[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Beecher Stowe. Taka bywa siła drukowanego słowa. Ostatnio znów mieliśmy do
czynienia z tragiczną demonstracją siły. Chodzi mi o Salmana Rushdiego, który
nieświadomie, za sprawą jednej ksią\ki, stał się drugim pod względem sławy
mahometaninem na świecie, a równocześnie człowiekiem, któremu wy-powiedziało
śmiertelną wojnę całe wielkie państwo. Kilkadziesiąt lat temu samotny
powieściopisarz zagroził Związkowi Radzieckiemu bardziej, ni\ jaka-kolwiek klęska
militarna. Mówię o Aleksandrze Soł\enicynie. To zresztą wszystko dygresje.
Znacze-nie Stowe, Soł\enicyna i biednego Rushdiego w oczach świata polega
w du\ej mierze na tym, \e chce im się przeciwstawiać pewnym silnym grupom
społeczeństwa. Przez jakiś czas Hemingway sprawiał wra\enie, \e jest równie wa\ny,
ale nie robiąc sobie \adnych wrogów, nie nawołując do \adnych reform. Jego
antyfaszyzm, przynajmniej ten na papierze, był nieanalityczny, by nie rzec - sztubacki.
Skąd więc brała się siła, która przez jakiś czas wyniosła go na poziom Stowe,
Soł\enicyna, biednego Rushdiego, General Motors i The New York Times a. Wydaje
mi się, \e wynikała ona z jego uwielbienia dla męskiej przyjazni w czasach, gdy w
Ameryce i w Europie wszyscy bali się, \eby nie wzięto ich za homoseksualistów.
Kiedyś zapytano Margaret Mead- jeden z wiel-kich autorytetów antropologii - która
badała mę\-czyzn, kobiety i dzieci we wszystkich społeczeńst-wach, kiedy mę\czyzna
jest najszczęśliwszy. PomyÅ›-laÅ‚a przez chwilÄ™, po czym odpowiedziaÅ‚a: »Kiedy
wyrusza na polowanie, bez kobiet i bez dzieci«. Chyba miaÅ‚a racjÄ™. Mo\e nie? W
czasach, kiedy wojna była po prostu szczególnym przypadkiem polowania, podobne
uczucie radości dawało wyru-szenie na wojenną ście\kę. Pójdę dalej w mych
domysłach: pozwolenie na ten ich szczególny zwią-zek, dane mę\czyznom przez
kobiety i dzieci, było głównym składnikiem tej radości.
Nie mówię teraz o homoseksualizmie klinicznym. Bardzo chętnie, ale innym razem.
Kiedy powiadam, \e męska przyjazń, miłość mę\czyzny do mę\czyzny w obliczu
niebezpieczeństwa, jest często największą nagrodą dla postaci z opowiadań Ernesta
Heming-waya, nie twierdzę, \e Hemingway był gejem. Nie był, i w ogóle nie pytajcie
o to mnie, tylko Marlenę Dietrich, która jest wcią\ tak samo \ywa i wcią\ tak samo
piękna. I jakie nogi!
Podczas mojego ostatniego pobytu w Boise, rów-nie\ na wykładzie, poznałem pewną
miłą panią, która traktowała mę\czyzn z wisielczym humorem. Jej mą\, uzbrojony po
zęby, był właśnie na polowaniu w towarzystwie kolesiów. Strasznie się z tego śmiała;
mówiła, \e mę\czyzni muszą znalezć się na dworze, popić nieco, pozabijać trochę
\ywych stworzeń, i dopiero wtedy mogą dać sobie nawzajem dowody miłości.
Uwa\ała, \e to idiotyczne sprawiać sobie tyle kłopotu i wpędzać się w takie koszta,
\eby wyrazić coś tak prostego i naturalnego jak miłość. To mi przypomina, co Vance
Bourjaily powiedziaÅ‚ mi kiedyÅ› o polowaniu na kaczki: »To tak, jakby stać w peÅ‚nym
stroju pod prysznicem i drzeć na kawaÅ‚ki banknoty dwudziestodolarowe«.
Nawiasem mówiąc, ja te\ nosiłem karabin podczas wojny i te\ doznałem wtedy tego,
co tak ukochał Hemingway. Rzeczywiście, mocna rzecz.
Ale dość ju\; jestem nieco za\enowany.
Bardzo niewielu pisarzy w średnim wieku wie tak dokładnie, jak wiedział
Hemingway, co z boską pomocą powinni jeszcze osiągnąć. Ja nie wiedziałem tego ani
gdy byłem w średnim wieku, ani teraz. On, kiedy miał trzydzieści dziewięć lat -
zostało mu dwadzieścia trzy - powiedział, \e ma nadzieję napisać jeszcze trzy
powieści i dwadzieścia pięć opowiadań. Mówił to, gdy wydał ju\ wszystkie z
czterdziestu dziewięciu genialnych opowiadań, które dzisiaj są chyba jego
najtrwalszym wkładem w literaturę światową. Nie napisał tych dodatkowych
dwudziestu pięciu. Nie napisał ju\ ani jednego. Mówił to, gdy wydał ju\ cztery
powieści: Wiosenne potoki, Słońce te\ wschodzi, które przyniosło mu światowy
rozgłos, Po\egnanie z bronią, które po-twierdziło jego pozycję na tej planecie, i
znacznie słabsze Mieć i nie mieć. Ostatecznie wypełnił po-stanowienia umowy, jaką
zawarł sam ze sobą w 1938 roku, wydając trzy kolejne ksią\ki: Komu bije dzwon, Za
rzekę, w cień drzew i krótką powieść, za którą dostał zasłu\onego Nobla, Stary
człowiek i morze. Ta ostatnia opowiada oczywiście o tym, co rekiny zrobiły
marlinowi starego człowieka. Hemingway nie był wtedy w wieku, który powszechnie
uwa\a się za starość, ale na pewno czuł się staro.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]