ebook - do ÂściÂągnięcia - download - pdf - pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Joanna wskazała na Byrne a.
 Phillip jest ojcem Adriana.
 Nie wierzê w to!  Deirdre z trudem chwytaÅ‚a powietrze. 
Nigdy o niczym mi nie powiedziałaS.
Joanna zrobiÅ‚a ku niej kilka kroków, ale Deirdre cofnêÅ‚a siê.
Wygl¹daÅ‚a na przera¿on¹.
 TrzymaÅ‚aS to przede mn¹ w tajemnicy, chocia¿ wiedziaÅ‚aS, ¿e
siê z nim spotykam.
 StaraÅ‚am siê trzymaæ was od siebie z daleka. Nie wiesz nawet,
jak bardzo chciaÅ‚am ci powiedzieæ. Ale obawiaÅ‚am siê tego, co on
mógÅ‚ zrobiæ. MiaÅ‚am po prostu nadziejê, ¿e mnie posÅ‚uchasz.
 On wie, prawda?  Oczy Deirdre napeÅ‚niÅ‚y siê Å‚zami.
 Tak, oczywiScie. Zaprzyjaxnienie siê z tob¹ byÅ‚o jego sposo-
bem na to, by dopaSæ mnie. Widzisz, odnalazÅ‚ mnie wiele lat temu.
PowiedziaÅ‚am mu prawdê. ByÅ‚o mi go ¿al i kiedy umarÅ‚ twój ojciec,
oddaÅ‚am mu sklep zoologiczny i wci¹gnêÅ‚am w krêgi Hyperborej-
czyków.
 Jak mogłaS&
 Proszê, wysÅ‚uchaj mnie  gÅ‚os Joanny brzmiaÅ‚ teraz bÅ‚agalnie. 
Gdybym przypuszczaÅ‚a, ¿e istnieje jakakolwiek mo¿liwoSæ, i¿ zaczniesz
mySleæ o nim powa¿nie&
Zupełnie jak król Artur i jego przyrodnia siostra Morgan le Fay,
pomySlaÅ‚ Indy. Tylko ¿e w tej historii Powell byÅ‚ czarnoksiê¿nikiem
i uwodzicielem, a Deirdre była niewinna.
 Dlaczego znalazÅ‚aS siê wSród druidów?  zapytaÅ‚ Indy z ro-
sn¹c¹ ciekawoSci¹.
 Ze zÅ‚oSci i z zemsty!  wrzasn¹Å‚ Byrne.  PrzyÅ‚¹czyÅ‚a siê do
nich, gdy nie zdecydowaÅ‚em siê na porzucenie dla niej stanu kapÅ‚añ-
skiego.
 Nie wierzê w to, co tu sÅ‚yszê  powiedziaÅ‚a Deirdre, potrz¹sa-
j¹c gÅ‚ow¹. Wszyscy stali, z wyj¹tkiem Byrne a, który wci¹¿ siedziaÅ‚
nad sw¹ herbat¹, jak gdyby staraÅ‚ siê zachowaæ jakieS formy towa-
rzyskie.
 Hyperborejczycy nigdy nie przejawiali złych intencji  powie-
działa Joanna.  Filozofia druidów dotyczy natury, ziemi i ducha.
Obejmuje legendy, pieSni i tañce, wszystko, co dotyczy zwi¹zków
czÅ‚owieka z ziemi¹ i z duchem.
 A jak to siê Å‚¹czy z omfalosem?  zapytaÅ‚ Indy.
 WierzyliSmy, ¿e omfalos zostanie odnaleziony i ostatecznie
zwrócony do Stonehenge, gdzie jest jego miejsce, i ¿e dziêki temu
Swiat bêdzie lepszy. D¹¿eniem druidów jest przywrócenie równowa-
gi i harmonii pomiêdzy Ziemi¹ a kosmosem, a oddanie Swiêtego ka-
mienia Stonehenge miaÅ‚o byæ symbolicznym krokiem do tego celu.
ByÅ‚a to nasza jedyna intencja zwi¹zana z omfalosem.
 Dlaczego mówisz, ¿e jego miejscem jest Stonehenge?  zapy-
tał Indy.
 Staro¿ytna wiedza tajemna. To wszystko, co mogê ci powiedzieæ.
 Przypuszczam, ¿e powiedziaÅ‚aS o tym ksiêdzu  powiedziaÅ‚
Indy.
 ZawarliSmy ukÅ‚ad  odezwaÅ‚ siê Byrne.  Ona zdradziÅ‚a mi pewne
sekrety druidów, a ja w zamian za to pokazałem jej list mnicha.
 DowiedziaÅ‚ siê tak¿e dla mnie, ¿e Watykan nigdy nie otrzymaÅ‚
z Whithorn złotego zwoju  powiedziała Joanna.  Nie chciał mi po-
móc, ale był zainteresowany powstrzymaniem Adriana tak samo jak ja.
Deirdre chwyciÅ‚a Indy ego za ramiê.
 Proszê ciê, chodxmy st¹d.
 Pozwól mi skoñczyæ  powiedziaÅ‚a Joanna.  Adrian nie jest
jedyn¹ niebezpieczn¹ osob¹.  ZwróciÅ‚a siê do Byrne a.  Wiem
o twoich ¿oÅ‚nierzach, Phillipie. Co tydzieñ odwiedzasz garnizon
wojskowy, ale nie po to, by sÅ‚uchaæ spowiedzi, prawda? StworzyÅ‚eS
swoj¹ maÅ‚¹ armiê fanatyków, ¿eby walczyæ z Hyperborejczykami,
czy te¿ kimkolwiek innym, kto stoi na twojej drodze. WysadziÅ‚eS
w powietrze jaskiniê i omal nie zabiÅ‚eS mojej córki.
Wstaj¹c, Byrne przewróciÅ‚ swoj¹ fili¿ankê.
 Nie mo¿emy nikomu pozwoliæ na znalezienie zwoju, ani to-
bie, ani Adrianowi. Twoje ignorowanie diabÅ‚a nie mo¿e byæ tolero-
wane.
W tej samej chwili doszedł ich z kuchni jakiS łoskot. Wszyscy
odwrócili siê, w drzwiach zaS ukazaÅ‚a siê gospodyni. JakiS mê¿czy-
zna o spÅ‚aszczonym nosie i w czarnych rêkawiczkach zakryÅ‚ jej usta
dÅ‚oni¹ i przystawiÅ‚ do gardÅ‚a nó¿. Indy dostrzegÅ‚ na jego nalanej szyi
bliznê i zdaÅ‚ sobie sprawê, ¿e jest to czÅ‚owiek, który omal go nie
utopiÅ‚. Mê¿czyzna wszedÅ‚ do pokoju, za nim zaS z rewolwerem w rêku
wkroczyÅ‚ nie kto inny, jak W¹skooki.
Nagle pomiêdzy tych dwóch wszedÅ‚ Powell.
 Masz racjê, ojcze, nie mo¿emy tolerowaæ ignorancji, szcze-
gólnie takiej, jak¹ ty propagujesz.
17. Jaskinia Smierci
Adrian Powell stan¹Å‚ na Srodku pokoju. Jego wygl¹d nie robiÅ‚
szczególnego wra¿enia, wyj¹tek stanowiÅ‚y oczy.
To oczy, które przyci¹gaj¹, pomySlaÅ‚ Indy. Frapuj¹ce oczy, oczy
przywódcy, wizjonera.
Powell zatrzymaÅ‚ siê przed Indym.
 PytaÅ‚ pan o omfalos, profesorze Jones? Zapewniam pana, ¿e
znajduje siê w dobrych rêkach i zostanie u¿yty w najlepszy z mo¿li-
wych sposobów.
 Na twoim miejscu, Powell, byÅ‚bym ostro¿ny z tym kamieniem.
Mog¹ ci siê przytrafiæ dziwne rzeczy.
Powell rozeSmiaÅ‚ siê.
 Dziwne i wspaniaÅ‚e. Nie ma co do tego w¹tpliwoSci. Tylko
gÅ‚upcy zostawiaj¹ tak wspaniaÅ‚y relikt w muzealnej gablocie. Wi-
dzisz, profesorze, nauczyÅ‚em siê sztuki czarnej magii i nauczyÅ‚em
siê jej dobrze. Spójrz, dok¹d mnie ona zaniosÅ‚a. Jej zawdziêczam
wszystko, co osi¹gn¹Å‚em. Ale bêdzie to niczym w porównaniu z tym,
co ma nast¹piæ.
USmiechn¹Å‚ siê do Deirdre.
 Cieszê siê, ¿e prze¿yÅ‚aS truciznê tego szalonego ksiêdza, dro-
ga siostro. To potworna Smieræ, jak przypuszczam.
ZwróciÅ‚ siê do Byrne a i do Joanny.
 Ojcze i matko. Wiecie, ¿e nigdy nie widziaÅ‚em was razem. To
rozczula moje serce.
 Czego chcesz, Adrianie?  spytała Joanna.
 PowinnaS wiedzieæ, matko. ByÅ‚aS jedyn¹ osob¹, która wpro-
wadziÅ‚a mnie w tajniki tej wiedzy. Ty wci¹gnêÅ‚aS mnie do druidów.
Nie zdawaÅ‚aS sobie sprawy z tego, ¿e ja nie tylko znajdê sposób, by
poprowadziæ ich ku odpowiedniej i potê¿nej przyszÅ‚oSci, lecz tak¿e
przywÅ‚aszczê sobie twoj¹ wÅ‚asn¹ pozycjê.
 Przemawia przez ciebie diabeÅ‚!  rykn¹Å‚ Byrne.  Nie mo¿esz
umkn¹æ prawidÅ‚om Pana.
 Ojcze, ojcze! CudzoÅ‚o¿niku! NiedoszÅ‚y zabójco! I wci¹¿ mó-
wisz o Bogu  przybli¿yÅ‚ siê do ksiêdza.  UpÅ‚ynêÅ‚o ju¿ wiele lat od
czasu, kiedy zobaczyÅ‚em list mnicha. Teraz chcê go ujrzeæ ponownie.
 Nigdy!  odburkn¹Å‚ Byrne.
Powell zwróciÅ‚ siê do mê¿czyzny, który trzymaÅ‚ gospodyniê.
Skin¹Å‚ gÅ‚ow¹ i mê¿czyzna pchn¹Å‚ kobietê do przodu, wci¹¿ trzyma-
j¹c na jej gardle nó¿.
 Chcesz zobaczyæ, jak jej szyja zostaje rozpruta, czy bêdziesz
współpracował?
Oczy kobiety wyszÅ‚y na wierzch, gdy ksi¹dz rozwa¿aÅ‚, co ma
wybraæ.
 Nie mam ju¿ tego listu. SpaliÅ‚em go.
 KÅ‚amiesz. Zabij j¹  zakomenderowaÅ‚ Powell.
 Nie. Stój. Przyniosê go  warkn¹Å‚ ksi¹dz.
Powell daÅ‚ znak W¹skookiemu, by poszedÅ‚ za Byrne em i obydwaj
wyszli z pokoju. Przywódca zwróciÅ‚ siê ponownie do pozostaÅ‚ych.
 I na czym to skoñczyÅ‚em?
 Zacz¹Å‚eS uprawiaæ czarn¹ magiê, a nie ma to nic wspólnego
z zamierzeniami Hyperborejczyków  odezwaÅ‚a siê Joanna.  Omfa-
los ma zostaæ u¿yty dla dobra ludzkoSci, nie zaS jako osobiste narzê-
dzie do zdobycia władzy.
Powell rozeSmiaÅ‚ siê.
 Dobro ludzkoSci. Co to znaczy, Joanno? To, co jest dobre dla
jednych, jest zÅ‚e dla drugich. Zawsze tak siê dzieje.
ZwróciÅ‚ siê do Indy ego.
 Zgadzasz siê, Jones? JesteS czÅ‚owiekiem mocno stoj¹cym na
ziemi, rozs¹dnym.
 A ty jesteS bardzo denerwuj¹cy  odparÅ‚ Indy.
Powell zrobiÅ‚ krok w jego stronê. Indy ego doszedÅ‚ zapach jego
wody po goleniu. Hipnotyczne oczy zdawaÅ‚y siê go gwaÅ‚townie przy-
ci¹gaæ.
 WiedziaÅ‚em, ¿e omfalos zostanie znaleziony i ¿e ten, kto go znaj-
dzie, stanie siê moim Smiertelnym wrogiem. WiedziaÅ‚em, ¿e wrócisz
do Anglii i bêdziesz próbowaÅ‚ sprzeciwiæ siê nieuniknionemu powro-
towi omfalosa do jego prawdziwego domu, do Stonehenge. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bajkomoda.xlx.pl
  • Cytat

    Ad hunc locum - do tego miejsca.

    Meta