[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dotykał palcami jej skórę - jej nagą skórę, a
delikatne tarcie kciukami przesyłało jej zmysłom dwie
40
sprzeczne informacje... Pierwszą był szok i strach, drugą...
Zadrżała, nieprzyzwycza-jona do przyprawiającego o miłe
łaskotanie doznania wywołanego ruchem jego palców.
Otworzyła szeroko oczy, była bezgranicznie zdumiona,
kiedy pod osłoną prześcieradła poczuła nagle sztywniejące
sutki.
Mart dostrzegł udrękę w jej oczach i pomyślał, że
może trochę się zagalopował i może dziewczyna dostała
już nauczkę, i wtedy poczuł pod palcami gęsią skórkę na jej
skórze. Jego ciało zareagowało szybciej niż jego mózg,
zmysły okazały się szybsze niż myśl, więc kiedy zaczęła
się gorączkowo wiercić, uniemożliwił jej próbę ucieczki,
podporządkowując ją sobie.
Pózniej powie sobie, że nie zamierzał jej
pocałować... i nie zrobiłby tego, gdyby nagle nie
spanikowała i nie wbiła mu paznokci w ramię, próbując
uwolnić się od niego.
Widok jej pełnych, gładkich piersi, zaróżowionych z
podniecenia i sterczących sutków tak go zafascynował, że
zanim się zorientował, co robi, ujął ręką jedną z nich i
przywarł wargami do jej ust.
Jeśli jeszcze wątpił w jej niewinność, to jej reakcja
musiała go w tym utwierdzić. Dziewczyna zesztywniała z
przerażenia, usta jej drżały, a on pierwszy raz w życiu
uświadomił sobie, jaką niesamowitą pokusą może być taka
dziewica.
Przez ułamek sekundy czuł szaloną potrzebę
kontynuowania tego, co zaczął, nie tylko całowania jej
drżących ust, ale i całego ciała. Poczuł, jak jego własne
ciało sztywnieje i rośnie z podniecenia i pożądania, jak
naprężają się mięśnie, a umysł walczy, by zapanować nad
erotyczną reakcją, a jednocześnie atakuje go wyobraże-
41
niami jej doznań, jej widoku, gdyby kochał się z nią teraz,
pragnął udowodnić jej, że nie ma potrzeby się bać... chciał
pokazać jej, że...
Nie przestawała się wyrywać, więc odruchowo,
całym ciężarem ciała, przygniótł ją do łóżka, starając się
panować nad swoim pożądaniem, próbując jej powiedzieć,
że nie ma się czego bać, że chciał tylko dać jej nauczkę...
Nauczkę, która, przyznaje to z żalem, nie poszła po jego
myśli...
Niespodziewanie Nicola zacisnęła rękę w pięść i
walnęła go w splot słoneczny.
Pod względem fizycznym cios nie wyrządził mu
najmniejszej krzywdy, ale kiedy się cofnął, żeby zrobić
unik, ręcznik na biodrach rozwiązał się i zsunął na ziemię.
Zaklął pod nosem na widok jej zaszokowanej
twarzy. Z całą pewnością nie wychowywała się wśród braci
czy kuzynów. Jeszcze chwila, a zacznie krzyczeć
Ratunku!", a wszystko dlatego, że chciał jej pokazać, jak
niebezpieczne i nierozważne było jej wczorajsze
zachowanie.
Nie przewidział jednak własnej reakcji na nią. To
śmieszne, żeby on, który się szczyci zimną krwią i
samokontrolą, zareagował tak silnie i błyskawicznie na tę
naiwną istotę o wypucowanej twarzy małej dziewczynki,
która w ogóle nie jest w jego typie.
Ale gdyby teraz pozwolił jej odejść...
Westchnął i korzystając z jej wzburzenia, sięgnął po
jej rękę, rozprostował jej palce i położył na swoim twardym
członku. Miała lodowate palce, próbowała wyrwać rękę, jej
policzki płonęły z oburzenia.
- No i zobacz, do czego mnie doprowadziłaś -
powiedział łagodnie. - Czy mam odwołać lot do Nowego
42
Jorku?
Kiedy puścił jej rękę, szarpnęła ją z powrotem i
patrząc wszędzie, tylko nie na niego, potrząsnęła przecząco
głową.
W rzeczywistości nie zamierzał odwoływać lotu i
miał nadzieję, że proponując jej seks, przestraszy ją na
dobre i zniechęci do kolejnych eksperymentów.
Dopiero kiedy zobaczył jej twarz, postanowił
powiedzieć jej prawdę. Wyglądała jak uosobienie
nieszczęścia - siedziała owinięta prześcieradłem, oczy
miała wielkie i pociemniałe ze zgrozy, drżała na całym
ciele.
- Posłuchaj - zaczął i przerwał na dzwięk telefonu. -
Nie ruszaj się stąd - powiedział, sięgnął po ręcznik i
obwiązał go w pasie.
Telefon znajdował się w jego sypialni, więc
wyszedł, żeby go odebrać. Nicola nie wierzyła we własne
szczęście. Jeszcze trochę, a...
Drżała od stóp do głów, przeżywając na nowo tę
straszną chwilę, kiedy zsunął się ręcznik i kiedy
zobaczyła... Z trudem przełknęła ślinę. I jeszcze jakby tego
było mało, wziął jej rękę i położył na swoim ciele... akurat
na tej części ciała...
Słyszała jego stłumiony głos w drugim pokoju. Jej
ubranie leżało na krześle przy oknie... Może uda jej się
uciec.
Podniosła się z łóżka, ubierała się jak w transie,
serce waliło jej jak szalone, zamierała, ilekroć przestawał
mówić. Ale potem znów zaczynał, aż wreszcie ubrana
skierowała się do drzwi.
Parę cennych chwil zajęło jej znalezienie głównego
wyjścia, a kiedy je wreszcie odkryła, jeszcze chwilę
43
mocowała się ze skomplikowanym zamkiem. W końcu
wybiegła z mieszkania i na moment zatrzymała się w
małym holu, gdzie było wiele innych drzwi. Błyskawicznie
rozejrzała się i dostrzegła na wprost siebie windę i schody.
Wybrała te ostatnie, zbiegła szybko i poczuła ulgę, kiedy
okazało się, że miała do pokonania tylko jedno piętro.
Portier w głównym holu spojrzał na nią zaskoczony,
kiedy prawie przebiegła koło recepcji i wypadła na ulicę.
Był pogodny, jasny poranek. Znajdowała się, jak się
okazało, w podmiejskiej dzielnicy, przez którą, pamiętała
jak przez mgłę, przejeżdżała kilka razy z ojcem.
Na szczęście miała w torebce pieniądze, a niedaleko
stąd wypatrzyła przystanek autobusowy. Zobaczyła
nadjeżdżający autobus i, pomimo groznie brzmiących
protestów jakiegoś motocyklisty, przebiegła mu przed
nosem, pognała ulicą i wskoczyła do autobusu w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]