. - Czy
rozmawiałeś już z policją? Pewnie tak. Najlepiej zacząć od
kumpli... - urwała z uczuciem, że zaczyna bredzić, i po
czuła narastający gniew. Po co właściwie tu przyszedł?
Nagle Clint odwrócił się w jej stronę i powiedział:
-Nie jestem policjantem.
Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, bawiąc się ner-
Anula & Irena
scandalous
wowo długopisem. Widocznie zle go wczoraj zrozumiała.
Dlatego nie zamierzał wdawać się z nią w towarzyską po
gawędkę. Mimo-wszystko odniosła wrażenie, że ten męż
czyzna zaczyna się przed nią otwierać. Chętnie by mu
pomogła, gdyby tylko on zechciał jej choć trochę to uła
twić. Nagle opuściła ją złość.
- A więc nie jesteś policjantem - powtórzyła, kiedy
cisza zaczęła się przedłużać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]