ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkie domy na terenie posiadłości w domy do wynajęcia na lato. Nie wyszli na tym zle, i tak
zamierzali już przejść na emeryturę. Ale wielu innych straciło domy, w których ich rodziny żyły od
pokoleń. Tatiana twierdziła, że sama będzie wszystkim zarządzać, ale oczywiście interesowało ją
tylko urządzanie wnętrz, a potem szybko się znudziła i przekazała zarządzanie agencji.
 Ach  westchnęła Sophie.  Czyli ten dom jest wynajmowany? Miałam nadzieję, że będziemy
mogli się tu zatrzymać. Zaraz, a ten koszyk na stole? Czy ktoś ma się tu dzisiaj pojawić?
 Nowi goście zwykle pojawiają się w piątki, więc dzisiaj powinniśmy być bezpieczni. Możemy
skorzystać z tego, co agencja zostawiła. Jutro każę przysłać nowy koszyk. Otworzymy wino?
Miało to być retoryczne pytanie, bo Sophie nigdy wcześniej nie odmówiła wina. Teraz jednak
zawahała się, omijając wzrokiem jego twarz.
 Nie, ale mam wielką ochotę na herbatę. Ile kosztuje pobyt tutaj? Jeśli tylko będzie mnie na to
stać, to bardzo chętnie wynajmę ten dom.
Sophie wsunęła się do ciepłej pachnącej wody, westchnęła i przymknęła oczy. Brała kąpiel
w łazience Tatiany, ponieważ była to najwygodniejsza łazienka w Alnburgh, przebudowana przez
dekoratora wnętrz bez oszczędzania na kosztach. Niestety, dekorator nie miał najlepszego gustu.
Nawet przez przymknięte powieki oślepiał ją blask około setki halogenowych lampek, odbity od
wypolerowanego marmuru, złotych kranów i luster pokrywających całe ściany. W Alnburgh wszystko
było ekstremalne. Połowy budynku nie tknięto od stu lat, a druga połowa przypominała witrynę
supermarketu w okresie Bożego Narodzenia, żadna przy tym nie była szczególnie atrakcyjna ani
wygodna.
Wyszła z wanny, sięgnęła po ręcznik i naraz poczuła przeszywający ból w podbrzuszu. Na
jasnoniebieskim ręczniku pojawiła się czerwona plama.
Nie było dziecka.
 To świetne wiadomości, Randall.
Kit oparł się ciężko na biurku w bibliotece i zacisnął powieki. W głosie Randalla rozbrzmiewał
zarazliwy optymizm.
 Oczywiście Lewis jest młody i silny i to mu pomoże w fizycznej rekonwalescencji. A poza tym
ma motywację, żeby jak najszybciej wyjść ze szpitala, bo za kilka tygodni ma się urodzić jego
dziecko. Miejmy nadzieję, że zdąży na poród.
Kit podszedł do okna. Odległe morze było spokojne, plaża szeroka i czysta po burzy.
 Jak sobie z tym radzi jego rodzina?
 Rodzina razem z przyjaciółmi i sąsiadami planuje wielką imprezę na jego powrót.  Randall
urwał na chwilę i dodał niechętnie:  Gorzej z dziewczyną. Nie dałbym sobie uciąć ręki, że z nim
zostanie. Mam tylko nadzieję, że okaże chociaż tyle przyzwoitości, żeby zaczekać, aż Lewis stanie na
nogi.
Kit wpatrzył się w miejsce na horyzoncie, gdzie morze łączyło się z niebem.
 Myślę, że dla żadnego z nich nie jest to łatwe. Ona też jest prawie dzieckiem. Nie tego się
spodziewała, gdy zaczęła się z nim spotykać.
 Może masz rację  westchnął Randall.  Przepraszam, jestem po długim dyżurze i chyba trochę
straciłem perspektywę. A co u ciebie?
 Wszystko w porządku.  Powoli rozprostował i znów zacisnął odrętwiałe palce lewej ręki. 
Powiedz Lewisowi, że zajrzę do niego jutro.
 Gdybyś czegoś potrzebował, to pamiętaj, że tu jestem  podsunął łagodnie Randall.
 Będę pamiętał. Dzięki.
Drżącą ręką wyłączył telefon, powtarzając sobie, że niczego nie chce wiedzieć, i poszedł na górę
poszukać Sophie. Naraz ogarnęło go okropne przeczucie, że każda godzina, każda sekunda spędzona
z nią jest cenna, bo pozostało mu już bardzo niewiele czasu.
Zastukał do drzwi sypialni i wszedł, nie czekając na odpowiedz. Sophie, owinięta jasnoniebieskim
ręcznikiem, rozczesywała włosy, siedząc przy dębowej toaletce. Gdy stanął za nią, nie odłożyła
szczotki ani nie podniosła wzroku. Stare lustro przydawało jej ponadczasowej, wiecznej urody.
Wydawała się poza jego zasięgiem. Chciał się przekonać, że naprawdę tu jest, że naprawdę należy
do niego. Odgarnął włosy na bok i pochylił się, by pocałować jej kark.
 Dzwoniłeś do szpitala?  zapytała cicho, schylając głowę.
 Mhm.
 Jak się czuje Lewis?
 Lepiej.
Pochyliła się jeszcze bardziej, odsuwając się od Kita.
 Co to znaczy: lepiej? Odzyskał zdrowie i wraca do domu czy tylko wyszedł ze stanu krytycznego?
Kit nie chciał się nad tym zastanawiać. Jej skóra była jak aksamit. Objął ją i odsunął ręcznik.
 Coś pośredniego.
Poczuł jej dłonie na swoich i w pierwszej chwili pomyślał, że jak zwykle przeniknęła jego myśli,
ona jednak wstała i odepchnęła go.
 Przestań, Kit.
Zdumiony, cofnął się o krok. Sophie owinęła się ciaśniej ręcznikiem i znów usiadła na krześle,
pochylając głowę tak, że nie widział jej twarzy.
 Co się stało?
Lekko wzruszyła ramionami, ale nie podniosła wzroku.
 Ty mi powiedz.
 Przepraszam, ale nie rozumiem  westchnął ze zniecierpliwieniem.  Czy mam zgadywać, co się
dzieje w twojej głowie?
 Może. Przynajmniej się przekonasz, jak ja się czuję przez cały czas.
Mówiła cicho, ale wyraznie słyszał w jej głosie ton goryczy. Poczuł niepokój i z tego powodu jego
głos zabrzmiał chłodniej, niż zamierzał.
 Co to ma znaczyć?
 To znaczy, że nie zgadzam się już dłużej, żebyś przez cały czas odsuwał mnie od siebie i zamykał
się przede mną.
Kit zaśmiał się krótko.
 Przepraszam, ale zdaje się, że to ty mnie przed chwilą odepchnęłaś.
 Chodziło o seks, Kit. A ja mówię o bliskości, o rozmowie.  Jej głos drżał od emocji. Podniosła
głowę i dopiero teraz zobaczył jej twarz.
 Sophie, płakałaś! Co się stało?  Był wstrząśnięty. Sophie nigdy nie płakała, chyba że na widok
pająka. Zaczął się szybko zastanawiać, co ją mogło doprowadzić do takiego stanu.  Posłuchaj, jeśli
tak zle się tu czujesz&
Potrząsnęła głową i szybko otarła łzy wierzchem dłoni.
 Nie o to chodzi. To znaczy, nie przepadam za tym miejscem, ale mogłabym mieszkać nawet
w jaskini, byle z tobą.
 Przecież jesteś ze mną.
 Nie.  Znów podniosła głowę i napotkała jego wzrok w lustrze.  Sypiamy razem, Kit. Aączy nas
seks, dużo seksu. Czasami potem jemy razem śniadanie, ale nie rozmawiamy, a w każdym razie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta