ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trudno się było spodziewać uprzejmości.
- Jak już mówiłem, zanim nam przerwano - ciągnął Adrian - moja córka
Shana, która wiele lat spędziła w Europie, wreszcie zgodziła się dołączyć do
Hunter Productions. Będzie pracowała z Connie w dziale reklamy.
Sześciu mężczyzn rzuciło się składać gratulacje. Mike ponownie spojrzał na
kobietę siedzącą obok Adriana. Jak mógł wcześniej nie dostrzec podobieństwa?
Shana Hunter miała takie same kruczoczarne włosy jak ojciec, te same
przenikliwe niebieskie oczy, choć jej były bardziej figlarne, i równie wyraziste,
regularne rysy.
Adrian odczekał chwilę, zanim znów zabrał głos.
- Wprawdzie praca Shany nie zobowiązuje jej do obecności na zebraniach, ale
poprosiłem ją jednak o uczestniczenie w nich, aby miała okazję poznać was
wszystkich i zaznajomić się z niektórymi naszymi projektami.
Rozejrzał się po pokoju, nie zatrzymując wzroku na żadnym przedmiocie.
- Druga sprawa, jaką zamierzałem poruszyć, dotyczy Olivera Brenta, aktora,
którego mój ojciec wybrał na odtwórcę głównej roli w Rozstajnych drogach. - I tym
razem uciekł wzrokiem w plik papierów. - Zdecydowałem, że rolę tę powierzę
Kirkowi Armstrongowi.
Zaległa grobowa cisza. Wszyscy popatrzyli na Mike'a. Chandler nie zareagował
od razu. Chociaż wyraznie usłyszał słowa Adriana, potrzebował chwili, żeby do
końca pojąć ich znaczenie.
- Kirk Armstrong! - powiedział w końcu. - Dlaczego on?
- Wiem, że bardzo szanujesz Brenta, ale moim zdaniem on nie nadaje się do
tej roli. Jest zbyt miękki. Potrzebujemy kogoś bardziej brutalnego, kogoś, kto nie
będzie unikał walki.
139
RS
- Przecież to nie jest rola brutala. - Mike czynił ogromne wysiłki, żeby
zachować spokój. Pewna siebie mina Adriana z pewnością nie ułatwiała mu
zadania. - Kirk Armstrong nie ma ani finezji, ani klasy. Kilka miesięcy temu twój
ojciec i ja oglądaliśmy jego próbne zdjęcia i obaj zgodziliśmy się, że nie o takiego
aktora nam chodzi.
Adrian zmrużył oczy.
- To, co uważał mój ojciec, jest już nieistotne. Teraz ja prowadzę firmę. Tej
historii trzeba więcej pieprzu, więcej akcji.
- Masz na myśli więcej przemocy - powiedział Mike.
Oczy wszystkich utkwiły w Adrianie. Tylko Shana spokojnie obserwowała
Mike'a.
Adrian chrząknął.
- Jeśli nie jesteś przekonany, przejrzyj notowania wszystkich trzech sieci z
ostatniego miesiąca, a zobaczysz, że najwięcej widzów przyciągają filmy akcji.
Mike potrząsnął głową.
- Nie zgadzam się. I jestem pewien, że takie samo zdanie będzie miał autor
książki.
- Autor nie ma tu nic do powiedzenia.
- Ja też nie, ale nie zamierzam firmować projektu, który gloryfikuje
niepotrzebną przemoc. Zawsze stosowałem tę zasadę. Wiesz o tym.
Oczy Adriana zwęziły się.
- Słuchaj, Chandler. Byłeś pupilkiem ojca, ale, jak już mówiłem, sytuacja się
zmieniła. Będziesz pracował zgodnie z moimi zaleceniami i to jest nieodwołalne.
- Nie licz na to. - Mike zamknął z trzaskiem neseser i wstał.
- Co to ma znaczyć?
- Nie wyraziłem się jasno? Odchodzę.
Adrian zerwał się z krzesła z posiniałą z wściekłości twarzą.
- Nie możesz odejść. Podpisałeś kontrakt.
- To się ze mną procesuj. - Chandler kiwnął głową w kierunku kolegów i
wyszedł z pokoju.
Kobiecy głos zawołał go, gdy wsiadał do ciemnozielonego jaguara. Shana
Hunter w kostiumie z zielonego płótna, zakrywającym biały, jedwabny gorsecik, i
w butach na wysokich obcasach wyglądała tak pięknie, że na chwilę zapomniał
ojej ojcu.
- Jeśli przyszłaś, żeby skłonić mnie do zmiany decyzji - powiedział,
ostrzegawczo unosząc rękę - marnujesz czas.
- Nie jestem tu w charakterze wysłanniczki ojca. - Przechyliła głowę w bok i
ściągnęła usta. - Zresztą nie wyglądasz na faceta, który łatwo się poddaje.
140
RS
- Więc czego chcesz? - rzucił szorstko.
Wciąż rozsadzała go wściekłość.
Obdarzyła go czarującym uśmiechem.
- %7łebyś zmienił decyzję. - Mrużąc oczy w oślepiającym kalifornijskim słońcu,
osłoniła je ręką. - Chciałabym pokazać ludziom w Hunter Productions, że nie
jestem tylko córeczką tatusia, ale wartościową, kompetentną pracowniczką, która
daje sobie radę. Może pozyskanie na nowo cennego pracownika nie należy do
mojego zakresu obowiązków, ale z pewnością zrobiłoby dobre wrażenie na
zarządzie.
Patrzyła mu prosto w oczy z wyzywającym, uwodzicielskim uśmiechem. Kiedy
indziej Mike być może przystałby na jej propozycję, jednak dzisiejsze starcie z
Adrianem stanowiło ostatnią kroplę, która przepełnia czarę.
Pokręcił głową.
- Przykro mi, panno Hunter. Musi pani znalezć sobie innego królika
doświadczalnego.
- Czy mogłabym chociaż namówić pana do dalszej rozmowy na ten temat?
Może przy drinku? - W jej oczach tańczyły figlarne ogniki. - Albo darujmy sobie
ten problem i po prostu lepiej się poznajmy. Tak długo nie było mnie w
południowej Kalifornii, że właściwie czuję się tutaj obco. Nowy przyjaciel
pomógłby mi znalezć się w domu.
Mike uśmiechnął się. Adrian mógłby się nauczyć od swojej córki paru rzeczy.
- To bardzo kusząca propozycja, panno Hunter. Lecz mimo to muszę
odmówić.
Blask w jej oczach zniknął, ale nadal ładnie się uśmiechała.
- Może innym razem? Mam przeczucie, że jeszcze się spotkamy.
- Może.
Przy bramie rzucił okiem w lusterko wsteczne. Shana Hunter wciąż stała w
miejscu, w którym ją zostawił, i patrzyła na niego.
Ze studia pojechał prosto do domu siostry w Pasadenie, uroczym miasteczku
u podnóży gór San Gabriel.
Emily poznała swojego przyszłego męża w college'u Glassboro. Ben był
rodowitym Kalifornijczykiem. Po ślubie rozpoczął pracę jako profesor angielskiego
na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. W siódmą rocznicę ślubu,
straciwszy wszelką nadzieję na urodzenie dziecka, Emily przekonała się, że jest w
ciąży. Zrezygnowała z uczenia w szkole i została pełnoetatową mamą.
Wraz z Benem i trzynastoletnim Lucasem mieszkała w pobliżu Arroyo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta