ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spodziewam siÄ™ traktowania.
To miało sens i musiał szanować jej szczerość.
Mogła pozwolić mu wybrać siebie, a potem, po
podpisaniu kontraktów i złożeniu przysiąg, zacząć
stawiać żądania.
 Przywykłem do podejmowania jednostronnych
decyzji. Nawet na Å‚onie rodziny.
 Wyobrażam sobie, że oni to znoszą, bo nie chcą
zrezygnować z komfortu, jaki im zapewniasz. Ja nie
będę tak żyć.
 Jak, dokładnie?
 Jeżeli coś mnie dotyczy, omów to ze mną. Nie mów,
jak ma być.
 To nie jest dla mnie naturalne.
 Przyznajesz więc, że wszystko kontrolujesz?
 A nie powinienem?
Zaśmiała się.
 NaprawdÄ™ jesteÅ› arogancki.
 Si.  Nigdy temu nie zaprzeczał.  Będę się starał
pamiętać, żeby omawiać z tobą sprawy, które ciebie
dotyczÄ….
 Dziękuję  odpowiedziała.
 Myślisz, że Devon będzie chciał mieszkać na
Manhattanie w ciągu tygodnia?  spytała Audrey.
 Tak mi siÄ™ wydaje. On i kucharz zawsze zostawali ze
mną, ale kiedy dzieci tu zamieszkały, zrobiłem go
odpowiedzialnym za dom.
Ufał staruszkowi jak nikomu innemu. Enzu nie był
człowiekiem, który zaprzyjazniał się, a jego rodzina nie
znajdowała się na liście zaufanych.
 To cudownie.  Audrey uśmiechnęła się promiennie.
 Dzięki niemu cotygodniowa przeprowadzka będzie
Å‚atwiejsza dla dzieci.
W tym momencie Devon wszedł do pokoju.
 Pani Percy poprosiła, żebym poinformował, że
dzieci są gotowe do wieczornych zajęć.
 Tak?  odezwał się Enzu.
 Zdaje się, że oczekuje pana uczestnictwa. Jestem
pewien, że panna Franka też się tego spodziewa.
 Och. Tak, zaraz przyjdziemy.  Enzu wstał.
Audrey pozostała na miejscu, przygryzając wargę.
 Idziesz?
 Myślisz, że to mądre? Dzieci nie powinny
przyzwyczajać się do mnie, dopóki nie ustalimy, czy
będę im na stale towarzyszyć w życiu.
Nie spodobało mu się to, ale niechętnie się zgodził.
 To dobra uwaga.
Enzu nie rozumiał rozczarowania, które pojawiło się
na jej ślicznej twarzy na te słowa. Skoro nie mógł tego
rozszyfrować, postanowił to zignorować.
 Proszę pana?  zapytał Devon, zanim wyszedł
z pokoju.
Majordomus odmawiał zwracania się do niego per
Enzu, a Vincenzo stanowczo nie chciał, aby człowiek,
który znał go od dziecka, tytułował go panem Tomasi.
A zatem pan Enzu było kompromisem.
 Si?
 Pani Percy poinformowała mnie, że planuje pan
zabierać dzieci do miasta?
 Si.
 Uważam, że należy poczynić w apartamencie
gruntowne przygotowania, ponieważ nie jest to
w żadnym razie bezpieczne ani przyjazne środowisko
dla dzieci.
 Nie rozczaruję dzieci.  Powiedział, że zabierze je
w poniedziałek, i tak będzie. Hm, może nawet jutro, żeby
miały okazję się zadomowić.  Damy sobie radę.
Devon chrzÄ…knÄ…Å‚.
 Zdaje się, że kilka mebli trzeba będzie zastąpić.
Enzu zgodził się, myśląc o dominującej kolekcji ze
szkła i chromu.
 Wydam instrukcje co do usunięcia wszystkich mebli
niebezpiecznych dla czterolatki i raczkujÄ…cego
niemowlęcia.
Devon skinął głową z uznaniem, a Audrey
uśmiechnęła się. Enzu westchnął z rozdrażnieniem.
 Jeśli to wszystko, to zdaje się, że pani Percy mnie
oczekuje.
Vinenzo wyszedł bez reakcji ze strony majordomusa
lub Audrey, ale czuł, że nie do niego należało ostatnie
słowo.
ROZDZIAA ÓSMY
 Coś ociągałaś się dzisiaj, siostro  powiedział
Toby, zabierając się za tradycyjne angielskie śniadanie.
Audrey wzruszyła ramionami. Zważywszy na
sytuację, poszło jej całkiem niezle.
 Opuściłam trening w środku tygodnia.
Poszli jak zwykle biegać w sobotę rano, a potem
zatrzymali się w ulubionym barze, by pofolgować sobie
tradycyjnym śniadaniem z jajkami, bekonem
i naleśnikami dla Audrey, a dla Toby ego bardzo
chrupkimi plackami ziemniaczanymi. Jej brat dodał
także grzankę z masłem i dżemem, ale Audrey nigdy nie
dałaby rady tyle zjeść. I tak przeważnie zostawiała
połowę naleśników.
 Chyba ten nowy grafik daje ci wycisk.  Toby
uśmiechnął się i puścił oko. Jak na młodszego brata był
zbytnio zorientowany.  A randki co wieczór wcale
w tym nie pomagajÄ….
%7łeby tylko wiedział.
 Wczoraj wróciłam przed tobą  wyrzuciła mu,
chcąc zmienić temat.
 Tak, wiem, umawiam siÄ™ od pierwszego roku. Ty
nie umawiałaś się z nikim, od kiedy ten dureń Thad
zerwał zaręczyny.
Ostatni tydzień przeminął Audrey, ani się obejrzała.
Zgodnie z żądaniem Vincenza pracowała teraz od
siódmej do trzeciej i prawie każde popołudnie
poświęcała, aby poznać Frankę i Angilu. A niektóre
popołudnia przechodziły w wieczory z Vincenzem 
czasami w towarzystwie dzieci, czasami nie.
 Kiedy więc poznam tego faceta?  naciskał Toby.
Audrey nie zamierzała zdradzać Toby emu planu
Vincenza. Może nigdy. Ale tego nie mogła powiedzieć.
 Jeszcze nie znalezliśmy się w tym punkcie.
Co znowu nie było kłamstwem, ale też nie pełną
prawdÄ….
 Dobra. Przyprowadzisz go na mecz?
Starała się opanować przerażenie na samą myśl
o obecności Vincenza na meczu w liceum, a co dopiero
o jego spotkaniu z Tobym, zanim to było bezwzględnie
konieczne.
 Nie planowałam tego.
 Nie pasuje, co?  Toby zmarszczył czoło. 
Chciałem, żeby ostatni mecz był naprawdę domowy.
-Twojej drużynie będzie kibicować dużo ludzi. To nie
jest tak daleko.  Tylko czterdzieści pięć minut na
północ od miasta.
 Tak?
 Tak.
 To może powinnaś zadzwonić do swojego chłopaka
i zaprosić go, co?
Audrey jednak nie zadzwoniła do Vincenza. Szła
dookoła boiska do odkrytej trybuny dla drużyny gości,
kiedy usłyszała krzyk:
 Audrey! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta