ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pies? Raczej nie. Kto, jak nie on, lat temu będzie ze trzy, nieboszczykowi życie utrudniał?
Ciągali go po różnych instytucjach i komendach, wezwaniami napastowali. Na różne stro-
ny go zażywali. Nie pracuje, więc z czego żyje? Tak sobie chodzi, tylu ludzi zna, więc niech
co nieco pomoże. Niech poinformuje chociaż, co ludzie rozmaici robią, jak sobie żyją i co
72
mówią. Trzeba przyznać, nieboszczyk z humorem natrętów znosił. Wszystko z humorem. I
Psa nie potępiał.
 Jego chleb  mówił  niełatwy...
Natomiast tym wścibskim z komendy na pytanie, z czego żyje, odpowiedział:  Z różnic.
 Z różnic?!  zdziwili się.
 Z różnic  powtórzył nieboszczyk.
Oni wściekłym wrzaskiem do niego:  Z jakich różnic?
Nieboszczyk z niezmąconym spokojem wyjaśnił:  Mam bogatych przyjaciół, jak zapewne
wiecie, panowie, milionerów po porostu, na naszą miarę oczywiście, oni lubią pić koniaki,
koniak tylko zamawiają, a ja nie lubię tego trunku, więc oni dla siebie koniak, ja mówię: żyto
proszę! I różnica dla mnie. A z czego oni żyją? Co mnie to obchodzi, byle dalej żyli tak do-
brze.  Tak tym natrętom rozmaitym zamknął usta nieodżałowanej pamięci nieboszczyk Ra-
tusz.
Krążyła ta dykteryjka jak smakołyk i śmiechu było, kiedy to zdarzenie swoim spokojnym,
aksamitnie modulowanym barytonem opowiadał.
 My też z różnic  powiedział Władziu Reakcjonista.  Nieboszczyk tak skrótowo pod-
stawowe prawo ekonomiczne naszego biznesu określił.  Zastanowił się z półotwartymi
ustami, jakby jakąś różnicę obliczając. A szpadel grabarza miarowo zsypywał ziemię na
ukwieconą trumnę.
I Literat ten głos głęboki, przejmujący nieboszczyka usłyszał. I twarz jego zobaczył, tę sze-
roką, poznaczoną śladami po ospie twarz z leciutkim grymasem ironii i pobłażliwości. Nawet
ze zrozumieniem niejakim na Psa, czyli Delatora, popatrzył. Udzieliła mu się ta pobłażliwość
i wyrozumiałość wszechogarniająca.
Więc jeżeli chodzi o Psa, to nie niepokoił już ich zbytnio.
 Z takimi...  jeszcze Gruby Leszek najwięcej miał wątpliwości  nic nie wiadomo. Kiedy
kumpla mojego jeden taki podprowadził na wyrok.
Fanodorm wzruszył ramionami.
 Nie ze mną takie numery, to dobre dla prymitywów.
Ale gruby Leszek ciągle z wrogością na Delatora spoglądał.
 Psa też można wychować  dodał więc dla uspokojenia Fanodorm.  Będzie z ręki ci
jadł.
 Nażre się  burknął Grubas  a potem chap, prosto do pudła cię zaprowadzi.
 Owszem, sprzeda cię, kiedy przyjdzie twoja pora  przytaknął spokojnie Fanodorm. 
Ale nasza pora jeszcze nie nadeszła.
Te rozterki na psi temat przeciął ostatecznie Admirał.
 Nieboszczyk wcale go nie potępiał  oświadczył.  On dla mnie jak kurz w powietrzu,
mówił, dokuczliwy, ale musi być.
 Miał powiedzonka!  podziw zawodowca w głosie Literata.
 To prawda  powiedział Nowojorczyk.  Teraz żałuję, że nie zapisywałem.
Fanodorm zamyślił się.
 Szyja Hamburg, jeżeli chodzi o psów, to był najlepszy. Pluł takiemu w ślepia i mówił:
Inaczej nie mogę, mam alergię na ten fach. Szyja Hamburg  powtórzył.  Co to była za gło-
wa.
Trumna już została zasypana. Kopczyk foremny szpadlem grabarz wyklepał i resztę kwia-
tów na ten pagórek położono. Znów kolorami ładnymi w szarzyznie i deszczu mogiła roz-
kwitła. Delator przyklęknął i modlić się zaczął. Miki też. Bardzo religijny ten Miki i mocne
miał związki z nieboszczykiem. Teraz głowę zwiesił i walił się w piersi.
Aśka przeżegnała się ukradkiem i na kopczyk mogilny zapatrzyła się po raz ostatni. Smut-
no i dziecinnie w tej chwili wyglądała. Ale szybko wróciła do rzeczywistości.
 Chodzmy już  powiedział niecierpliwie.  Przemarzłam okropnie.
73
 Kieliszek czegoś na rozgrzewkę  poparła ją natychmiast żona Admirała.
Admirał na szczęście nie usłyszał. Poprawił jeszcze blachę i wieniec tam położył.
Fanodorm spojrzał na zegarek i dał znak do odwrotu. Ruszyli gromadką do tej głównej,
wyłożonej płytami alei. Za nimi w dość znacznej odległości wlókł się Pies.
Obejrzał się jeszcze Nowojorczyk. Ale mogiły już dostrzec nie mógł. Zniknęła w zamaza-
nej deszczem cmentarnej przestrzeni. Tylko ta wielka budowla z dwoma kominami ciągle
widoczna.
 Dobrze, że chociaż nie dymią  powiedział Literat  bo wtedy jak obóz koncentracyjny
to wszystko.
 Ja nie mam takich skojarzeń  odparł Nowojorczyk.  Kremacja w zachodnim świecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta