ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miasto, o które próżno wojował Ryszard Lwie Serce, znów wróciło w chrześcijańskie ręce.
Ale Fryderyk nie zdobył go mieczem. Wynegocjował je od potomka Saladyna, kalifa Al-
Kamila z Kairu, z którym od lat prowadził przyjacielską korespondencję na temat logiki
Arystotelesa i nieśmiertelności duszy. Zresztą rychło, bo w 1244 roku, Jerozolima
zostanie ponownie zajęta przez Turków i Królestwo Jerozolimy stolicę swą będzie
zmuszone przenieść do Akki, która ostatecznie padnie w 1291 roku jako ostatni bastion
chrześcijaństwa w Ziemi Zwiętej.
By dopełnić obrazu zbrodni, jaką wyrządziły krucjaty światu, trzeba jeszcze powiedzieć
o udziale w nich zastępów biedoty. Dla szarych ludzi Jerozolima była uosobieniem wizji
Odkupienia, miastem, do którego wzywał ich Chrystus. Nic więc dziwnego, że w maju
1212 roku zjawił się w Saint-Denis, gdzie król francuski Filip odprawiał sądy, pewien
pastuszek w wieku około dwunastu lat, imieniem Stefan, pochodzący z miasteczka Cloyes
w Orleanii. Chłopiec przyniósł do króla list, który -jak powiedział -wręczył mu osobiście
Jezus Chrystus. Jezus objawił mu się, gdy pasł owce, i rozkazał pójść i głosić krucjatę.
Król Filip potraktował chłopca chłodno. Ten jednak uznał się za przywódcę natchnionego
przez Boga i uwierzył, że naprawi błędy starszych.
Zaczął wygłaszać kazania przy wejściu do opactwa Saint-Denis, zapowiadając, że
wyruszy na ratunek chrześcijaństwa na czele gromady dzieci. Morza będą przed nimi
wysychać i tak jak uczynił to ongiś Mojżesz przez Morze Czerwone, przeprawią się przez
nie do Ziemi Zwiętej. W jego wizję uwierzyło około trzydziestu tysięcy dzieci, wszystkie
poniżej dwunastu lat. Nie powstrzymało ich zapędu nawet to, że wbrew zapowiedziom
Stefana morze w Marsylii nie chciało się rozstąpić. Wyruszyli więc do Palestyny statkami.
Dzieci w Niemczech także nie chciały być gorsze. Tu znalazł się przywódca imieniem
Mikołaj, który przed relikwiarzem Trzech Króli w Kolonii zaczął nawoływać do krucjaty.
Dwadzieścia tysięcy dzieci odpowiedziało na jego apel. Tylko jedna trzecia dotarła
bezpiecznie pod jego wodzą do Genui, potem do Pizy - ale i tutaj nigdzie morze nie
chciało się rozstąpić. Garstka dwoma statkami odpłynęła do Palestyny, reszta dotarła do
Rzymu, do papieża Innocentego 111(1198-1216), który na szczęście kazał im wracać do
domu, mówiąc, że dopiero kiedy dorosną, dopełnią ślubów i pójdą walczyć za Krzyż.
Druga kompania niemieckich dzieci powędrowała do Ankony, potem do Brindisi.
Niewielkiej ich liczbie udało się dostać na statki do Palestyny. Podobnie jak mali Francuzi
pod wodzą Stefana, także mali Niemcy pod wodzą Mikołaj a, gdy odnalezli się na morzu,
padli ofiarąpiratów lub przez właścicieli okrętów zostali sprzedani w niewolę.
Koszty krucjat w kategoriach straconego życia i zmarnowanego wysiłku były
nieobliczalne. Ich wydzwięk - moralnie wątpliwy, straty - niepowetowane. I ponad
dwieście lat chybionych celu wypraw krzyżowych nie nauczyło rycerzy Chrystusa nawet
ani krzty humanitaryzmu. Dali temu dowód w Aleksandrii w 1365 roku. Doszło tam do
rzezi, którą-jak pisze Steven Runciman - można przyrównać tylko do masakry w
Jerozolimie w 1099 roku czy w Konstantynopolu w 1204 roku. Ani w Antiochii, ani w Akce
muzułmanie nie dopuszczali się do tak wielkich aktów okrucieństwa. Tu nie szczędzono
nikogo. Nie mniejsze piekło niż muzułmanie przeszli aleksandryjscy chrześcijanie i żydzi.
Splądrowano również warsztaty i magazyny należące do kupców europejskich. Krzyżowcy
grabili meczety i grobowce, rabując lub niszcząc wszystkie ich ozdoby, nie pomijając
również kościołów. I tylko pewna bogata, ułomna Koptyjka zdołała uratować część
drogocennych przedmiotów należących do jej gminy, oddając w zamian cały swój
majątek. Wdzierano się do domostw, a mieszkańców, którzy nie oddali natychmiast
swego mienia, zabijano na miejscu całymi rodzinami. Około pięciu tysięcy jeńców -
zarówno chrześcijan, jak i żydów, i muzułmanów - przeznaczono na sprzedaż w niewolę.
W mieście panował odór ludzkich trupów i zwierzęcego ścierwa. Masakra w Aleksandrii
raz jeszcze ukazała prawdziwy finał wypraw krzyżowych, które stawiały sobie za cel
odzyskanie Ziemi Zwiętej.
Historycy w ocenie krucjat i popełnianych w imię Chrystusa zbrodni są zgodni. %7łycie i
trud milionów ludzi, których pochowano na Wschodzie, można było z większym
pożytkiem wykorzystać dla naprawy ich rodzinnego kraju - mówił Gibbon. "Prawdę
mówiąc, jedynym owocem, jaki chrześcijanom na trwałe przyniosły wyprawy krzyżowe,
była morela" - pisał Jacques Le Goff. Wszystkie wyprawy krzyżowe znaczyły swój szlak
okropnościami, które trudno sobie wyobrazić nawet tym, którzy przeżyli masakry i mordy
XX stulecia.
Celem organizowanych krucjat było ocalenie chrześcijaństwa wschodniego przed
muzułmanami. Czyż nie jest ironią losu, że kiedy nastąpił koniec wypraw krzyżowych,
całe chrześcijaństwo wschodnie znalazło się pod panowaniem muzułmańskim?
By zobrazować efekt i głupotę polityczną tych wypraw, dość powiedzieć, że w chwili,
kiedy papież Urban II wygłaszał swoje wielkie kazanie w Clermont, Turcy zbliżali się do
Bosforu, natomiast kiedy papież Pius II (1458-1464) wzywał do ostatniej krucjaty, Turcy
przekraczali już Dunaj.
Z perspektywy historycznej uznać trzeba, że krucjaty zakończyły się fiaskiem. A
przecież nie było w Europie kraju, który by nie wysłał swoich żołnierzy do walki za wiarę
na Wschodzie.
Krucjaty początkowo wzmocniły autorytet i władzę papiestwa. Kiedy -jak pisze Steven
Runciman -starożytne patriarchaty w Antiochii, Jerozolimie i Konstantynopolu dostawały
się kolejno pod zwierzchnictwo Rzymu, wydawało się, że roszczenia papieża do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta