[ Pobierz całość w formacie PDF ]
reagowała na dotyk Joego? To pytanie dręczyło ją coraz silniej.
Dlaczego jeden mężczyzna działa na nią jak tajfun, a drugi nie robi
żadnego wrażenia? Trafiłem na zły moment? .
- Nie, skądże. Trochę się zamyśliłam.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
77
- Mam nadzieję, że .to były przyjemne myśli?
Szukała w popłochu jakiejkolwiek odpowiedzi,: dzięki której
podtrzymałaby rozmowę, gdy nagle przypomniała sobie, po co tu
przyszła.
- Organizuję przychodnię dla dzieci pracowników tej firmy
Sprawdzałam, co mam do dyspozycji - zaczęła z ulgą
- Coś podobnego! Nigdy bym nie przypuszczał, że Barrington
troszczy się o swoich pracowników.
- Troszczy się i to bardzo. - Addy natychmiast zapomniała o
swojej nieśmiałości.
- Wierzę pani. Może zbyt rzadko mam okazję poznawać go z
lepszej strony. Przypomina mi mojego ojca - dodał cierpko.
- Zachowywał się identycznie, kiedy ogarniał go władczy na-
strój.
Addy nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nie mogła zdradzić
tajemnicy Joego, a rozmowa z obcym mężczyzną o czymkolwiek"
nadal przekraczała jej możliwości.
- A może ja o czymś nie wiem? - David zmrużył oczy.
- Aączy panią coś z Barringtonem?
- Nie to, co, jak sądzę, ma pan na myśli. Joe jest moim
najlepszym przyjacielem z czasów dzieciństwa, a teraz pomaga mi
stanąć na nogi po przeprowadzce. Wróciłam z czteroletniego pobytu
w Afryce.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
78
- Więc pani jest także powracającą emigrantką. Musi pani
któregoś wieczoru zjeść ze mną kolację. Porównalibyśmy nasze
wrażenia.
Znowu nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nie nauczyła się od
Joego aż tyle, żeby umawiać się z kimkolwiek na własną rękę. Poza
tym, gdyby spotkała się z Davidem, Joe uznałby to za akt zdrady, a
przecież nie chciała go ranić. Musiała wymyślić jakiś uprzejmy
sposób odmowy.
- Może kiedyś, gdy już się urządzę.
- Zadzwonię w przyszłym tygodniu. Czy pani numer jest w
książce telefonicznej?
- Tak.
- A więc do zobaczenia. - David z uśmiechem wszedł do biura, a
Addy pognała na spotkanie z fryzjerem.
Fryzjer, którego poleciła jej Kathy, okazał się rewelacyjny.
Addy wyszła od niego w stanie euforii, która utrzymywała się aż
do chwili, kiedy przyjechał po nią Joe.
Co się stało? Zadawała sobie to pytanie raz po raz, podczas gdy
on stał w progu jak wryty i patrzył na nią.
- Dobrze wyglądam? - spytała w końcu.
Czy dobrze? Joe wędrował wzrokiem po rudych, opadających na
ramiona lokach, a potem po błyszczącym jedwabiu sukienki, który
przylegał kusząco do jej powabnych kształtów. Zapragnął dotknąć
Addy, zanurzyć twarz w jej włosach i wdychać zapach perfum.
- Bardzo dobrze - powiedział, krótko.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
79
.Wiedział, że wszyscy mężczyzni na przyjęciu zareagują tak
samo. Każdy z nich będzie chciał ją uwieść, każdy będzie marzył,
żeby się do niej zbliżyć. A Addy nie była jeszcze gotowa, żeby sobie z
tym radzić. Jeszcze tylu rzeczy musi ją nauczyć...
- Mam może coś zmienić w swoim wyglądzie? Spojrzał jej w
oczy. Biła z nich niepewność, dziecięca niepewność, która wyzwalała
w nim instynkt opiekuńczy.
- Proszę cię, niczego nie zmieniaj. Wyglądasz pięknie.
- Naprawdę? - Nie dowierzała jego dziwnej minie i ochrypłemu
głosowi. Mówi szczerze czy tylko próbuje ją pocieszyć?
- Pierwsza lekcja dzisiejszego wieczoru. Jeśli twój partner prawi
ci komplementy, uśmiechnij się i podziękuj.
- Przepraszam. Ale to dlatego, że nie słyszałam od ciebie, zbyt
wielu komplementów. Chyba we wszystkim, co mówisz, dopatruję się
ukrytych znaczeń.
- Addy, obiecuję, że będę ci mówić tylko to, co myślę. Bez
żadnych podtekstów.
Addy uśmiechnęła się, a Joego porwała fala pożądania. Boże,
czy ona domyśla się przynajmniej, jak władzę ma jej uśmiech? Każdy
mężczyzna natychmiast marzy, żeby scałować ten uśmiech i zdobyć
ją.
- Ty też świetnie wyglądasz... - Patrzyła na niego z zachwytem,
czując, że nie wydusi z siebie ani słowa więcej. Co się z nią dzieje?
Przecież nie może się w nim zadurzyć. To Joe. Jej stary przyjaciel.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]