ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wytrzyma. Zachłannym gestem przyciągnął Lauren do siebie.
 Najmilsza, czy nie miałabyś ochoty wracać do domu?  szepnął.
Czerwone wargi rozchyliły się w kuszącym uśmiechu.
 Ju\ myślałam, kocie, \e nigdy o to nie zapytasz. Do diabła z udawaniem, zadecydował
impulsywnie Reece, pozwalając, by ujrzała w jego wzroku nieskrywane po\ądanie. Zobaczył w
jej oczach identyczny wyraz. Policzki Lauren zapłonęły rumieńcem. Zwiat nagle przestał istnieć.
Ona nie udaje, nie mo\na na zawołanie wywołać rumieńca, pomyślał gorączkowo.
 Chcę być tylko sobą  wyszeptał chrapliwie. Przejechała koniuszkiem języka po
nabrzmiałej dolnej wardze, zlizując szminkę.
 Ja te\.
- 29 -
 Więc chodzmy.
Po\egnania i ostatnie rozmówki zdawały się ciągnąc godzinami, ale wreszcie znalezli się
przy wejściu do hotelu. Kiedy podprowadzono wóz, Lauren z ulgą osunęła się na siedzenie.
Reece z piskiem opon ruszył przed siebie.
 Uff, dzięki Bogu ju\ po wszystkim  westchnęła głośno.  W \yciu tak cię\ko nie
harowałam.
Reece poczuł się tak, jakby chluśnięto mu lodowatą wodą w twarz.
 Zaiste, udawanie idzie ci znakomicie  burknął z nieskrywaną złością.
Posłała mu kosę spojrzenie.
 I kto to mówi? Sam równie dobrze sobie radzisz w swoich sprawach.
 Nikt nie twierdzi, \e biznes jest rzeczą moralną  wzruszył ramionami.  Co innego
świat sztuki i artystów  dodał zjadliwie.
 Widzę, \e nie mo\esz wytrzymać pięciu minut bez awantury  stwierdziła z
przekąsem.  Na szczęście zostało jeszcze tylko siedem dni. Ciekawe, co pomyślą sobie ci
wszyscy ludzie, kiedy płomienny romans się skończy, zanim się zaczął na dobre. Pewnie uznają,
\e mnie rzuciłeś bo \adna kobieta przy zdrowych zmysłach nie dałaby się tak szybko spławić, nie
uszczknąwszy choć trochę twojej forsy.
 Za siedem dni mo\esz sobie stanąć na środku Vancouver i wykrzyczeć wszystko, co
do mnie czujesz. Mo\e wtedy ludzie przekonają się, kto był ofiarą w tym związku.
 Zahamował gwałtownie na czerwonych światłach i wykorzystał te krótkie chwile, by
popatrzeć na Lauren. Włosy uwolniły się całkowicie z zapięcia i spłynęły bujną falą na szyję. 
Tuliłaś się do mnie, prawie naga w tej cienkiej sukni, i oczekiwałaś, \e będę obojętny jak kawał
drewna?  wyrzucił z siebie nerwowo.  Zwięty by nie wytrzymał, a co dopiero facet z krwi i
kości.
Przygryzła wargę, uwa\nie patrząc na niego spod oka. Zdą\ył ju\ zauwa\yć, \e ten gest
się pojawia, gdy Lauren usiłuje sobie poradzić z jakimś problemem.
 Wiesz, Reece  odezwała się po chwili  nie wyczuwam cię. Nie wiem, kiedy
mówisz prawdę, a kiedy kłamiesz w \ywe oczy.
 Naprawdę myślisz, \e wszystko sobie ukartowałem?
 Och, czy to wa\ne? Za tydzień będzie po wszystkim. Więc będziesz na mnie nastawał?
 Nie.
- 30 -
 Mogę ci ufać?
 Podobno uwa\asz się za inteligentną, a w tej chwili wygadujesz kompletne bzdury.
Jestem kilkanaście centymetrów wy\szy i ze dwadzieścia kilogramów cię\szy, i gdybym chciał
cię zgwałcić, nawet byś nie pisnęła. Pa miętaj, \e ja równie\ podpisałem umowę, więc albo m
ufasz, albo kończymy tę zabawę.
Coś w jego tonie ostrzegło Lauren, by dłu\ej nie drą \yła tego tematu.
 Masz rację, przepraszam  przyznała.
Jechali dalej w milczeniu. Gdy wchodzili do holu rezydencji Reece a, trzymali się czule
za ręce, jednak w windzie natychmiast odsunęli się od siebie.
 Jutro, a właściwie dzisiaj wieczorem mamy prywatne przyjęcie w Shaughnessy
Heights  oznajmił.  Poza nami będą jeszcze trzy pary. Bądz gotowa na siódmą.
 Dobrze, nastawię sobie budzik, kiedy będę rzezbić  przytaknęła solennie.
Ceremonialnie przepuścił ją w drzwiach. Weszli dc mieszkania.
 Ró\owych snów  po\egnał ironicznie Lauren i szybko odszedł w stronę swojej
sypialni. Krok miał dziwnie cię\ki, pozbawiony normalnej, tygrysiej gracji.
W sypialni Reece szybko rozluznił krawat, nalał sobie solidną porcję whiskey i padł na
fotel przed telewizorem! Dramat, kryminał, komedia, wszystko jedno. Cokolwiek byle nie
myśleć o tej kobiecie.
- 31 -
ROZDZIAA PITY
Lauren wmaszerowała do salonu Reece a punktualnie o siódmej wieczorem. Salon był
pusty. Tym razem to nie ja okazałam się spóznialska, pomyślała z irytacją, usiłując skupić się na
kontemplacji pięknego oleju Chardina oraz szkicu Picassa. Wreszcie klucz zgrzytnął w zamku i
wpadł Reece, w biegu rozluzniając krawat. Cisnął marynarkę na oparcie najbli\szego krzesła i
dopiero wtedy zauwa\ył Lauren.
 A niech to, jesteś punktualnie  wyjąkał, najwyrazniej zaskoczony.
 Nie zawsze się spózniam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta