[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dotychczas nie brała udziału w wojnie. Nie miała pojęcia, na czym ta zabawa polega. Nazywała się
Princessa.
* * *
Dwaj Niemcy byli prawie dziećmi. Towarzyszyli im dwaj sterani \yciem starcy, zaślinieni i
bezzębni jak karpie. Byli to folkszturmiści, uzbrojeni i umundurowani w rzeczy ściągnięte ze świe\o
poległych prawdziwych \ołnierzy. Zdarza się. Byli wieśniakami zza niemieckiej granicy, która
przechodziła tu\ obok.
Dowodził nimi kapral w średnim wieku z zaczerwienionymi oczami, \ylasty, wysuszony na
rzemień i mający wojny powy\ej uszu. Był czterokrotnie ranny. Połatano go i odesłano z powrotem na
wojnę. Był bardzo dobrym \ołnierzem, który miał ju\ dość i szukał tylko kogoś, komu mógłby się
poddać. Na jego krzywych nogach lśniły złociste oficerki zdjęte w Rosji z zabitego węgierskiego
pułkownika. Zdarza się.
Te buty były prawie jedynym jego majątkiem na tym świecie. Były jego domem rodzinnym.
Anegdota: Pewnego razu jakiś rekrut przyglądał się, jak pucuje i glansuje te swoje złociste cholewy.
Kapral podsunął mu jeden z tych butów pod nos mówiąc: Jeśli dobrze się przyjrzeć, to mo\na tam
zobaczyć Adama i Ewę."
Billy Pilgrim nie słyszał tej anegdoty, ale le\ąc tam na czarnym lodzie i wpatrując się w
lśniące buty kaprala, zobaczył w ich złocistej głębi Adama i Ewę. Byli nadzy. Byli tak niewinni, tak
bezbronni, tak bardzo chcieli zachowywać się przyzwoicie. Billy Pilgrim poczuł, \e ich kocha.
* * *
Obok złocistych butów stała para nóg owiniętych szmatami. Były przewiązane na krzy\
brezentowymi paskami i wsunięte w drewniaki z zelówką na zawiasach. Billy spojrzał w górę na twarz
nale\ącą do tych drewniaków. Była to twarz jasnowłosego piętnastoletniego cherubina.
Chłopiec był piękny jak Ewa.
* * *
Właśnie ten cudowny chłopiec, niebiański hermafrodyta, pomógł Billy'emu wstać. Pozostali
podeszli, otrzepali go ze śniegu i zrewidowali, szukając broni. Nie znalezli niczego. Najbardziej
niebezpiecznym przedmiotem, jaki przy nim znaleziono, był dwucalowy ogryzek ołówka.
Gdzieś w oddali rozległy się trzy niezbyt głośne huki. Pochodziły z niemieckich karabinów.
To zastrzelono dwóch zwiadowców, którzy zostawili Billy'ego i Weary'ego na lodzie. Le\eli w
zasadzce, ale Niemcy zaszli ich od tyłu i zastrzelili. Teraz umierali na śniegu, nie czując nic, barwiąc
śnieg na kolor malinowego soku. Zdarza się. W ten sposób Roland Weary został ostatnim z trzech
muszkieterów.
Rozbrajano równie\ Weary'ego, który stał z wytrzeszczonymi ze strachu oczami. Jego pistolet
kapral dał pięknemu chłopcu. Następnie z podziwem obejrzał okrutny sztylet i powiedział po
niemiecku, \e Weary na pewno chciałby wypróbować swój nó\ na nim, rozorać mu twarz kolczastym
kastetem, wbić mu ostrze w brzuch albo w gardło. Kapral nie mówił po angielsku, zaś Billy i Weary nie
rozumieli niemieckiego.
Aadne macie zabawki powiedział kapral i oddał nó\ staremu. Piękna rzecz, nie?
Potem szarpnął płaszcz i bluzę Weary'ego. Mosię\ne guziki odskakiwały jak ziarna pra\onej
kukurydzy. Sięgnął ku piersi Weary'ego, jakby chciał wyrwać z niej bijące serce, ale zamiast tego
wyciągnął kuloodporną Biblię.
Kuloodporna Biblia jest mała, aby \ołnierz mógł wsunąć ją do kieszonki bluzy na sercu, i ma
stalową okładkę.
* * *
Kapral znalazł te\ w tylnej kieszeni spodni Weary'ego pornograficzne zdjęcie kobiety i kuca.
Trafiło się kucykowi, co? powiedział. Hmmm? Chciałbyś być na jego miejscu, co?
Wręczył zdjęcie drugiemu ze starców.
Aup wojenny! To dla ciebie, tylko dla ciebie, szczęśliwcze.
Potem kazał Weary'emu usiąść na śniegu i zdjąć buty, które przekazał pięknemu chłopcu.
Weary dostał drewniaki. W ten sposób obaj z Billym byli teraz pozbawieni porządnego wojskowego
obuwia, a musieli przejść wiele mil, i całą drogę Weary stukał drewniakami, a Billy podrygiwał w górę
i w dół, w górę i w dół, wpadając od czasu do czasu na Weary'ego.
Przepraszam mówił wtedy Billy albo: Najmocniej przepraszam.
W końcu doprowadzono ich do murowanego budynku na rozstajach. Był to punkt zborny
jeńców wojennych. Billy i Weary zostali wpuszczeni do ciepłego i zadymionego wnętrza. Na kominku
syczał i trzaskał ogień. Za opał słu\yły meble. Znajdowało się tam około dwudziestu innych
Amerykanów, którzy siedzieli oparci plecami o ścianę, patrzyli w ogień i myśleli o tym, o czym mo\na
było myśleć czyli o wszystkim i o niczym.
Nikt nie rozmawiał. Nikt nie miał dobrych wojennych historii frontowych do opowiedzenia.
Billy i Weary znalezli sobie miejsca i Billy zasnął z głową na ramieniu kapitana, który nie
protestował przeciwko temu. Kapitan był wojskowym rabinem. Miał przestrzeloną rękę.
* * *
Billy przeniósł się w inny czas, otworzył oczy i stwierdził, \e wpatruje się w szklane oczy
nefrytowe zielonej mechanicznej sowy. Sowa zwisała głową w dół z lśniącego stalowego pręta. Był to
dioptriomierz Billy'ego w jego gabinecie w Ilium. Dioptriomierzem określa się wadę wzroku aby
mo\na było przepisać okulary.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]